Gdy zobaczyłam zapowiedzi do Dziewczyny z Paryża, poczułam, że od razu chcę przeczytać tę książkę. W prawdzie tematyka wojenna jest dla mnie zwyczajnie za ciężka, to jednak miałam pewne przeczucie, że w tym przypadku nie będzie tak dramatycznie. Byłam bardzo ciekawa opowiedzianej historii z perspektywy kobiet mieszkających we Francji w tych jakże trudnych czasach. Na wstępie muszę napisać, że obraz wojny, jest tutaj tłem, które nie dominuje wydarzeń - nie znajdziemy się na polu walki bezpośrednio, ale jej skutki będą odczuwane przez pryzmat sytuacji bohaterów.
Lila jest krawcową u jednej z najmodniejszych paryskich projektantek - Coco Chanel. Uwielbia szyć ubrania, ale również projektować. Chodzą opinię, zresztą słuszne, że jej suknie mogłyby zrobić furorę gdyby zdecydowała się pracować na własny rachunek. Tymczasem, wybucha wojna, w Paryżu większość ludzi jest przeświadczona, że ich bezpośrednio nie dotknie. Bo jakim cudem, takie piękne miasto? Nic bardziej mylnego, już niebawem, każdy doświadczy na własnej skórze, że beztroska odeszła w zapomnienie. Lila boi się od samego początku, jeszcze zanim piekło rozpętało się na dobre, w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki Amelii - ta, żyje dniem dzisiejszym, jest przekonana, że nie będzie tak źle, jak ludzie mówią.
Sandrine wspomina ostatnią chwilę z mężem, kiedy to, musiała pożegnać się z nim na peronie. Został wezwany do walki z wrogiem. Rozłąka bolała, ale jeszcze bardziej niewiadoma i strach, że już się nigdy nie zobaczą. W domu zostali teście i ich syn Henri. Później, zostaną same kobiety i mały chłopiec, ale to na Sandrine spadnie ryzykowne zadanie, przez które będzie czuła strach każdego dnia i okrutną ocenę ze strony sąsiadów, a nawet bliskich osób. Niestety, ale w tym trudnym czasie, siła przetrwania, zwłaszcza gdy miało się dziecko, była warta wielu kosztów. Nawet, jeśli trzeba było znosić upokarzanie. Wiara w powrót ukochanego męża i że w końcu wszystko jakoś się ułoży, dawała siły, gdy spadała na ramiona beznadzieja.
Dwie kobiety, zupełnie dla siebie nieznane. Gdy ich życie jak wielu innych, podporządkowuje się pod rytm dyktatury wojennej, starają się ze wszystkich sił jakoś poradzić i walczyć, nie tylko o siebie, ale również o to, co najeźdźca, chce odebrać ich narodowi. Ryzykują wiele, ale są zdeterminowane, wierzą, że koszmar się skończy, a one, będą mogły zobaczyć tych, których kochają. Czy będą miały szanse?
Książka wciągnęła mnie już od samego początku. I tak, jest tutaj wątek miłosny - ja bym tego nie nazwała romanse, bo w tych okolicznościach, jedna z par, zdążyła się w sobie jedynie zakochać, a później wybuchła wojna. Z kolei druga, to małżeństwo, które zostaje rozdzielone. Mamy więc, dwie zupełnie różne sytuacje. Jednak obie te bohaterki, mają ze sobą sporo wspólnego. I myślę, że można poczuć sympatię do Lili i Sandrine.
Co innego mogę napisać o koleżance Lili - Ameli. Och, to jest ten typ kobiety, którym ja niesamowicie gardzę i z chęcią bym dla takich wybudowała specjalne miejsce w piekiełku. Okropna postać, nie mogłam jej znieść i miałam nadzieję, że w końcu spotka ją los, na który sobie tak żmudnie pracowała.
Dziewczyna z Paryża, jest według mnie, bardzo dobrą książką, chociaż jak wspomniałam we wstępie, nie należy jej traktować jak typowo wojennej. Ponieważ jest ona osadzona w tym czasie, są oczywiście wydarzenia, które z pewnością miały miejsce w realnym życiu, ale tutaj było sporo w oparciu o pewne fakty w wykorzystaniu na potrzeby tej właśnie historii. Mnie się podobało, ponieważ nie radzę sobie z mocnymi reportażami tego okresu. Nie umiem o tym czytać i najnormalniej w świecie, przerasta ogrom całego okrucieństwa. Jedynymi książkami, które przeczytałam od początku do końca, były historie Grzesiuka, ale to dlatego, że sposób w jaki pisał ten człowiek, nawet o makabrycznych wydarzeniach, był bardzo przystępny. Inne pozycje mnie przerażają. Może kiedyś, zagłębie się bardziej w temat. Teraz, tak krążę bocznymi uliczkami.
Dlatego jeśli, ktoś jest bardzo dobrze obeznany z tematem oraz oczekuje mocnej dawki historii, to tutaj może się rozczarować. Jest to dobra książka, ale jakby ocenzurowana, a największe zło, dzieje się jakby troszkę dalej. Niemniej, polecam, ponieważ warto przeczytać.
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Znak.
Jest bardzo głośno o tej książce w blogosferze. Ja osobiście wątki wojenne wręcz pochłaniam. Dlatego powyżej recenzowaną będę miał na uwadze. We Francji w czasie okupacji bywało różnie. A to obszar okupowany, a to państwo Vichy. Powoli zaś czytam Pakt Ribbentrop - Beck. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA szczerze, to nie zauważyłam żeby było o niej aż tam głośno;)
UsuńPrzeczytałam twoją recenzję i cały czas zastanawiam się co zrobiła Lili że tak jej nie polubilaś
OdpowiedzUsuńAmelia, koleżanką Lili:) trzeba przeczytać żeby zrozumieć.
UsuńMam w planach tę książkę. Bardzo lubię takie, uwielbiam Paryż i Chanel :) Mam nadzieję, że będzie u mnie w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja dzięki Twojej recenzji, sięgnęłam po kryminały Koziołka 😊 I bardzo dziękuję za podpowiedzi co czytać. Chyłka, Meyer - już się zadomowili w moim czytniku. Czas na kolejnych ciekawych detektywów.
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać po kolejne wskazówki, pozdrawiam 🤗
Ciekawie piszesz o tej książce :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie Twoja recenzja i chętnie sięgnę po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tą książkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jeśli chodzi o książki to ja jestem na etapie bajek 🙈 czasu za mało by sięgać po inne treści.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce, ale chyba nie jest dla mnie ;<
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej książki, brzmi naprawdę fajnie, myślę, że by mi się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z księgarni , kupiłam książki w promocji -40%, ale ceny nowości zwalają z nóg!
OdpowiedzUsuńmoglo by być więcej historycznych nawiązań.
OdpowiedzUsuńDużo teraz książek powstaje z tłem wojennym, jest w czym wybierać :)
OdpowiedzUsuń