stycznia 04, 2015

stycznia 04, 2015

Podarunek



 
O twórczości Pani Krystyny Mirek słyszałam bardzo wiele, niestety do tej pory nie miałam przyjemności przeczytać ani jednej książki tej autorki. Podarunek jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Mirek. Miałam troszkę obaw czy nie rozczaruje się, jak w przypadku innej bardzo zachwalanej rodzimej pisarki.  Okładka bardzo mnie przyciągała, jakie więc są moje odczucia po zapoznaniu z wnętrzem?
 
Poznajemy Martę, matkę dwójki dzieci, starszego syna Łukasza oraz córki Julki. Od jakiegoś czasu niestety czuje się nieszczęśliwą żoną. Krzysztof stał się dla niej obcym człowiekiem, z którym nie wiele miała wspólnego. Nawet tematy o pracy, czy nawet dzieci nie pobudzały do rozmowy. Byli sobie obcy w jednym domu. Marta zaczęła się buntować przeciwko takiemu losowi. Na domiar złego zbliżały się Święta i problem wigilii, teściowa jej nie znosiła, zresztą synowa darzyła ją tym samym uczuciem.  Coraz częściej nachodził kobietę myśli by uciec od  tego życia z jakim przyszło się zmierzyć. Może jeszcze zdążyłaby sobie ułożyć życie u boku innego, bardziej uczuciowego mężczyzny? Tak bardzo pragnęła wsparcia, przytulenia ze strony męża, ale ten od dawna przestał widzieć w niej kobietę. Sypiali w jednym łóżku zupełnie sobie obojętni. Ona na jednym, ON na drugim końcu.  Marta na myśl o zbliżającym się spotkaniu z teściową buntowała się, chciała zrobić wszystko by ten dzień spędzić w swoim własnym mieszkaniu, szykując jedzenie na swój własny sposób, bez słuchania utyskiwań matki Krzysztofa.
W końcu w akcie desperacji pewnej bezsennej nocy, stojąc na balkonie wypowiada marzenie, tam daleko do gwiazd i kogoś kto mógłby usłyszeć jej prośbę o jakiś cud, o to by życie w końcu się zmieniło i Marta poczuła się szczęśliwa.... Na zmiany nie musiała zbyt długo czekać.
 
Kaja miała od zawsze problem, z dotrzymywaniem obietnic. Jako fanka kredytów, kochająca wygodne życie oraz bogatych mężczyzn wikłała się głupie związki, w końcu i tutaj zaczęło się psuć. Bo nie każdy facet jest skory do spłacania nie swoich zadłużeń. A Kaja, nie miała oporu z pożyczkami, tymi w banku jak i od znajomych, no w sumie nie tylko od znajomych. W jej życiu liczy się tylko ona, i wygodne życie oczywiście. Jeżeli ma się z kimś wiązać to tylko pod warunkiem, że ów wybranek nie będzie na niej oszczędzał. Tylko czy pieniądze mogą zastąpić uczucia i bezpieczeństwo? Może tylko materialne. W jej życiu niespodziewanie pojawia się miły farmaceuta, tylko czy zapatrzona w liczby na koncie Kaja będzie potrafiła zauważyć uczucie i jeżeli już tak się stanie to czy będzie chciała wyrzec się tego do czego przez tyle lat przywykła?
 
 
Dwie kobiety o różnych problemach, każde można by rzec poważne na swój sposób. O ile Martę rozumiałam, wyobrażałam sobie jej uczucia, tak Kaja działała mi na nerwy. Może dlatego, że nie jestem materialistka, nigdy nie interesowały mnie związki za pieniądze. Więc jej postać była mi zupełnie obca, bezmyślność jaką się cechowała odpychała.  Marta to kobieta zagubiona sama w sobie, próbuje szukać ratunku gdzieś poza swoim domem, nie ma siły naprawiać małżeństwa, które według niej przestało istnieć, naiwnie się łudzi, że nowy mężczyzna będzie o wiele lepszy od tego "starego". Z drugiej strony bywa tak, że to marzenia trzymają nas przy zdrowych zmysłach i tylko dzięki nim mamy siłę wstać rano i zmierzyć się z trudną rzeczywistością. Eleonora, matka Krzysztofa to trudna kobieta, ludzie ukrywający swoje uczucia, chcący uchodzić za idealnych są niełatwi do współżycia. Wydają się zarozumiali i niedostępni. Tak naprawdę często jest, że sami muszą zmierzać się z bólem i samotnością. O prawdziwej naturze teściowej Marty wiedziała tylko jedna osoba, Marysia. Dobra koleżanka starszej kobiety, mająca wiele doświadczeń potrafiła zobaczyć to co nie ujawniało się. Jej porady bywały naprawdę cenne i pouczające, co najważniejsze, na rezultaty nie trzeba było długo czekać.
Kaja z początku drażniła swoim zachowaniem, i szczerze przyznam sceny związane z jej osobą doprowadzały mnie do takich nerwów, że czytałam pobieżnie by mieć tylko pojęcie czego akurat dotyczył dany wątek. Nigdy nie znosiłam kobiet żerujących na portfelu facetów, nie umiałam tego pojąć i nie pojmę. Wiem, że takich jest pełno, ale nie muszę tego akceptować. Tak samo jeżeli chodzi o kredyty. Zrozumiem jeżeli komuś brakuje na leki, jeżeli jest sytuacja dramatyczna. Ale na durne wykwintne żarcie na święta? Albo luksusowy ekspres do kawy? Pozostawię bez komentarza. W pewnym sensie cieszyłam się, że jej problemy zaczęły się nawarstwiać, jeżeli niektórzy ludzie potrafią się opamiętać gdy spadną na sam dół to widocznie tak trzeba.
Autorka świetnie wykreowała postaci, każdy miał swój charakter, każdy był jakiś. Oprócz Kai polubiłam wszystkich, owszem Eleonora była bardzo trudna, ale w pewien sposób było mi jej szkoda. Marta tak dramatycznie poszukująca uczucia, zapomniała, że aby coś dostać należy dać od siebie, chociaż namiastkę, że nie jeden raz to kobieta musi przejąć inicjatywę, inaczej związek umrze śmiercią naturalną. Dwie staruszki, które postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce, wykorzystać swoją mądrość jaką nabyły przez wiele lat, lat które nie były idealne, ale pozostawiły cenne lekcje, z których młodzi powinni korzystać.
Pióro Pani Mirek jest lekkie, czyta się wspaniale co najważniejsze Podarunek  nie jest jakimś tam czytadłem, widać, że autorka wie o czym pisze, nie zapychając stron pustymi zdaniami, które nic nie wnoszą do fabuły. Jestem pewna, że od tej pory śmiało będę sięgała po każdą publikację Krystyny Mirek.  Jeżeli jeszcze nie przeczytaliście bierzcie się za lekturę Podarunku, na pewno nikt nie będzie rozczarowany.
 


Książka bierze udział w wyzwaniu - 52 książki

12 komentarzy:

  1. Książkę mam i zamierzam w wolnej chwili zabrać się za jej lekturę, dlatego cieszy mnie fakt, że oceniasz ją tak pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez mam w planach tę autorkę, może zacznę od "Podarunku" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam :) Też dziś miałam publikację recenzji http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2015/01/krystyna-mirek-podarunek.html
    Zapraszam po moje wrażenia

    OdpowiedzUsuń
  4. No powiem Ci siostra, że mi ulżyło. ;) Cieszę się, że Podarunek przypadł Ci do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już słyszałam o książce i mam na nią coraz większą ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nie dla mnie. Ale jak spotkam, to może przeczytam.
    www.rozdzial5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie dla mnie.
    Ładny nagłówek, zazdroszczę biblioteczki. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tylko jedną powieść autorki, podobało mi się, jak lekko pisze. Na "Podarunek" też sobie ostrzę pazurki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nie miałam okazji przeczytać nic Pani Mirek, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam tę książkę, jest tak cudnie wydana ;) Niezmiernie zachęciłaś mnie do czytania ;)

    OdpowiedzUsuń

  11. A ja ostatnio wypożyczyłem znajomej książkę o tym samym tytule tylko innego autora , Recharda Evansa :-) a po tytule posta myślałem, że to zbieżność książek a tu jednak nie :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger