marca 07, 2019

marca 07, 2019

Mia i biały lew



Od zawsze lubiłam książki, które dotyczyły przyjaźni między człowiekiem a zwierzęciem. Nie wiem, ale takie historie zawsze mnie rozczulały i wywoływały wiele przeróżnych emocji, zależnych od tego, jak potoczyły się losy.

Tym razem miałam możliwość poznać Mię i jej białego lwa. Duet dosyć osobliwy i można by powiedzieć, nieco niebezpieczny, jeśli chodzi o postać zwierzęcia. Jak wyglądały początki relacji tych dwojga, czy przyjaźń między człowiekiem a groźnym drapieżnikiem jest możliwa?


Mia wraz z rodzicami i starszym bratem zamieszkała w Afryce, na farmie dziadka, który przepisał ją swojemu synowi. Teraz ojciec dziewczynki, stara się, by to miejsce znowu odzyskało dawną świetność. Niestety ona, czuje się tam nieszczęśliwa. Przeprowadzka z Londynu była wbrew jej woli, zostawiła swoich przyjaciół, miejsca, które lubiła. W tym nowym i dzikim miejscu czuje się odosobniona.

Zupełnie inaczej nową sytuację odbiera jej brat, który jest bardzo wrażliwy, zwłaszcza na krzywdę zwierząt. W jego pokoju jest mnóstwo poranionych przedstawicieli różnych gatunków. Chłopiec bardzo mało się odzywa. Często ma w nocy koszmary, po których budzi się z krzykiem. Wierzy w pewną historię, którą opowiada mu matka, ale czy jest to tylko wymyślona legenda? Czy tkwi w niej ziarenko prawdy?

Dziewczynka bardzo długo buntuje się, nie potrafi pogodzić ze zmianą, jaka nastąpiła w jej życiu. I nawet gdy w ich domu pojawia się wyjątkowe zwierzę — biały lew, nie chce się z nim zapoznać. Ignoruje go i unika. Jednak mimo jej niechęci, kocię zaczyna dreptać właśnie za nią. Powoli zdobywa sympatię małej buntowniczki. A więź, jaka się stworzy między tym dwojgiem, zadziwi wielu ludzi.


Książkę czyta się niemal ekspresowo, tylko otworzyłam paczkę z przesyłką, siadłam i przeczytałam. A sama historia bardzo mnie wciągnęła. Poznajemy główną bohaterkę oraz jej rodzinę, wydaje się, że tworzą oni niemalże idealny obraz, który zakłóca krnąbrność dziewczynki. Jej niechęć do miejsca, w którym zamieszkała, otoczenia i szkoły, bije z każdej strony. W dodatku Mia nie lubi słuchać o tym, co dzieje się na farmie. Zwierzęta zamieszkujące ich dom, są dla niej przeszkodą.

Można by powiedzieć, że pierwsze strony ukazują, narzekającą na wszystko i wszystkich Mię, z jednej strony jest to troszkę irytujące, z drugiej jednak należy mieć na uwadze, że ona po prostu tęskni za swoim dawnym światem, a tutaj czuje się wyobcowana.

Moment, w którym zaczyna darzyć sympatią białe lwiątko, jest punktem zwrotnym, ale nie tylko w jej życiu. Dzięki tej relacji Mia zaczyna inaczej postrzegać zachowanie swojego brata. Interesować jego problemem, aż w pewnym momencie, między tym dwojgiem zaczyna się rodzić porozumienie.

Cała przemiana zachodząca w dziewczynce jest ukazana w ciągu kilku lat, nic nie wydarzyło się ot tak, jak za dotknięciem różdżki.

I można by pomyśleć, że od tej chwili będzie już cukierkowo i różowo. Nic bardziej mylnego. Rodzice mimo radości spowodowaną zmianą córki, cały czas uświadamiają, że lew, gdy dorośnie, będzie musiał opuścić pokój i ogólnie ich dom. Jest on drapieżnikiem, który w każdej chwili może zaatakować. Mia nie przyjmuje tego do wiadomości, jej uczucia są silne i jest przekonana, że Charlie — bo tak nazywa się lew, odwzajemnia podobnie.

Niestety, oboje będą musieli się przekonać, że nawet wyjątkowy lew, nie może żyć spokojnie, a ojciec, który przez cały czas opowiadał, jak działa na rzecz dobra dzikich zwierząt, potrafi zawieść zaufanie.

Bardzo ładna jest to historia, która ukazuje piękną przyjaźń, wychodzącą poza ramy zdrowego rozsądku. Każdy dorosły wie, że dzikie zwierzę, nawet oswojone, może być nieprzewidywalne, a instynkt potrafi z przyjaznego kotka, wydobyć okrutnego oprawcę. Z jednej strony można zrozumieć obawy rodziców dziewczynki, z drugiej więź tych dwojga, jest tak nieprawdopodobnie piękna, że chce się wierzyć w jej nieskończoność.

Było wiele chwil wzruszających, ale i mometami przerażających. Sytuacja, jakiej świadkiem była Mia, wywarła i na mnie ogromne wrażenie, żalu, a nawet gniewu. Niezrozumienia, jak ludzie mogą chcieć zabijać zwierzęta dla rozrywki, dla mnie jest to chore i powinno być zakazane, niestety jest wręcz odwrotnie.

Mimo że książeczka z pozoru wydaje się króciutka, to ma w sobie bardzo bogate i mądre wnętrze, szczerze polecam. Jestem niesamowicie ciekawa filmu.



Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Media Rodzina.


2 komentarze:

  1. Zauroczył mnie zwiatun filmu, który na pewno obejrzę! A książka? Z pewnością warto ją przeczytać, ale tym razem pozostanę wyłącznie przy ekranizacji :)

    aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie zarówno książka jak i film :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger