kwietnia 19, 2024

kwietnia 19, 2024

Złamane dusze

 

 Tym razem przychodzę z opinią książki, dla  tych, którzy lubią niedokończone historie z przeszłości, rzucające pewien cień na doczesność. Dosyć długo tytuł ten, czekał na przeczytanie, ale czasem kiedy złapie mnie zastój, nie ma siły, nic mnie nie przekona i muszę przeczekać. W końcu gdy kryzys minął, mogłam zapoznać się z książką, która wzbudziła moje zainteresowanie. Recenzje  do niej przeczytałam  na jendym z blogów, więc wiedziałam, że się nie zawiodę. "Złamane dusze" kusiły i zaczełam czytanie.    A później... już nie mogłam się oderwać, ale od początku.

 

Idlewild Hall - miejsce, które 1950 roku kojarzyło się z ostatecznością. Tutaj trafiały dziewczynki sprawiające kłopot rodzinie. Problemy albo przyczyny mołby być przeróżne. Zachowanie, zdrowie, czy chociażby bycie nieśłubnym potomkiem. Cztery dziewczyny, które mieszkały w pokoju. Każda skrywała swoją tajemnicę. Nie było żadnym zaskoczeniem, że takowe miały. W końcu fakt bycia w tym miejscu coś oznaczał. Pytanie pozostawało inne, która z nich przeżyło coś gorszego i czy właściwie można było w ich sytuacji "targować" się na nieszczęścia?   

Wiedziały jedno, żeby przetrwać musiały trzymać się razem, dokończyć szkołę i wyjechać jak najdalej od Vermont. 

Fiona nigdy nie miała bezpośrednio doczynienia z dawną szkołą. W 2014 pozostały po niej tylko ruiny, jednak upiorność miejsca się zachowała. Część osób uważała, że w szkole pojawiał się duch pewnej dziewczyny. Wszystkie uczenniego ją widywały. A i teraz niektórzy obstawali, że widzieli czarną postać w całunie...

Jednak Fiona ma inny problem. Mimo dwudziestu lat od zamordowania siostry, nie potrafi zamknąć tej sprawy. Winny jest w więzieniu, ale kobieta czuje, że coś w tej sprawie nie zostało wyjaśnione. Krąży i celuje na oślep, a Idlewild Hall nie pozwala o sobie zapomnieć. W końcu na  starym boisku tej szkoły zostało porzucone ciało siostry. Dlaczego właśnie tam? 

Pozostaje kolejne ważne pytanie. Dlaczego po tylu latach, zupełnie nieznana osoba wykupiła ruiny szkoły i postanowiła odremontować? Czym naprawdę kieruje się starsza kobieta - właścielka nieruchomości? 



Chyba już nie raz pisałam, jak lubię kiedy wątki przeszłości przenikaja się wydarzeniami z teraźnieszjością. Podobnie jest i tutaj. Wprawdzie historia koleżanek, które trafiły do szkoły w Idlewild, wydaje się zupełnie inna, od tego co wydarzyło się aktualnie w miasteczku. To jest pewien łącznik. Muszę przyznać, że szkoła jak i wykreowana atmosfera wokół niej, budzi w czytelniku napięcie. Dziewczęta szeptają pomiędzy sobą o duchu pewnej kobiety, nawiedzającym szkołę, ale również tereny wokół. Co najciekawsze, każdy kto spotka tajemniczą postać, ma usłyszeć słowa, kierowane konretnie do niego. Nikt nie usłyszał tego samego co inni.

Mimo strachu i niecheci do miejsca w którym przyszło mieszkać dziewczętom, można zauważyć, między nimi więź i wspracie. Przez długi czas, powód odesłania do tej właśnie szkoły, każda kryje w sobie, a inne nie pytają. Aż do pewnego dnia, do zdarzenia, które wywołuje przełamanie niepisanej zmowy milczenia. Można pokusić się o stwierdzenie, że od tamtej pory przyjaźń tej czwórki ewoluowała i było tylko lepiej. Jednak dla jednej z nich, tajemnica, z którą przyjechała i próbowała się uporać - dosięgnęła i wyciągnęła ręce po swoje...

Z kolei Fiona nie potrafi zamknąć sprawy śmierci siostry, niby wszystko zostało wyjaśnione. Niby oprawca został ukarany. Powinna się pogodzić ze stratą i żyć dalej. Niestety nie umie, nie dlatego, że rozpamiętuje siostrę, ale cały czas czuje, że w toku postępowania, czegoś nie zrobiono. Coś zostało pominięte. A najdziwniejsze jest uczucie przyciągania. Do tego miejsca, gdzie znaleziono jej ciało. Zupełnie bez sensu. Na środku boiska starej szkoły Idlewild Hall...

Można się zastanawiać - ja też to robiłam. Jak obie sprawy mogą się łączyć. Dzieli zbyt wiele lat. W końcu żadna z tych dziewczynek, jeśli jeszcze żyła, nie mogła mieć cokolwiek wspólnego z morderstwem siostry Fiony. A jednak, po tylu latach wraca temat szkoły. Jakby duch jej pilnujacy, próbował przypomnieć o sobie. Pytanie dlaczego? Jaką tajmnicę skrywały mury szkoły, co wydarzyło się przed wielu laty zanim jeszcze powstała?

Klimat jest dosyć ciężki, ale nie taki jak niektórzy piszą - gęsty, że można kroić nożem. Tutaj odnosi się wrażenie jakby z każdej strony otaczała nas mgła, a nad głową wisiały ołowiane chmury, z których w każdej chwili może spaść deszcz. Niepokój towarzyszy juz od pierwszej strony i nie opuszcza, jest chwilami lżejszmy, ale czai się w zakamarkach. Cały czas budząc niepewność i nasuwając coraz więcej pytań. 

Odpowiedzi przychodzą, czy są zaskoczniem? Zależy czego oczekujemy, ale mnie wszystko usatysfakcjonowało, a nawet wzbudziło zaskoczenie. "Złamane dusze" uważam za naprawdę ciekawą książkę, którą mogę szczerzę polecić.

 

17 komentarzy:

  1. Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam kiedyś film o podobnej treści, hiszpański chyba.
    Jeśli dobrze się czyta i jak mówisz niepokój unosi się nad głowami, to warto spróbować:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki film z chęcią bym zobaczyła😀
      Mnie się super czytało, do tego stopnia, że po zakończeniu miałam wrażenie, że jeszcze siedzę w tym miasteczku.

      Usuń
  3. O, to by mi odpowiadało!
    I ta żółta serwetka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za polecenie, Aga. Też lubię takie klimaty i nierozwiązane zagadki z przeszłości, więc tytuł zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeszłość w tej książce jest chyba najciekawiej ukazana i bardzo tajemniczo. Chwilami bywa z dreszczykiem 😉

      Usuń
  5. Skorzystam z polecenia i rozejrzę się za książką. Pozdrawiam Agnieszko .

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję się zachęcona. Recenzja mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  7. no i chętnie po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mocno mnie zaciekawiła ta historia i też lubię gdy watki z przeszłości splatają się z teraźniejszością.
    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mmmmm, wydaje mi się że to może być coś dla mnie 😀

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna recenzja. Tytuł brzmi interesująco, chętnie go sprawdzę jak tylko będe miała okazję :) Dziękuję za inspirację :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dziwię się Tobie, że musiałaś przeczekać, by usiąść do tej książki. Też tak mam, zwłaszcza, gdy wiem, że sama książka nie jest z cyklu tych łatwych i przyjemnych, ale też lubię sięgać do literatury, która przeplata ze sobą różne wątki z przeszłości i teraźniejszości. Zapisuję sobie tytuł do przeczytania. Powiem Tobie, że właśnie jutro wybieram się do biblioteki i mam już tak długą listę do wypożyczenia, że chyba szybko z niej nie wyjdę. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że książka wpisałaby się idealnie w mój czytelniczy gust.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger