lutego 13, 2024

lutego 13, 2024

Jedyne prawdziwe miłości

 



 Kolejna książka po którą sięgnęłam od razu po zapoznaniu się z przeczytaną opinią. Byłam niezmiernie ciekawa jak autorka ukaże tak skomplikowany i można powiedzieć ciężki wątek. Sama wielokrotnie podczas czytania, miałam pełno myśli - jakby to było znaleźć się w podobnej sytuacji? Już nie trzymam w niepewności i opisuje o czym jest - Jedyne prawdziwe miłości i czy warto przeczytać?


Emma odkąd pamiętała chciała wydostać się z rodzinnego miasteczka w którym, jej rodzice zaplanowali przyszłość. Zupełnie inną od tej, którą ona sobie wymarzyła. Oni chcieli, by jedna z córek przejęła rodzinną księgarnie, ale żadna specjalnie się nie kwapiła. W pewnym momencie, ku temu zajęciu przychylna była starsza z sióstr. Co dało Emmie potwierdzenie, że ona nie musi. A kiedy w końcu zaczęła się spotykać ze szkolną miłością Jessem, wiedziała, że zaraz po ukończeniu szkoły oboje wyjadą. 

Wszystko potoczyło się jak zaplanowali. Podróżowali wszędzie tam, gdzie tylko mieli możliwość. Dziewczyna prowadziła podróżniczy blog, dzięki któremu co nieco zarabiała, opłacano jej podróże, mogła spełniać marzenia. Nawet wydała książkę podróżniczą. Kochali siebie i życie w słonecznej Kalifornii, do której wracali ze swoich podróży. Gdy przyszła odpowiednią chwila Jess się oświadczył i wzięli ślub. Wszystko było idealne, chociaż po latach na walizkach, Emma poczuła, że chciałaby nieco zwolnić, ale najpierw czekała parę rocznica ślubu. Do której nie doszło. Bo Jess dostał propozycję wyjazdu, właśnie w tym dniu. Miał się odezwać po wylądowaniu na miejscu, ale nigdy tego nie zrobił. Helikopter, którym leciał mężczyzna wraz z resztą podróżników się rozbił.   

Życie Emmy się zatrzymało. Nie wiedziała jak ma funkcjonować bez ukochanego. Wszystko co do tej pory miało sens, nagle zgasło. Na początku czekała, nie chciała przyswoić informacji, że mąż nie żyje i więcej go nie zobaczy. Tęskniła i rozpaczała całą sobą. Wróciła do domu rodzinnego, trwała w swoim dawnym pokoju. Dzień za dniem, pielęgnowała rozpacz. Aż w końcu pewnego dnia wstała. 

Podniosła się  marazmu nie dla siebie, ale dla kogoś, żeby pomóc. Nie wiedziała, że będzie to przełomowy dzień. I gdy już pomału zaczęła układać swoje życie, kiedy po długim czasie pożegnała się z mężem pozwalając sobie na nowe uczucie. Zadzwonił telefon, a po drugiej stronie usłyszała głos Jessa...



Zaznaczę już na początku -według mnie, ważnym a może i najważniejszym w książce wątkiem, nie jest problem, z którym mężczyzną będzie lub powinna być Emma. Kogo wybierze i czy nasze typy będą właściwe. Zupełnie co innego uważam za filar fabuły. 

Zacznijmy od początku - Emmy, która w okresie dorastania miała potrzebę ucieczki z życia, które ograniczało. Chciała a wręcz pragnęła zobaczyć coś więcej, niż księgarnie rodziców. I gdy to marzenie w końcu nabrało realnych kształtów, kiedy miała przy sobie miłość życia i spełnione pasje, jej świat nagle runął. 

Kobieta - bo Emma w chwili gdy zostaje bez męża jest u progu trzydziestki. Nie wie, co ma zrobić. Młodość umarła wraz z tym, którego kochała. Nie potrafi wrócić do pasji, napędzającej jej dotychczasowe życie, ponieważ łączyło się z bólem straty.  Samo mieszkanie w Kalifornii bez Jessa, wydawała się niemożliwe. Dlatego nawet bez analizy zysków i straty, wróciła do rodzinnego domu, by się zamknąć przed tamtą sobą, odciąć od życia, które już nigdy nie wróci. 

Dzień po dniu przechodzi przez żałobę i ból straty, by później odkryć, że życie od którego wiele lat temu uciekła, daje jej mnóstwo radości. Po pewnym czasie wynajmuje mieszkanie, przejmuje większość obowiązków w księgarni - co jak się okazuje ku jej własnemu zdziwieniu,  sprawia wiele radości i satysfakcji. 

Emma przechodzi wewnętrzną przemianę, która sprawia, że na nowo cieszy się życiem. W wersji spokojnej, bez szaleństwa odpraw na lotnisku. A w dodatku poczuła, że potrafi kochać i stworzyć kolejny związek. Zupełnie inny od poprzedniego, ale równie mocny. Nie znaczy, że zapomniała o Jessie, na zawsze pozostanie w jej sercu. Jednak pozwoliła sobie zamknąć jego rozdział i cieszyć, że mogli przeżyć wspólnie wiele pięknych chwil. 

Autorka pięknie ukazała przemianę Emmy, to jak w pewnym momencie zaczęła być inną osobą. Może na początku trudno jej samej było się z tym oswoić. By w końcu cieszyć nowym życiem. Powrót zaginionego męża sprawia, że kobieta nie wie kim jest. Czy jest tą Emmą, którą była przy Jessie, czy może drugą? Jedno jest pewne, żeby zrozumieć samą siebie, musi odbyć podróż. 

Uważam, że ukazanie wątku przemiany i kochania dwa razy mocno, jest bardzo ważne. Często słyszałam, że ludzie nie powinni się zmieniać. Jakże jest to złe myślenie. Oczywiście, że powinni się zmieniać. Jakby to było, zatrzymać się na etapie nastoletnim? Wiadomo jest, że nasze postrzeganie świata jest inne na każdym etapie życia. Możliwe jest zatem, że niektórzy ludzie z naszego znikają życia, bo po prostu poszliśmy innymi drogami. To nie jest złe. I właśnie takie przykłady ukazała autorka, bardzo pięknie i mądrze. Dlatego szczerze polecam, by niektórzy zrozumieli, że żadna relacja na siłę nie ma sensu. A już słowa - do grobowej deski, są po prostu nieprzemyślane. 

Żeby nie było - ja nie twierdzę, że ludzie nie mogą być ze sobą do końca życia. Jeśli związek rzeczywiście obojgu daje satysfakcje, radość i po prostu jest dobrze. Niech trwa jak najdłużej. Jednak często przysięga mylona jest z poświęcenie, a według mnie, nie ma nic gorszego. Być razem, a obok siebie. 

 Dlatego właśnie warto przeczytać ten tytuł, ponieważ jak wspomniałam wcześniej, autorka wspaniale ukazała, że losy dwojga ludzi potrafią się zmienić, brutalnie przerwać i szukanie siebie, może oznaczać zmianę. Przeczytajcie, polecam! 



9 komentarzy:

  1. Chyba wszyscy się zmieniamy, nie ma innej opcji! Zmienia nas doświadczenie, inni ludzie, przemyślenia, podjęte decyzje.
    Twoja propozycja chyba więc doskonale to ilustruje:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, ale ciekawa fabuła, niesamowite... Już czuję się zachęcona.
    Obowiązkowo należy to przeczytać :)
    Pozdrawiam, Aga...

    OdpowiedzUsuń
  3. Skorzystam z polecenia i wędruje książka na czytelniczą listę. Która wciąż się wydłuża ;-). Pozdrawiam Agnieszko .

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę miała na uwadze ten tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, nie dla mnie, ale dzięki za przybliżenie tytułu, miłego wieczoru 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi interesująco. Wydanie bardzo ładne chętnie bym poczytała

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie powieści, w których przemiana bohaterów, ich dylematy są pokazane autentycznie. Nic nie dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. I bardzo zgadzam się z tym, co napisałaś, że życie obok siebie, a nie z sobą na dłuższą metę nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger