Pamiętacie jak nastała moda na kolorowanki? Nagle dosłownie wszędzie,
można było natknąć się na cudowne książki, w których za sprawą
kolorowych kredek mogliśmy stworzyć przepiękne dzieła. I tak naprawdę,
nie mam zielonego pojęcia, kto i dlaczego stwierdził, że to zajęcie ma
odstresować. No ale, nastała moda i spora część ludzi poddała się temu.
Nawet Ja. W sumie nie do końca dlatego, że moda. Otóż zdradzę pewną
tajemnicę. Nie umiem malować. Oprócz serduszek. Jednak ileż można dziabać tych serc? Dlatego, gdy moda wyszła naprzeciw
mojemu antytalentowi, poczułam, że oto już mogę całkiem legalnie,
zaprzestać podbierać malowanki moim bratankom i nabyć coś dla dużych
dzieci.
W taki oto sposób trafiła do mnie Magiczna Dżungla, wydawnictwa jedne przez drugie, wypuszczały coraz to lepsze egzemplarze. Ja tylko mogłam zacierać łapki, zaopatrzyć w kredki i kiedy odebrałam swoją kolorowankę....
W taki oto sposób trafiła do mnie Magiczna Dżungla, wydawnictwa jedne przez drugie, wypuszczały coraz to lepsze egzemplarze. Ja tylko mogłam zacierać łapki, zaopatrzyć w kredki i kiedy odebrałam swoją kolorowankę....
.... Własna, rodzona MATKA mi ją odebrała....
Tak, taka jest brutalna prawda. Malowanka tylko przez chwilę cieszyła
moje oczęta. Już, już widziałam, jak zasiadam, jak wypełniam kolorami
białe pola. Jak w czarnych konturach tworzę przepiękne dzieła sztuki.
Kredki przygotowane. Ja też!
Niestety, nie przewidziałam jednego. Pazerności własnej, w dodatku rodzonej matki. Nie wiem, nie mam pojęcia, gdzie popełniłam błąd, ale jednak. Zostałam brutalnie pozbawiona malowanki. Dlaczego?
„ Bo Ty i tak nie umiesz kolorować, JA zrobię to lepiej".
Nie wiem, czy zrobiła lepiej. Czasem, gdy nie widziała. Sięgałam po nią, kartkowałam i wyobrażałam, jakich ja użyłabym kolorów....
Niestety, nie przewidziałam jednego. Pazerności własnej, w dodatku rodzonej matki. Nie wiem, nie mam pojęcia, gdzie popełniłam błąd, ale jednak. Zostałam brutalnie pozbawiona malowanki. Dlaczego?
„ Bo Ty i tak nie umiesz kolorować, JA zrobię to lepiej".
Nie wiem, czy zrobiła lepiej. Czasem, gdy nie widziała. Sięgałam po nią, kartkowałam i wyobrażałam, jakich ja użyłabym kolorów....
Sami popatrzcie, czego zostałam pozbawiona. A tak bardzo chciałam
poddać się kolorowaniu. Nie, nie mogłam. Bo przecież jeszcze bym wybrała
nie ten kolor, co trzeba, I małpa byłaby czerwona zamiast brązowa.
Niestety przyznać muszę, efekt jest całkiem całkiem. Magiczna Dżungla ożyła. Dzięki kilku kolorom przestała być tylko białym papierem z czarnymi konturami.
Czy spełniła swoje zadanie odstresowania? Chyba tak. Sama tego nie doświadczyłam, ale mama siedziała przy niej godzinami.
Niestety przyznać muszę, efekt jest całkiem całkiem. Magiczna Dżungla ożyła. Dzięki kilku kolorom przestała być tylko białym papierem z czarnymi konturami.
Czy spełniła swoje zadanie odstresowania? Chyba tak. Sama tego nie doświadczyłam, ale mama siedziała przy niej godzinami.
Jedyne czego obie nie przewidziałyśmy, to tego, jak marne teraz
produkują kredki. Dokładniej, jakie mają beznadziejne barwniki. Nie
wiem, jakiej firmy kupować, by efekt był bardziej soczysty. Może macie
swoich ulubieńców? My zakupiłyśmy już najróżniejsze i naprawdę nie z tej
niższej półki. Niestety, to nie jest to, czym malowałam w czasach
dzieciństwa. Jeśli macie sprawdzone i możecie mi coś polecić, bardzo
proszę.
A Magiczną Dżunglę polecam każdemu, jak widać, wiek nie ma znaczenia. Miała być dla mnie, a obeszłam się tylko widokiem z daleka.
A Magiczną Dżunglę polecam każdemu, jak widać, wiek nie ma znaczenia. Miała być dla mnie, a obeszłam się tylko widokiem z daleka.
Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu Papierowy Pies.
Ja nie zaliczam się do fanów kolorowanek :) Nie mam cierpliwości!
OdpowiedzUsuńTo musisz teraz zainwestować w jakąś własną :). Ja ostatnio dałam w prezencie jedną Agnieszki Kamińskiej i super w środku była :). Też mnie kusi, ale wiem, że zupełnie bym na malowanie czasu nie znalazła. // Kurczę! Z tymi kredkami to miałam rok temu świetne w domu, ale za Chiny firmy nie pamiętam... Nawet takie drogie nie były...
OdpowiedzUsuńJa wolę seriet Połącz kropki. Kolorowanki jakoś mnie nie ciekawią.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Koh-i-noor. Lubię te kredki. Te marketowe można włożyć w... Zauważyłaś, ze moda na kolorowanki już zniknęła?
OdpowiedzUsuńJa mam pod ręką taką kolorowankę z numerami odpowiadającymi odpowiednim kolorom. Zabawa naprawdę wciągająca! I efekt cieszy oko. A kredki są tak przeróżne teraz, że niestety trzeba próbować!
OdpowiedzUsuńJa z kolorowaniem już skończyłam jakiś czas temu :) brak czasu :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polecam kredki firmy koh-i-noor progresso 24 kolory, także mondeluzy tej firmy ja mam 72 kolory to kredki akwarelowe i można nimi kolorować na sucho bądź na mokro z użyciem pędzelka, polecam też Triocolor 36 koloròw to kredki szkolne od koh-i-noor też są świetne do kolorowania i grube tak szybko się nie kończą. Mam jeszcze Faber Castell colors od nature dostępne na Amazon oraz Faber Castell Jumbo triangular jumbo 30 koloròw. Czasem używam też Bambino ołòwkowe. Wszystkie używam do kolorowania i są świetne bardzo dobrze napigmentowane, polecam. Mam także kredki ròżnokolorowe koh-i-noor Magic 24 kolory i są również świetne np. Do kolorowania ubrań, roślin, zwierząt oraz budynkòw.Polecam!
OdpowiedzUsuń