października 01, 2017

października 01, 2017

Życie jest piękne




Doświadczyłam cudu. Może nie zawsze życie układało się po mojej myśli, ale podoba mi się miejsce, w którym jestem, i wszystko, co mam. Bo właśnie to sprawia, że życie jest piękne.

Los bywa przewrotny. Wiele razy bywa tak, że człowiek sobie coś zaplanuje od początku do końca, logistycznie wydaje się być wszystko idealnie poukładane, a spokój i harmonia dodają życiu uroku. Ten, kto ciągle wiedzie takie dni, musi zapewne być szczęściarzem. Chociaż wydawać by się mogło, że nigdy nie jest i nie będzie idealnie, a niektóre wydarzenia mogą obrócić światopogląd o 180 stopni, zmiażdżyć psychicznie i zostawić po sobie trwały ślad. Czy łatwo się wtedy podnieść? Zapewne zależy od charakteru, ale i od tego, jakimi ludźmi się otaczamy. Trafiłam ostatnio na książkę, która bardzo poruszyła moje myślenie właśnie w tej kwestii, ale jednocześnie pokazała, że warto wierzyć do samego końca i mieć nadzieję, bo dopóki żyjesz - wszystko jest możliwe. 

Ja nauczyłam się jednego - idealny plan na życie nie zawsze taki jest. Czasem ten nowy, nie do końca przewidziany może być tysiące razy lepszy.

Głównymi bohaterkami powieści Życie jest piękne są dwie dziewczyny w wieku siedemnastu lat - Natalie i Cornelia. Każda z nich przeżywa swoją wewnętrzną historię, problemy, które nie powinny zdarzać się osobom tak młodym. I choć Natalie sprawia wrażenie przebojowej flirciary z pierwiastkiem lekkoducha w osobowości, wcale tak nie jest, bowiem to tylko maska, którą dziewczyna na siebie "założyła", żeby mogła lepiej funkcjonować w społeczeństwie. Cornelia natomiast boryka się z nie lada kłopotem, jakim jest nowotwór. I choć poznajemy ją jako beztroską nastolatkę, która faktycznie cieszy się życiem, wszystko później zmienia się o 180 stopni. 

Z doświadczenia wiem, że kiedy na człowieka zwala się informacja o jakimkolwiek urazie, komplikacjach, chorobie, pozostałe sprawy schodzą na dalszy plan lub przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Świat zatrzymuje się w miejscu, myśli uciekają nieproszone w kierunku, w którym nie powinny, a uśmiech, który kiedyś gościł na twarzy znika, zastępuje go smutek i przerażenie w oczach. Bardzo często wtedy człowiek się poddaje, zamiast stawić temu czoła i walczyć. Co jest najlepszym ratunkiem dla kogoś, kto przestaje widzieć szczęście i sens świata?
Odpowiedź jest prosta - OBECNOŚĆ i TROSKA drugiego człowieka. Choroby, jak i trudne sytuacje, mają to do siebie, że przychodzą nieproszone i budzą postrach, sieją spustoszenie. My jednak nie powinniśmy dać umrzeć nadziei, która jest w każdym z nas i tylko czeka, żeby ją pobudzić do działania. 

Mam wrażenie, że właśnie znalazłyśmy nadzieję tam, gdzie jej do tej pory nie było. I chociaż jeszcze wiele przed nami, to wygląda na to, że obie mamy w sobie pokłady siły i razem podniesiemy się z kolan.

Jeśli jednak chodzi o samą powieść... Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to fakt, że jest przygotowana przez autorkę dokładnie pod każdym względem, fabuła jest przemyślana, wątki ciekawe, a cytaty zawarte w poszczególnych rozdziałach dają do myślenia. Zwróciłam uwagę na niesamowitą relację, która łączy główne bohaterki - ich wsparcie i wiara w siebie są wzorem dla niejednej przyjaźni dwudziestego pierwszego wieku. To więź, która nie tylko podnosi, gdy upadasz, ale dodatkowo uskrzydla i daje motywacyjnego kopa, by pójść do przodu wbrew temu, jakie przeszkody do pokonania na ciebie czekają. Wątki miłosne, które się pojawiają, moim zdaniem są formą urozmaicenia całości - pokazują plusy, ale również minusy decydowania się na budowanie czegoś poważniejszego z drugą osobą. Wnioski nasuwają się same - wsparcie, opieka, troska, akceptacja, rozmowa i umiejętność słuchania są bardzo ważnymi cechami w kontaktach damsko-męskich. 

Patrząc na Życie jest piękne jako na całość, nie umiem dostrzec negatywnych cech, które w jakiś sposób obrzydziły mi lekturę. Książka wzbudza emocje od początku do końca, a moim zdaniem jest to ważna cecha, dzięki której można ocenić jej wyjątkowość. Pióro autorki jest przyjemne, lekkie, miłe i proste w odbiorze; Natalia Murawska nie jest pisarką, która męczy czytelnika swoim stylem, za co serdecznie jej dziękuję. Jeśli chodzi o zakończenie, na pewno jest inne, niż spodziewałam się od samego początku, ale to też dla mnie plus, ponieważ lubię być zaskakiwana. Dobrze się bawiłam w trakcie czytania, ale znalazłam też czas na nostalgię, wnioskowanie i prześwietlenie tego, jakie powinny być najważniejsze wartości, którymi mogliby kierować się ludzie. 

Tym razem po prostu się śmieję. Śmiechem, za którym tęskniłam. To chyba jest ta normalność, którą gdzieś zgubiłam. Brakowało mi jej.

Życie jest piękne to świetna, mądra i przyjemna książka, która jednocześnie wzrusza i pokazuje to, co najważniejsze. Wnioski jakie płyną z lektury są jednoznaczne - nie warto marnować czasu na coś, co było i należy skupić się na pozytywach, które aktualnie serwuje życie. A nawet jeśli czasem boimy się zaryzykować, może warto? Nie mamy pewności, że szczęście nie czeka na nas właśnie tam, gdzie teoretycznie na pierwszy rzut oka spodziewamy się go najmniej. Nie lękajmy się marzyć, kochać i szukać pozytywów. Pamiętajmy, że wszystko zależy od naszego nastawienia - nie tylko do świata, ale również do ludzi. A książkę polecam bardzo gorąco!




2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podobają wnioski z tej książki, lubię takie mądre życiowo historie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również :) Myślę, że dopiszę sobie to listy ten tytuł :)

      Usuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger