sierpnia 16, 2023

sierpnia 16, 2023

Weekendowa wycieczka

 


Długi sierpniowy weekend zapowiadał się upalnie. Większość znanych mi osób żyło w dramacie, bo przecież ukrop, jak więc funkcjonować? Mam upały nie straszne. Stwierdziliśmy, że Ahoj przygodo! Spakowaliśmy co potrzebne do auta na jeden nocleg i wyruszyliśmy w Lubuskie szukać ciekawych miejsc. Pierwszy na tapecie był Żagań, ale dziś będzie o Żarach i Diabelskim moście. 

Mój R od jakiegoś czasu wspominał, że chce zobaczyć Żagań i Żary, a kto nas już regularnie odwiedza ten wie, że zwiedzać miasta bardzo lubimy. Nawet te najmniejsze. Dlatego nie zastanawiając długo, postanowiliśmy w te wolne dni pojechać do obu wspomnianych wcześniej miast. Ja po cichu planowałam podróż w jeszcze jedno miejsce, ale o tym później. 

Tymczasem Żary, przyjechaliśmy wcześnie rano. Już przed godziną 9.00 było naprawdę gorąco, trochę wątpiłam w powodzenie naszych planów, ale nie zna mnie ten, kto myśli, że pogoda może zatrzymać takiego uparciucha w planach zrealizowania marzenia. No ale, zanim marzenie, pierwszy punkt docelowy. Wyruszyliśmy spokojnym krokiem z parkingu w stronę centrum. Miasteczko bardzo przyjemne dla oka. Wczesna pora to ludzi brak, poza wiernymi radośnie śpiewającymi w kościele - co było dobrze słychać dzięki głośnikom na zewnątrz budynku. 


Myślę, że to jest główny deptak miasta, ładna uliczka z kamieniczkami po bokach, sporo knajpek i ogólnie klimatyczna.  Po drodze spotkaliśmy tych oto przystojniaków:



Zaglądałam do czapki, ale zamiast pieniążków była woda  ;)). Cóż, nie sprawdzałam jaka dokładnie woda :)). 

Idąc dalej trafiliśmy na mapę miasta - bardzo lubię te mapy, człowiek może sobie poszukać ciekawych miejsc bez błądzenia, czy odpalania nawigacji w telefonie (nawet z tym potrafię się zgubić).  No ale, na mapie zobaczyliśmy, że jesteśmy bardzo blisko kompleksu Zamkowo-Pałacowego. Nie zastanawiając dłużej skierowaliśmy nasze kroki w tamtą stronę, a naszym oczom ukazał się następujący widok. 




Trochę smutny widok. Budowla niesamowita, mimo stanu robi ogromne wrażenie, ale gdy człowiek podejdzie bliżej, widać jak wielkie straty czas poczynił. Przykro patrzeć na stan wołający o pomoc. Niby ktoś się tym zajmuje, ale średnio idzie postęp pracy. Cóż, może kiedyś odkupi przedsiębiorca z zagranicy i Zamek odzyska dawną świetność. 

Na szczęście park należący do zamku, lepiej jest zarządzany i z przyjemnością spacerowaliśmy pięknymi alejami. 



Park jest naprawdę wielki, ale nie ukrywam nie robiłam każdemu miejscu zdjęć, chciałam po prostu cieszyć się widokiem. Ganianie z aparatem jest fajne, jednak odbiera przyjemność doświadczania. 

Gdy wyszliśmy z parku i szliśmy w stronę parkingu, natknęliśmy się na ciekawe miejsce - zauważyłam, że Żary jest dosyć aktywnym kulturalnie miasteczkiem! Czego można pozazdrościć ponieważ nie wszędzie miasta dbają o rozwój w tej dziedzinie. 




W tym miejscu są organizowane koncerty na żywo - według mnie świetna inicjatywa. Jest kawiarnia, można podczas spotkania ze znajomymi na powietrzu doświadczać spotkania z muzyką młodych twórców. Super! 
Tym miłym akcentem kończymy wycieczkę po Żarach, zabieram Was kochani w miejsce o którym marzyłam przez wiele lat. Nawet byłam blisko, dzieliło mnie zaledwie 7 km, ale zabrakło czasu..



Na początku piękny mural, na który trafiliśmy po drodze... No ale, miejsce docelowe to....

 
Diabelski Most! Albo jak kto woli po niemiecku - Rakotzbrucke.  Znajdujący się w parku rododendronów Kromlau. Miejscowość 7 km od granicy polsko-niemieckiej. To właśnie te siedem kilometrów wtedy mnie dzieliło, ale mieliśmy inne plany podróżnicze i z bólem serca musiałam odpuścić. Teraz, mimo upału - bo 32 stopnie w cieniu dawało się we znaki, nie było wstanie mnie powstrzymać. Musiałam pojechać i zobaczyć miejsce, do którego lata temu, jeździły na sesję zdjęciowe wszystkie moje znajome ;). A ja patrzyłam i zazdrościłam. Nie sesji, ale widoku. Nareszcie się udało i żeby nie było, swoją sesję również zrobiłam, ale bez wynajmowanego odpłatnie fotografa;))





Dopiero na miejscu - bo szalona moja głowa, nie doczytałam, że most jest w parku rododendronów. I teraz próżno oczekiwać kwitnącego krzaka... A przecież mogłam uprzeć się na czerwiec.. Cóż poradzić. Muszę obejść się smakiem. Słuchajcie, jeśli będziecie w Lubuskim, koniecznie odwiedźcie Łęknice i Park Mużakowski, znajduje się w nim, po stronie Niemieckiej, przepiękny Pałac, ale sam park robi olbrzymie wrażenie, pisałam i pokazywałam Tutaj. Zagospodarujcie więcej czasu, żeby pojechać i zobaczyć ten właśnie most :). 

A na koniec moje zdjęcie przy moście - skoro już się dotelepałam ;)




Następny wpis będzie o Żaganiu :) 

27 komentarzy:

  1. Przepiękne zdjęcia, a most ma w sobie coś iście magicznego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna wycieczka. Tak daleko ode mnie pewnie się nie wybiorę. Ale mam nadzieję że mnie zarazisz wędrowaniem

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie byłam w tamtych okolicach, więc będę musiała nadrobić, bo widzę, że to ciekawe miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również lubię zwiedzać małe miasteczka. Park jest przeuroczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie ♡
    Takie wycieczki są najlepsze :) Super relacja, naprawdę piękne i warte zobaczenia miejsce. Nigdy nie byłam w tych okolicach, ale wiem już, że jest tam co zobaczyć i poznać :) Cudowne zdjęcia! Ten most wygląda niesamowicie, jak z bajki naprawdę!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna wycieczka. Za jakiś czas mam właśnie zamiar zwiedzić lepiej te okolice, bo znam je tylko częściowo. Park Mużakowski, o którym też wspominasz, faktycznie jest piękny i wart zobaczenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. przepiękne okolice mega klimatyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Diabelski Most podbił moje serce!! Piękny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie tam. Aż chciało by się pospacerować

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, jak dobrze, że o tym napisałaś, bo będę na początku września niedaleko... postaram się wybrać w to miejsce, rzeczywiście jest cudowne... Z niecierpliwością czekam na kolejną relację :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow! Wow! Wow! To o zdjęciu mostu :)
    Małe miasta też mają swój urok...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe zdjęcia zrobiłaś, sporo mamy pięknych miejsc w Polsce i równie dużo zabytków czeka na odrestaurowanie!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowna wycieczka! A ten most? Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyobrażam sobie jak tam pięknie w porze kwitnienia rododendronów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajna fotorelacja :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ tam pięknie. Sama z chęcią pospacerowałabym tamtymi uliczkami. Kocham takie kolorowe kamieniczki przy rynku. Najbardziej jednak spodobała mi się ta rzeźba grających panów na 4 zdjęciu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem zauroczona Twoją relacją i zdjęciami. Uwielbiam małe miasteczka i bardzo chętnie je odwiedzam. Park Mużakowski i Diabelski Most ciągle jest moich podróżniczych marzeniach.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tam mnie jeszcze nie było :) Super zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Faktycznie malownicza miejscowość! Przepiękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  20. Przeurocze miejsce, magiczne <3 Nie dziwie się, że jest punktem wielu sesji.

    OdpowiedzUsuń
  21. Rewelacyjna wycieczka z której przywiozłaś przepiękne zdjęcia.
    A w Parku Muzakowskim byłam kilka lat temu.
    Pozdrowienia od Stokrotki

    OdpowiedzUsuń
  22. Pięknie! Podziwiam Twój zapał - mimo tej temperatury, większość ludzi poleciałaby nad wodę, a Ty do miasteczka na spacery :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ależ tam pięknie, wręcz bajkowo. Ten most jest niesamowity:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię takie wyprawy. Mam nadzieję że jeszcze tego lata gdzieś się wybiorę nad jezioro

    OdpowiedzUsuń
  25. Znam Żary bo to niezbyt daleko od Zielonej Góry. Faktycznie szkoda zamku bo popada w ruinę od kilku lat. Dawno nie byłam w Żarach choć to ciągle miasto pełne kulturalnych imprez choćby wystawy fotografii czy imprezy muzyczne. W Łeknicy nigdy nie byłam . Pozdraeiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger