lutego 11, 2022

lutego 11, 2022

Łóżkowe przemyślenia - czyli choroba w natarciu

 



Niech was kochani, nie zwiedzie sielskość zdjęcia - dopadło mnie chorubsko - nie to znane wszystkim. Sorry memory, są jeszcze normalne przeziębienia;) niemniej, nocka za mną tragiczna, więc teraz leżę i myślę. Kota mnie pilnuje,  za oknem pada śnieg. Wczoraj była wiosna i na plusie 11, a dziś jednodniowa zima. Taki mamy klimat. 


Ostatni czas był dla mnie niesamowicie trudny, ja akurat z tych, co nie bardzo potrafią w uzewnętrzniania publiczne. No ale, życie jest takie, że mimo prywatnej tragedii, do pracy należy wrócić. I tak, z rozwaloną głową, połykając łzy, musiałam dzień po pogrzebie ruszyć, uzbroić w uśmiech i wejść w rolę, którą pełnię.  Akurat trafił się okres niby fajny, ale w zaistniałych okolicznościach, mnie nie cieszy. Bo karnawał i walentynki. I właśnie o tym drugim, mam dzisiaj rozmyślania. 

Lubicie walentynki? Ja nigdy ich specjalnie nie obchodziłam, nie dlatego, że komercja, ot po prostu mój R, jest typem, który nie robi czegoś, bo ktoś tak powiedział. Ok, raz dostałam koc w serduszka, ale to dlatego, że tak jojczyłam, że chce, że serduszka i muszę koniecznie mieć. 
 Wcześniej, gdy żył tato, zawsze dawał mnie i mamie po czekoladzie. Fajne to było, bo u nas, walentynki, to był bardziej dzień okazywania sympatii ogólnej. Bez wzniosłych kocham Cię - będę szczera. Nie mówię tego ludziom. Z moim R, ani ja, ani on, sobie tego nie wyznaliśmy. Chyba, że do kota, to tak;))) ludziom, tego nie mówię. Wracając do walentynek - gdy byłam młoda, wysyłałyśmy sobie z koleżankami kartki, jeszcze wcześniej były sms-y z wierszykami. 

W pracy organizujemy walentynki, właśnie w formie okazania sympatii. Myślę, że to jest fajne, nie dlatego, by szaleć z prezentami, ale po prostu - doświadczyć czegoś pozytywnego. Tak, na co dzień, powinno się to robić, ale kiedy właściwie można zrobić kumulacje, to dlaczego by nie? No więc, ostatnie dni, jechała u nas, produkcja serc wszelakich. W moim wykonaniu kolor czarny. 
 
I skoro już jesteśmy przy walentynkach, to tak sobie ostatnio rozmyślam, o związkach i relacjach. Ostatnio jest na czasie film - oszust z Tindera. Nie każdy może wiedzieć co to jest, a zatem. Tinder to aplikacja, coś jak portal randkowy. Tylko troszkę oszczędny, przelatuje się przez zdjęcia, jak się nam dany osobnik podoba, możemy dać tak i rozpocząć konwersacje. Filmu jeszcze nie widziałam, ale chyba włączę za chwilę. W każdym razie, jestem ciekawa, jak zapatrujecie się na temat "związków" wirtualnych/ telefonicznych. Specjalnie napisałam związków w cudzysłowie. Bo w mojej opinii, relacja z kimś, tylko w formie telefonicznej czy wiadomości, jest nie do końca adekwatna, do tego, jak wygląda życie w realnych warunkach. Wiecie, przez telefon/ komunikator, można się wykreować, można powiedzieć i napisać wszystko to, co osoba po drugiej stronie, chce usłyszeć. Wiem, bo wiele razy przez to przechodziłam, gdy byłam młoda i łatwowierna. Tak naprawdę, poznaje się drugą osobę w codziennym życiu. Gdy przychodzi do tych bardziej przyziemnych spraw. 

Mnie się czasem chce troszkę śmiać, gdy wspominam moje początki z R, bo my, przez telefon, kompletnie się nie potrafiliśmy dogadać. I ciągle były kłótnie. W końcu stwierdziłam, że albo zamieszkamy razem, albo ja spadam, bo mi szkoda czasu. No i, w chwili gdy wparowałam z walizkami, przestaliśmy się kłócić. Troszkę odwrotnie, jak u innych. Zazwyczaj, to pisanie i rozmowy są słodkie i ociekające lukrem, a później jest prawdziwe życie;) U nas na szczęście, było odwrotnie.  

Dlatego, uważam, że wszelkie relacje, które rozpocznie się przez internet - u mnie tak było! Powinny, w miarę szybko - przejść do spotkań w rzeczywistości. Bo najnormalniej w świecie, może być tak, że jedna ze stron, zwodzi. Ja w życiu nie uwierzę, gdy koleżanka mi mówi, że jej "związek", opiera się tylko na rozmowach/ wiadomościach, bo facet nie może się wyrwać. W moim odczuciu,  zawył by alarm, a czerwona lampka oślepiła. Oczywiście, są różne sytuacje, ale można coś odwlec, miesiąc dwa, później. Jest to nabijanie jednej ze stron w butelkę. 

Nasłuchałam się wielu historii, które zazwyczaj, dla osoby postronnej, już na początku były podejrzane. Niestety, gdy w grę wchodzą emocje, zauroczenie, wyobrażenie tej drugiej strony, bardzo łatwo można się dać oszukać.  Chyba kompletnie przeraża, kiedy kobiety, dają się dodatkowo oszukać na pieniądze. To już jest kosmos. Jak w przypadku bohaterek wyżej wspomnianego filmu. Straty uczuciowe i finansowe. Ludzie w internecie są naprawdę różni, mogą się wcielać w różne role, byle tylko osiągnąć cel. 

No ale, już nie będę przedłużała. Są też happy endy. Ja mojego R, poznałam na portalu sympatia pl. Konto utworzyłam pod wpływem emocji po nieudanym randkowaniu z facetem poznanym nie przez internet. Byłam tak wściekła,stwierdziłam, że gdzieś cholera muszą być normalni faceci, więc gdy znieczuliłam się czteropakiem paskudnego piwa ;) Nie wiem do dziś, co to było, brat mnie poratował - albo i nie? W każdym razie, nastukałam w opisie, że głupi ludzie mają do mnie nie pisać, bo nawet nie zaszczycę odpowiedzą. Gdy wytrzeźwiałam, zapomniałam o koncie, przypomniałam sobie po dwóch miesiącach. Otworzyłam skrzynkę z wiadomościami. Były dwie od jednego człowieka, wysłane w różnych odstępach czasowych - pomyślałam, że facet to pewnie desperat, albo się zakochał w moich zdjęciach;)) odpisałam. No i finał jest taki, że jesteśmy My,  mały biały domek i kotek + drugi dochodzący;) 

A Wy? Jak zapatrujecie się na relacje wirtualne, czy według was, mają sens? I czy szukaliście kogoś przez portale randkowe? Trzeba mieć cierpliwość, to jest pewne;)(: . No i jak to jest z Walentynkami? Wersja romantyczna, ignorowanie czy może jak u mnie, przejaw sympatii do bliskich osób? 













49 komentarzy:

  1. Hahahaha! My z mężem nawet o rocznicach zapominamy.

    Dla mnie Walentynki to okazja żeby naciągnąć męża na zakup mojego jakiegoś chciejstwa. Powód dobry, jak każdy inny. Specjalnie nie obchodzimy. Chyba tylko za smarkacza dawaliśmy sobie prezenty i kartki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to rocznicę wiadomo - zawsze się zapomina. Ja w tym roku pamiętałam i z tej okazji pojechałam do mamusi:D
      Masz rację, ja też takie okazję wykorzystuje dla własnych korzyści- materialnych xD zazwyczaj- zatankuj mi auto, a to co bym wydała na paliwo, przeznaczam na swoje zachcianki :))

      Usuń
  2. Życzę przede wszystkim - dużo zdrowia. U mnie na południu - jesienna aura. Co do Walentynek - od lat się nie umawiam, ale z Rodziną jest tak - że - dajemy sobie zazwyczaj coś słodkiego - jakieś bombonierki, czekoladki :-) . Mam nadzieję , że Twoje przeziębienie szybko minie :-) . Serdecznie pozdrawiam :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieje, że najgorsze za mną:)
      Umawiać się fajnie jest, choćby dla samego nawiązywania znajomości. Czasem ludzie podchodzą zbyt poważnie, są wielkie oczekiwania, a potem rozczarowania.
      Czekoladki walentynkowe zawsze są fajne, ja nigdy nie odmawiam:)

      Usuń
  3. Dla mnie relacje wirtualne nie mają za bardzo sensu, poznać się można, ale tak jak napisałaś - jak najszybciej przejść do realu.
    My z mężem w walentynki to lubimy sobie jakąś fajną kolacyjkę zrobić i wino, ale to w sumie jest co sobotę, bardziej chodzi o to, że każdy powód do świętowania jest dobry;)
    Zdrówka życzę, oby przeziębienie odpuściło jak najszybciej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, mam podobne podejście, dobrze jest samemu tworzyć okazje. A jeśli już się sama nadarza, to warto skorzystać dodatkowo:)

      Dziękuję bardzo!:)

      Usuń
  4. Nie widziałam jeszcze ,,Oszusta z Tindera", chociaż koleżanka mi ostatnio polecała. Nie wiem, czy można znaleźć w sieci prawdziwą miłość, czy miłość w ogóle, czy nie. W miłości niby wszystko dozwolone. Ja tam nie wiem, jestem singielką i to się raczej nie zmieni. Mówienie ,,kocham" do zwierząt to jest interesujące podejście, podoba mi się. Nie jestem wylewna jeśli chodzi o wyznawanie komuś miłości, wylewam zazwyczaj swoją złość. A Walentynki to dla mnie nie święto. Miło okazywać sobie sympatię, miło pamiętać o legendzie św. Walentego, bo jest ciekawa, ale ta całą otoczka mnie nie przekonuje, brzmi i wygląda sztucznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja dosyć długo byłam sama, dobrych parę lat i właściwie bardzo miło wspominam ten okres:)
      Jeśli chodzi o miłość, to w jako taką, ogólnie nie wierzę, znaczy, wiem, że można spotkać kogoś z kim jest naprawdę dobrze, miło spędzać wspólnie czas i dzielić chwile, ale to jest właśnie miłość? Nie wiem, takie pojęcie dyskusyjne. Ja uważam, że najważniejsze to żeby się zaprzyjaźnić - w moim odczuciu. Dobrze jest w tej drugiej osobie, mieć kumpla i przyjaciela. Nie ograniczać wzajemnie, tego w ogóle nie toleruje w związku.
      Ja nie uważam Walentynek za święto, ot dzień, w którym jest okazja do mile spędzonego czasu:) Niestety wszędzie wygląda okropnie komercyjnie, jak zresztą już większość świąt.

      Usuń
  5. Ja męża poznałam "klasycznie", ale znam dwie pary, które poznały się na portalach randkowych i świetnie sie dogadują.
    Zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to teraz fajnie można podzielić- klasycznie i przez internet:) kiedyś byłoby to nie do pomyślenia, ale co zrobić. Czasy się zmieniają:)

      Usuń
  6. Mnie też tydzień temu dopadło zwykłe przeziębienie, na szczęście już wróciłam do formy. Pogoda jest szalona, pada śnieg teraz u mnie za oknem :)

    Ja Walentynek nie obchodzę, uważam, że kocha się cały rok i cały rok okazuje się miłość :) Świetne przemyślenia i cudny bukiet :) U Ciebie już wiosna w domu, ja kupiłam dwa bukiety tulipanów i narcyze w doniczkach :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że uczucia powinno się okazywać cały rok, ale podobnie jak z dniem kobiet - jesteśmy nimi codziennie, ale tego 8-go lubimy się poczuć wykatkowo;)

      Wiosna musi być, bo już za długo zima:)

      Usuń
  7. Ja mojego męża poznałam na portalu randkowym - chociaż tak naprawdę znamy się jeszcze z liceum. Jednak przez lata nie mieliśmy ze sobą kontaktu, do momentu jak mnie zagadał w Internecie. Co do walentynek to obchodzimy je bardzo symbolicznie i nie przywiązujemy do nich większej wagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to bardzo ciekawa historia. Właśnie symboliczne celebrowanie jest fajne. Nie trzeba z wielką pompą:)

      Usuń
  8. Nigdy nie korzystałam z takich portali, ale słyszałam, ze takie związki istnieją. Jeśli trafi ktoś na swoją druga połówkę, to czemu nie, i tak w realu się wszystko weryfikuje.
    Zdrówka życzę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istnieją Istnieją;) niektóre mają się naprawde dobrze:)

      Usuń
  9. I ja mam męża z portalu randkowego :) Ale oboje zgodnie twierdzimy, że drugi raz byśmy tak już nie szukali drugiej połówki. Oj, różni ludzie się tam trafiają...
    Znajomość tylko przez internet? Odpada. My niemal od początku postawiliśmy na spotkania w świecie rzeczywistym. I chyba właśnie na siebie czekaliśmy :) Co do wyznań - codziennie mówimy sobie, że się kochamy. Nie potrzebujemy do tego Walentynek. Kwiaty dostaję bez okazji. I książki ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest i kolejna para z portalu:) ja też szybko chciałam spotkania w rzeczywistości. Bo jednak w internecie wiadomo, nigdy się nie pozna. Rzeczywistość musi zweryfikować:)

      Usuń
  10. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :) Dla mnie walentynki to dzień jak każdy inny.
    Również uważam, że miłość należy okazywać sobie przez cały rok, a nie tylko w dniu 14 lutego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Różnie z tymi internetowymi znajomościami bywa. Może być ok, jak u Ciebie, tzn z pozytywnym finałem. Ale też można sie naciąć porządnie, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, niestety bilans tych gorszych sytuacji, jest większy. Trzeba być ostrożnym.

      Usuń
  12. Zdarzało, że się z kimś spotkałam poznanym na portalu randkowym, ale miłości tam nie znalazłam. Wiele osób na takich portalach poznaje drugie połówki, więc nigdy nic nie wiadomo 😊 ja Walentynek nie obchodzę, może gdybym była z kimś w związku to by się to zmieniło 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, ja czasem myślę, że musi być ta odpowiedmia chwila i ten czas:) sporo spędzałam na różny portalach. Była długa przerwa. I właściwie kiedy mi srednio zależało to się udało;)

      Usuń
  13. Wspolczuje ,ze mimo ciezkiej sytuacji musialas sie spiac i isc dalej. Czasami ciezko jest isc dalej. Co do Walentynek to zawsze jakos skromnie je obchodze, w tym roku idziemy z moim chlopakiem do restuaracji na kolacj. Nie robimy takich rzeczy czesto ,ale uznalismy ,ze dawno nigdzie nie bylismy przez okropne restrykcje w Holandii ,wiec korzystamy z okazji ,ze narazie wszystko otwarte ,haha :D
    Co do milosci przez internet znam sporo ludzi ,ktorzy poznali sie przez internet (m.in. sympatia!) i swietnie im sie uklada :) Takze roznie to w zyciu bywa :)

    Pozdrawiam cieplutko♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też w tym roku postawiliśmy na wspólne wyjscie do restauracji ale jak już będę zdrowsza:)

      Moja kuzynka poznala męża, na czasie wp.pl. sa już razem 7 lat, 4po ślubie i 8mies. Córeczka;))

      Usuń
  14. Bardzo podoba mi się określenie "dzień okazywania sympatii ogólnej" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie ostatnio wiosna i słońce, ale pogoda nie rozpieszcza, najgorszy jest wiatr i zmiany ciśnień. Trzeba się wzmacniać i będzie dobrze, a odnośnie relacji międzyludzkich to bardzo złożony problem.

    OdpowiedzUsuń
  16. U nas walentynki to symboliczny kwiatek i czekoladki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo przyjemnie - kwiatki zawsze przyjemnie dostac:)

      Usuń
  17. Myślę, że okazywanie sympatii znajomym i przyjaciołom to bardzo dobry pomysł na Dzień św. Walentego. Z zainteresowaniem przeczytałam Twoją historię. Znam dwie koleżanki, które są w związkach z mężczyznami poznanymi w sieci. Coś mi się wydaje, że ich relacje są co najmniej dziwne, ale ja się nie znam :))
    Pozdrawiam i życzę Ci zdrowia !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze te relacje są na etapie testowania wzajemnego;))

      Usuń
  18. Walentynek jako tako nie obchodzimy, ale co roku w ten dzień szliśmy do kina. W tym jest inaczej bo jestem na kwarantannie. Ale czy to ważne? Dzielimy wspólne pasje jakim są: puzzle, klocki, dobry film i podróże. Cóż chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspólne układanie puzzli też jest super!:) klocki też bym poukladala:)

      Usuń
  19. ja męża poznałam przez internet, ale sami mówimy, że mieliśmy ogrom szczęścia, że w tym zalewie dziwnych ludzi poznaliśmy siebie :) U nas szybko poszło, po 4 miesiącach razem mieszkaliśmy już :)
    A Walentynek specjalnie nie obchodzimy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trzeba mieć szczęście że wśród tylu dziwnych ludzi, poznać kogoś z kim bedzie się nadawało na podobnych falach:)

      Usuń
  20. Mój kuzyn poznał swoją dziewczynę przez Internet, chyba też sympatię :) I są już razem długie lata :) On miał bardzo ciężko po nieudanym związku i złamane serce, a tu nagle nowa znajomość, byłam w szoku. Także fajnie się złożyło ;) Z mężem Walentynek raczej nie obchodzimy, może wieczorem obejrzymy film.. Dzisiaj mija 5.5 roku jak się poznaliśmy :D Na pierwsze Walentynki dostałam od niego zaprogramowane serduszko, było mi miło <3 a później jakoś odeszliśmy od tego święta ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to ja z moim R, mamy podobny staż bycia razem:) fajnie dostać taki prezencik, na pewno miła pamiatka:)
      My to lubimy sobie czasem gdzieś wyjść, jakiś wieczór filmowy - w domu.

      Usuń
  21. Ja jak i dużo moich znajomych mamy partnerów poznanych w internecie. Nie lubię tych wszystkich serduszek, które pojawiają się w sklepach, ale lubię dać coś symbolicznego na Walentynki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie bardzo lubie te wszystkie atakujace ozdoby, serduszka i cala reszta. Jedna właśnie miło komuś podarować:)

      Usuń
  22. Przemyślenia w czasie choroby są przeważnie bardzo wartościowe....

    OdpowiedzUsuń
  23. ja do tindera mam sentyment akurat i nie uważam że jest on pełen oszustów jak ów serialowy;p tam właśnie męża poznałam :) a konto założyłam po rozstaniu z ponad 4 letniego związku. Nie nastawiałam się jakoś specjalnie na nową znajomość związkową, a tu niczym grom z jasnego nieba i od razu na pierwszym spotkaniu już wiedzieliśmy że to jest to, na całe życie:D ciężko to wytłumaczyć, ale po prostu on czekał na mnie, a ja na niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie demonizując Tindera - moja koleżanka poznała męża dzięki tej aplikacji:)) chyba chodzi o to by być świadomym zagrożeń i uważać:)

      Usuń
  24. W Twoim przekonaniu na pewno wyjdę na naiwną, ale kocham mojego partnera całym sercem. Jest 22 lata starszy niż ja, poznaliśmy się na FB, mieszka w Anglii. Nie widzieliśmy się jeszcze, ale od prawie roku jesteśmy ze sobą i nie wyobrażam sobie końca tej relacji. Dał mi więcej niż ktokolwiek inny, a żaden ze mnie łakomy kąsek. Chora, ze zwykłej polskiej rodziny i jeszcze mam problemy z emocjami (nie jakieś skrajne, ale zdiagnozowane). Tak więc układy są najróżniejsze, a ja wierzę, że spotkałam mądrego i empatycznego człowieka, który ma dobre intencje.
    Życzę Ci zdrowia i siły w codzienności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bede oceniała Ciebie jak Ciebie, bo nie o to chodzi. Pytanie, kogo kochasz? Osobę, którą znasz tylko z telefonu? Masz świadomość, że w rzeczywiści może być zupełnie inna? Bo co innego telefonu i wyobrażenia. Tworzenie sobie w głowie człowieka. A co innego, zderzenie z rzeczywistoscia. Gdyby przyszło, do codzienności wspólnej. Wtedy można mówić o miłości. A tak, według mnie, jest to fascynacja wizerunkiem. Oczywiście fajnie mieć kogoś, ale czy dobrze trwać w czymś takim? Ja bym nie chciał. Jeśli jednak Tobie wystarczy i Cie uszczęśliwia? Super. Mam nadzieję, ze ten ktoś, okaże się takk sam w normalnym życiu. Bo później, można si mocno, ale to mocno zranić.

      Usuń
  25. Interesting post. Thanks for sharing.
    I invite you to visit my last post. Have a good week!

    OdpowiedzUsuń
  26. O ostatniej rocznicy zapomnieliśmy z narzeczonym całkowicie i dwa dni po niej przypomnieliśmy sobie w tym samym czasie xd
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger