sierpnia 27, 2018

sierpnia 27, 2018

Dziewczyna z Dzielnicy Cudów


Sporo słyszałam, na temat twórczości Anety Jadowskiej, od dłuższego czasu zbierałam się do zapoznania z autorką. Jakoś miałam wrażenie, że jej książki na pewno wpiszą się w mój czytelniczy gust. Akurat nadarzyła się okazja, więc nie byłabym sobą, gdybym nie dała sobie szansę, na przygodę z nową serią. Mimo że od dawna obiecuje, niewchodzenie w kolejne cykle. Cóż mogę powiedzieć. Życie wszystko weryfikuje. Książka pojawiła się w domu, no i zasiadłam do czytania.
 


Wars i Sawa, dwa alternatywne miasta, które pod wpływem problemów z magią, nieco się przeobraziły.
Legendy głoszą, że dawniej było zupełnie inaczej, ale wydarzenia historyczne, które zatrzęsły światem, odcisnęły swoje znamię, również i tutaj.

Nikita, już ma rozeznanie w tych magicznych zawirowaniach. Poza tym nie ufa nikomu, nawet samej sobie. A dokładniej, drugiej naturze. Jako córka Ireny — matki zakonu, wie, że nie ma litości, nawet ze strony najbliższych. Może i nawet zwłaszcza z ich strony. Jakby nie patrzeć, niewola i cudem ocalone życie, które próbował jej odebrać ojciec, swoje nauczyło.

Opinię dziewczyna ma niezbyt przyjazną. To też, jeśli chodzi o przyjaciół, nie ma co liczyć, na poklepywanie po pleckach. Nikita pracuje sama. Dokładniej mówiąc — pracowała. Bo nagle, okazało się, że otrzymała partnera. Kto ją zna, wie, że jego dni będą policzone. I chociaż Robin wzbudza nieco inne emocje, niż pozostali partnerzy, to jednak nie do końca czuje, czy może mu zaufać.

Na dodatek w zaprzyjaźnionym miejscu, zostaje porwana jedna z pracownic. Nikita otrzymuje ważne zlecenie, na odnalezienie i dowiedzenie, kto i dlaczego posunął się do takiego kroku. Tropy zaczynaj niepokoić dziewczynę, zwłaszcza że otrzymuje dziwną przesyłkę i wieści od swoich szpiegów. Kółko się zawężą, a finał zadania, okaże się bardzo zaskakujący.
 


Chciałabym zacząć od tego, jak bardzo pochłonęła mnie książka i przepadłam podczas czytania. Niestety nie mogę tego uczynić. Pierwsze rozdziały czytało się strasznie. Styl autorki i to, w jaki sposób prowadziła fabułę, wydawał się twardy i jakby na siłę ordynarny, by nie można było powiedzieć — och, jakże przyjemna lektura. Ja rozumiem, że miało być strasznie, tajemniczo i cała reszta. Jednak nie do końca przemówiło do mnie to wszystko.

Na początku Nikita zostaje ukazana, jako chodzą zabójczyni, nie można jej dotknąć, a nawet popatrzeć, bo zostaje odstrzelony łeb, potencjalnemu delikwentowi. Całość jawi się jednym wielkim niebezpieczeństwem. Ogólnie, to nie wiem, nie da się tam żyć, ale jednak jest fajnie.

Wszędzie magia, demony i jakieś inne stworki. I ja naprawdę to lubię. Niestety klimat, który kreuje Jadowska, nie przemówił do mnie tak, jakbym tego oczekiwała. Myślę, że autorka bardzo chciała, by jej książki trafiły w gust mężczyzn. Ponieważ teksty, jakie odlatują, na to wskazywały.

W pewnym momencie coś się dzieje, Nikita jakby schodzi z tonu. I chyba autorka razem z nią, bo tekst przyswaja się przyjemniej
. I nie, ja nie oczekiwałam lekkiej bajeczki. Nie o to chodzi. Tylko, te ciągłe powtórzenia, jakie to dziewczyna przeżyła akcje, jak to wszędzie czyha śmierć, zaczynają nużyć, zamiast wzbudzać emocje. Umówmy się, na początku budujemy atmosferę, nawiązujemy do jakichś wydarzeń i już. Nie, Jadowska co chwila musi powtarzać się, co naprawdę jest męczące.

Najbardziej co w mnie w książce zachwyciło, to były ilustracje. No naprawdę, genialna robota. I to nazwisko autorki, tych rysunków, powinno widnieć, zaraz pod Jadowską. Bo dzięki niej, tak książka łapie czytelnika. Naprawdę.

Nie mogę powiedzieć, by fabuła totalnie mnie rozczarowała. W pewnym momencie, jak już się wgryzłam, poczułam się zainteresowana. Z zaciekawieniem śledziłam poszczególne wątki, chociaż no bywało różnie. To był ten stan, kiedy z jednej strony było coś nie tak, a z drugiej, ciągle myślałam, co będzie dalej.

Nie wiem, coś u mnie, nie tak zaskoczyło. Szkoda, bo naprawdę byłam napalona. Mam jeszcze przed sobą, dwa kolejne tomy, oby poszło lżej. Już wiem, na co nastawić.

Czy polecam? Oczywiście, jestem przekonana, że to u mnie był problem z zaskokiem. I mam ogromną nadzieję, że następne części, będą się o wiele lepiej czytały.


Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu SQN.

1 komentarz:

  1. Fantastykę czytam raczej rzadko, ale myślę, że po tę serię koniecznie muszę sięgnąć. Czuję, że mi się spodoba. Może ja szybciej się wgryzę :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger