Z twórczością Kasie West, jest tak, że może nie tworzy literatury z wysokiej półki. Jednak ma w swoim piórze, to coś, co sprawia, że bardzo przyjemnie się czyta. I chociaż przestałam z utęsknieniem wyczekiwać kolejnych premier, to jednak skłamałabym pisząc, że nie sięgam z zaciekawieniem, po nowości.
Gdy lato jest upalne, no i nie oszukujmy się, trudne teksty gorzej się przyswaja, częściej sięga się, po coś lżejszego, przyjemnego. Co umili czas. I akurat, w te gorące dni, otrzymałam Słuchaj swojego serca, czy wpasowało się w atmosferę?
Wakacje się już zakończyły, Kate musi pożegnać się z całodniowym przebywaniem nad swoim ukochanym jeziorem. Jej rodzina prowadzi marine, dziewczyna pomaga w biznesie, a w wolnym czasie, szaleje skuterem po wodzie.
Teraz niestety, będzie musiała jezioro zamienić na szkolną salę, a skuter na krzesło. W dodatku, w nowym roku szkolnym, należy wybrać przedmiot dodatkowy, który ukierunkuje jej przyszłość. Padło na podcasty, oczywiście, nie zrobiła tego dobrowolnie, a za namową, swojej najlepszej przyjaciółki.
O ironio, Kate nie znosi być w centrum uwagi, ma z tym ogromny problem, a co w dodatku, prowadzić rozmowy z innymi uczniami.
Jak nie trudno się domyślić, początkowa niechęć i obawy, z czasem przechodzą w zapomnienie. Co nie znaczy, że dziewczyna, czuje się pewnie w studiu nagrań, po prostu, pomalutku oswaja się z nową sytuacją. W dodatku, poza zajęciami, dzieje się dosyć sporo.
Pomaga swojej przyjaciółce, w poderwaniu jednego ze szkolnych przystojniaków, tym samym poznając chłopaka, bardziej, niż powinna.
Sytuacja zaczyna nabierać troszkę niespodziewane obroty, co najśmieszniejsze, Kate wraz ze swoją współprowadzącą podcast, udzielają porad innym uczniom. I problem w tym, że kiedy z innymi, jakoś sobie radzi, tak z własnymi sprawami, wychodzi o wiele gorzej.
Wiele razy pisałam, że książki Kasie West, wiekowo, już dawno powinny
być poza moim zasięgiem. Szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Ja
najnormalniej w świecie, lubię poczytać o młodzieńczych miłościach,
problemach. Szkolnej atmosferze. A West pisze tak lekko, przyjemnie. Bez
przerysowania. Tworzy realne postacie, które nie wydają się sztuczne i
naciągane. Mało tego, ja chyba najbardziej polubiłam autorkę, za to, jak
ładnie ukazuje uczucia młodych. W dobie wszechobecnych erotyków, seksu
wylewającego z każdej strony, autorka pozostała niezmienna.
Młodzi nie organizują orgii, o których to niestety w innych, młodzieżówkach czytałam. Tutaj jest tak normalne, pomalutku, z motylkami i całą tą otoczką, która sprawia, że chciałoby się cofnąć w czasie i poczuć pierwsze emocje zakochania.
Fabuła w książce może i nie zaskakuje, nie sprawia, że czytamy wbici w fotel. Jednak potrafi przykuć uwagę, pociągnąć ze sobą i trzymać do samego końca. Mnie się bardzo przyjemnie czytało. W sam raz na letnie dni, kiedy po prostu chcemy się oderwać, odstresować.
Postaci są bardzo różne, dzięki temu nie ma nudy. Polubiłam chyba każdego. I nawet jeśli, trafiły się tak zwane, czarniejsze charakterki, to były one w odpowiednim momencie. Co więcej, jak to już jest u West, ukazuje jakieś problemy, czy to nastolatków, czy ogólne. Może tym razem, nie było aż takiego nacisku, ale na pewno można było odczuć, o co chodziło.
Myślę, że po ten tytuł, śmiało, można sięgnąć w każdym wieku. Nie patrząc na to, że już dawno, nie jest się nastolatkiem. W końcu wiek to tylko cyfry. A już całkiem poważnie. Warto czasem, powrócić do wspomnień. Ja w każdym razie, bardzo lubię. A za sprawą West, podróż w czasie, jest naprawdę przyjemna.
Młodzi nie organizują orgii, o których to niestety w innych, młodzieżówkach czytałam. Tutaj jest tak normalne, pomalutku, z motylkami i całą tą otoczką, która sprawia, że chciałoby się cofnąć w czasie i poczuć pierwsze emocje zakochania.
Fabuła w książce może i nie zaskakuje, nie sprawia, że czytamy wbici w fotel. Jednak potrafi przykuć uwagę, pociągnąć ze sobą i trzymać do samego końca. Mnie się bardzo przyjemnie czytało. W sam raz na letnie dni, kiedy po prostu chcemy się oderwać, odstresować.
Postaci są bardzo różne, dzięki temu nie ma nudy. Polubiłam chyba każdego. I nawet jeśli, trafiły się tak zwane, czarniejsze charakterki, to były one w odpowiednim momencie. Co więcej, jak to już jest u West, ukazuje jakieś problemy, czy to nastolatków, czy ogólne. Może tym razem, nie było aż takiego nacisku, ale na pewno można było odczuć, o co chodziło.
Myślę, że po ten tytuł, śmiało, można sięgnąć w każdym wieku. Nie patrząc na to, że już dawno, nie jest się nastolatkiem. W końcu wiek to tylko cyfry. A już całkiem poważnie. Warto czasem, powrócić do wspomnień. Ja w każdym razie, bardzo lubię. A za sprawą West, podróż w czasie, jest naprawdę przyjemna.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Feeria Young.
Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale mam nadzieję wkrótce to zmienić.:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już sporo o książkach autorki, ale nadal jeszcze nie poznałam jej twórczości. Niedługo to nadrobię. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam ją czytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Jedna z najlepszych powieści Kasie West! <3
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać coś tej Autorki...
OdpowiedzUsuń"Słuchaj swego serca" to lekka, idealna na zakończenie lata i początek jesieni książka. Czysta przyjemność z lektury od Kasie West. Polecamy gorąco! :)
OdpowiedzUsuń