września 25, 2014

września 25, 2014

Powód by oddychać




Niniejsza pozycja na długo przed premierą zyskała mnóstwo fanów,  dlaczego? Być może powodem była tematyka, nastolatka wychowująca się u wujostwa, katowana przez ciotkę no i oczywiście zakazany wątek miłości? Dlaczego zakazany? No bo inaczej nie byłoby emocji, więc musiało być zakazane. Druga sprawa, to wspomniana wcześniej przemoc. Ostatnio coraz więcej autorów pokusza się o ujawnianie problemów, tragedii domowych, z tak zwanej kurtyny. I to jest bardzo dobre o ile będzie odpowiednio ukazane, a temat sam w sobie zostanie porządnie wykorzystany. Jak było z oddechami i czy rzeczywiście książka sprawia,że nie można o niej zapomnieć, turbuje psychicznie? Postaram się dokładnie opisać i wyjaśnić...

Główna bohaterką jest Emma, bardzo inteligentna, aczkolwiek niebywale wycofana nastolatka, w jaki sposób wycofana? Otóż nie posiada przyjaciół. Nie dlatego,że nikt jej nie chce polubić. Po prostu nie zwraca uwagi na szkolnych rówieśników, jedyną przyjaciółką jest Sara, ale i przed nią nie potrafi się otworzyć. Dlaczego? Tego nie wie nikt. W prawdzie Em kiedyś podała powód, ale był niejasny i tak naprawdę nie tłumaczył powodu jej postępowania. Dziewczyna mieszka z ciotką, wujkiem i ich dwójką dzieci, którzy podjęli się wychowania po śmierci ojca Emmy, matka niestety nie była wstanie zająć się córką z powodu problemów alkoholowych. Tak naprawdę nie wiemy dlaczego brat ojca nastolatki zgodził się na sprawowanie opieki nad nią. Bo z powodu znikomych uczuć braterskich, które wywoływały w nim poczucie jakiej kolwiek odpowiedzialności nikt nie uwierzy. Carol, ciotka jest nienormalna, o ile swoje własne dzieci traktuje normalnie, tak Emmę nienawidzi, dlaczego? Tego też niestety nie wiemy. Po prostu jej nie znosi, a skoro jej nie znosi to musi ją bić, przeróżnymi przedmiotami. I tak nie jeden raz nasza bohaterka chodziła z pociętymi rękami, poobijanymi plecami i innymi częściami ciała. Oczywiście bardzo ją bolało, ale nigdy się nie poskarżyła. Ponieważ nie chciała dzieciom odbierać kochanej mamusi, bo o ile dla niej ciotka była okropna, tak swoje dzieci kochała. Strach pomyśleć jak długo potrawa owa miłość niezrównoważonej psychicznie kobiety..
Pewnego dnia, na zajęciach szkolnych Emma poznaje chłopca, który ją irytuje, tym,że jest, albo gorzej, ośmielił się do niej odezwać. Przecież do niej nikt poza Sarą się nie odzywa, a tutaj proszę. Taka impertynencja. Negatywne emocje aż buzują w umyśle nastolatki, ale ten oto młodzieniec nie daje się zrazić, ba nawet powziął sobie za wyzwanie zbliżyć do intrygującej koleżanki. Czas mija, Evan nie odpuszcza no i wychodzi na to,że zaczynają się przyjaźnić,nie są parą. Emma nie może mieć chłopaka, gdyby Carol się o tym dowiedziała zniszczyła by jej życie. Tak więc oboje robią niemalże wszystko to co robi para, ale są przyjaciółmi. Do pewnego czasu, jak to bywa w zakazanej miłości, (nie zapominajmy,że oni są tylko przyjaciółmi, ale się kochają). Musi dojść do czegoś czego nie chcą.


Właśnie przeczytałam na jednym z opisów od wydawcy,że to co się dzieje między Emmą a Evanem rozrywa jej serce na kawałeczki. Za chwilę do tego dojdziemy. Zacznijmy od początku. Mianowicie. Nie rozumiem, a starałam się, naprawdę i to bardzo. Czym tutaj się zachwycać? Zgodzę się, dramat domowy dziewczyny jest okropny i naprawdę taki koszmar jest nie do ogarnięcia, ale... Emma przez cały czas powtarza,że nie chce się poskarżyć na zachowanie ciotki, gdyż tak bardzo jest jej żal dzieci. No dobrze, pięknie z jej strony. Tylko czy nikomu przez chwilę nie przyszło do głowy,że może w jakimś momencie cioteczce coś się przestawi w głowie i zacznie katować swoje własne dzieci? Bo fakt,że jest chora na głowę nie pozostawia żadnych wątpliwości. Wujaszek też jest genialny, wie co się dzieje, ale tak pięknie udaje,że nic nie widział, pomroczność jakaś, albo nie wiem. On również nie wpada na genialny pomysł,że żona może odbić w drugą stronę i zaatakować jego własne pociechy. Nie, on tego nie widzi. Tak więc rodzinka sobie żyje, Em jest tłuczona, wyzywana , przyjaciele nie mogą nic zrobić bo koleżanka im na to nie pozwala, a oni przecież muszą się słuchać mimo,że jak to często powtarzała Sara, bała się,że podjeżdżając pod jej dom okaże się,że ona nie wyjdzie, ponieważ będzie już martwa. Ja wiem, tak autorka chciała i tak zrobiła, ale... no bez przesady, która przyjaciółka pozwoliłaby na coś takiego? Widząc,że bliska jej osoba z każdym kolejnym występkiem cioteczki odnosi coraz gorsze rany. Wiele razy zastanawiałam się nad całą sprawą, i proszę mi nie mówić,że będąc ofiarą przemocy w rodzinie jest się zablokowanym albo nie wiem co. Nie. Można działać, tylko trzeba wyjść z roli ofiary i męczennicy. Emma właśnie taką rolę otrzymała. Niby taka inteligentna, świetna zawodniczka sportowa, a tutaj nie wiadomo jaka. Gdyby ktoś się mnie zapytał czy polubiłam jej postać ,powiedziałabym,że nie. Bez zastanowienia. Jej zachowanie było tak sprzeczne,że chwilami miałam dość. Cały czas powtarzała,że nie może pozwolić Evanowi zbliżyć do siebie, ale to co wyprawiała z innym chłopcem było skrajnie głupie. Cóż, widać ja nie wczułam się w jej osobowość, nie mogę nic na to poradzić. 
Autorka pomysł miała może i dobry, tylko gdzieś w trakcie pisania zgubiła główny wątek, fabuła wiele razy była przegadana, dialogi nie wnoszące nic interesującego, nużyły mnie, wiele razy chciałam przekartkować daną scenę. Uczucie tych dwojga w mojej ocenie było płytkie, żadnych porywów serca, autorka ani razu nie zagrała na moich emocjach. Czytałam, czytałam i czekałam. Na coś, kiedy zbliżałam się ku końcowi odczuwałam radość. A nie o to chodzi. Zakończenie zostało skonstruowane tak by czytelnik chcąc nie chcąc sięgnął po drugi tom, ja nie wiem czy będę chciała kontynuować tę serię,. niestety czuję się rozczarowana, nie porwała mnie. 
Książka z pewnością ma jakieś plusy, jednak jest ich tak niewiele,że nawet nie będę na siłę wyszukiwała, zamysł był dobry, tylko źle wykorzystany. Czy polecam? Nie wiem. Z tego co widziałam publikacja już zyskała fanów piejących z zachwytów, cóż widocznie do mnie nie przemówiła.



11 komentarzy:

  1. Moim zdaniem zirytowała Cię po prostu główna bohaterka. Ona , poprzez swoje godzenie się z losem zaburzyła Twój obraz przeciwdziałania przemocy. jest taka książka, napisana przez życie "zamknięte drzwi", polskiej autorki, wydawnictwo NovaeRes. tam jest przedstawiony prawdziwy przykład kobiety, która nie potrafiła wyrwać się ze szponów oprawców. Może to podobna sprawa? Przeczytam i wrócę tu ze swoimi przemyśleniami ;)
    PS. Jak dobrze, że znów Cię znalazłam, już się nie ukrywaj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się wydaje,że to nie do końca jest,że ona nie chciała wyrwać się ze szponów przemocy, ot po prostu miała być ofiarą ale i bohaterką, tylko gdzieś w tym wszystkim zabrakło mi czegoś ważnego. Niby z jednej strony bała się Carol, z drugiej zaś zachowywała naprawdę dziwnie, to samo z wątkiem uczuciowym było, ale o tym przekonasz się sama czytając książkę:)
      Ja też się cieszę,że do mnie wróciłaś :**

      Usuń
  2. Ooo, nowe zdjątko:) I włoski krótsze, super:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to, że znajomi uszanowali jej wolę i pomagali psychicznie stawić czoła kolejnym wydarzeniom było właśnie niesamowite. Nie myślała tylko o sobie, ale o dzieciach, które mogły żyć szczęśliwie w pełnej rodzinie. Nie chciała, by podzieliły jej los i trafiły do rodziny, która traktowałaby je podobnie tylko dlatego, że Em chciała uwolnić się z piekła. Owszem, istniało ryzyko, że to się przełoży na dzieci Carol, ale autorka najwyraźniej trzyma wyjaśnienie tego, dlaczego NIE MOGŁO się to tak zmienić na drugi lub trzeci tom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, mnie akurat raził fakt,że znajomi ryzykowali jej życie bo ona na siłę chciała być dzielna, poza tym dzieci bywały świadkami przemocy, więc jakoś nie do końca udawało jej się uchronić przed tym widokiem.Może jednak rodzina zastępcza byłaby lepsza dla dzieci niż przebywanie z nienormalną matką. Zbyt wiele sprzeczności jak dla mnie. Nie interesuje mnie co będzie się działo w drugim i trzecim tomie, gdyż oceniałam ten.A wyszło tak,że pod żadnym względem autorka mnie nie porwała.

      Usuń
  4. O! Już przeczytałaś. Szybka jesteś ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiadała się piękna historia, a tu klapa. Chyba nie bedę szukać na siłę.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger