Kiedy
w rodzinie Nowaków jedna z sióstr oznajmia,że wraca ze Stanów w
celu przygotowania do ślubu cała rodzina jest szczęśliwa.
Karolina należy do osób optymistycznie patrzącą na świat z
wielkim poczuciem humoru. Z jej powrotu do domu jest zadowolona
starsza siostra Alicja, dzięki niej będzie miała więcej powodu do
śmiechu. Pracując w firmie kancelaryjnej nie dzieje się zbyt wiele
interesującego, prowadzenie wykładów ze studentami czy też
przygotowywanie akt dla szefa potrafią być czasochłonne i chwilami
nudne. W dodatku ciągle ktoś ją próbuje zeswatać, mając
dwadzieścia sześć lat powinna mieć u swego boku odpowiedniego
mężczyznę. Jednak Ala jest uparta i twardo odmawia jakim kolwiek
próbom wysłania na randkę z sąsiadem Mateuszem.
Na
szczęście wraca Karolina i na chwilę wszyscy domownicy swoją
uwagę koncentrują na niej.
Okazuje
się,że wybrankiem siostry jest Maciek, mieszkający na stałe w
Stanach, jego brat i przy okazji świadek jest milionerem, jest on
właścicielem sieci hoteli. Karolina nie jest zbyt przychylnie do
niego nastawiona, uważając Wiktora za bardzo zarozumiałego
człowieka. Całe szczęście Maciek jest sympatycznym oraz ciepłym
mężczyzną, wszystkim przypada do gustu.
Chcąc
zapoznać się z przyszłymi teściami córki, rodzice Karoliny
zapraszają rodzinę Coldów do siebie na przyjęcie mikołajkowe.
Już na pierwszym spotkaniu Alicji i Wiktora dochodzi pomiędzy
dwojgiem do nieporozumienia, kobieta stwierdza,że jej siostra miała
rację, mężczyzna nie należy do zbyt sympatycznych, niestety jest
nieprzyzwoicie przystojny. Co jednak nie oznacza,że Ala jest nim
zainteresowana, ależ skąd, oboje udają,że się na siebie nie
patrzą, przecież już na dzień dobry się nie polubili. Ona jest
taka sobie, niby ma piękne oczęta, szmaragdowe, czy tam zielone. Na
jedno wychodzi. On bogaty, pieniędzmi szasta na prawo i lewo. A co!
Wolno mu w końcu milionerzy mogą wszystko, a może miliarderzy? Tak
więc Ala nie lubi Wiktora, ale o nim myśli. Wiktor też nie jest
zainteresowany Alą, ale każe ją śledzić i wszystkiego się o
niej dowiaduje, ot tak ie skrzywienie zawodowe, co poradzić, różne
ludzie mają zboczenia. Czas mija nadchodzą święta, Wiktora ma
nie być ,Alutka jest szczęśliwa, ale czeka, no tak pro forma, bo
przecież go nie lubi, o tym nie zapominajmy. Przyjeżdżają goście,
zasiadają do stołu i nagle... jest! Ma wielkie wejście, w końcu
pieniądze zobowiązują, co będzie wchodził ze wszystkimi, może
jako ostatni. Wolne miejsce jest, czeka, siadają. Ona go unika
spojrzeniem, ale przecież opłatek, On ją sobie zostawił na deser,
to znaczy na koniec. Mówi,że wie na jej temat niemalże wszystko,
kobieta jest w szoku, ale jak to?!
Zapomniała
w którym wieku żyjemy, biedaczka, a on ciągnie swój wywód,
odradza jej pewną sprawę. Jak on tak śmie?! Rozstają się w
gniewie, jednak święta, atmosfera, trzeba stwarzać pozory.
W
dodatku prezenty, każdy coś ma. Wiktor nie ma, ale.. oto wyciąga
asa z rękawa, a raczej funduje całej rodzince sylwestra w Paryżu,
no nie stać milionera? Jasne,że stać! Alicja nie jedzie, bo go nie
lubi, więc nie chce jechać. Jednak sierotka zapomniała,że nie ma
nic do powiedzenia, musi posłuchać rodziny. Naburmuszona jedzie.
Hotel jest piękny, bo i drogi. Musi być piękny.
Jego
jeszcze nie widziała, ale ma być, dostaje pokój, specjalnie dla
niej przez Wiktora wybrany, jako,że jej nie lubi podarował
najlepszy. Też bym chciała żeby mnie w ten sposób ktoś nie
lubił...
W
końcu się w jakimś momencie zakochują, w jakim ja nie wiem, ale
gdzieś się po drodze to przytrafiło. Jednak on jest ostrożny, ma
swoje powody, dlatego dziewczyna jest śledzona, o czym nie wie.
Tylko skąd ten Wiktor tyle wie na jej temat? Dziwne to bardzo, al po
co pytać, widać jest jasnowidzem, albo szpiegiem. Mężczyzna jest
zazdrosny, ja bym rzekła zaborczy, ale zależy jak dla kogo. Ala się
tym denerwuje, jednak gdy spojrzy w jego czarne oczy..(i zobaczy te
miliony na koncie) od razu miękną jej nogi. Dlatego nie potrafi
długo się złościć. Tylko dlaczego on ją tak pilnuje? W końcu
prawda wychodzi na jaw, ukochany najął detektywa, śledzi kobietę
i donosi uczciwie co i z kim robi. Alicja nawet się nie denerwuje,
chce śledzić proszę bardzo, jak się jest kobietą milionera.. Ot
tak sobie dziewuszka tłumaczy. Międzyczasie trwają przygotowania
do ślubu, sala, menu i cała reszta. Wszyscy są szczęśliwi,
czekają z niecierpliwością , tylko ta biedna Ala nie wie co ma
począć, zakochała się w Wiktorze czy jeszcze nie? Są razem czy
jednak nie?
Ot
takie dylematy dwojga dorosłych ludzi, zdarza się najlepszym.
Myślę,że
skończę przedstawianie fabuły bo w końcu ileż można, ja tak
mogłam czytać przez wiele, wiele stron. Bohaterowie, byli no byli.
Tacy jacyś niby wyraziści a zarazem płascy, Karolina raz mówiła
tak, za chwilę zmieniała zdanie. Ala to jakaś całkiem nie wiem z
innej planety jak dla mnie. Wielce twardo chodząca po ziemi, ale nie
przeszkadzało jej,że miała na karku detektywa, no przecież facet
ma prawo jej nie ufać. Boże litości. Gorzej już być chyba nie
mogło. To co ja mam złamane serce i teraz będę prowadziła
śledztwo czy potencjalny kandydat na męża może mnie zdradzić?
Sprawdzać jak się prowadzi? Bezsensu, no ale pomińmy to, Alusia
nie miała nic przeciwko tak więc jest wspaniale. Wiktor, ten to
wiadomo, przystojniak z milionami, nic więcej do szczęścia nie
trzeba, resztę zrekompensują drogie prezenty i wycieczki. Traktuje
kobietę jak własność, ma do tego prawo, w końcu nie wydaje się
ot tak tylu pieniędzy. Coś za coś.
Wesele
jest
takim o sobie romansidłem napisanym pod styl amerykański, facet
musi mieć kasę, bo jeżeli jej nie ma to jest nikim. Kobieta szara,
nijaka, jednak kiedy się jej dłużej przyjrzy okazuje się
nieoszlifowanym diamentem ukrytym w powłoce czegoś tam. Tyle
tylko,że rozdziały stanowiły miesiące odliczające do tytułowego
wesela. Ogólnie nie jest taka tragiczna książka, aczkolwiek to nie
jest to czego po niej oczekiwałam. Mogło być naprawdę fajnie, ale
nie wyszło. Takie jest moje zdanie. Zwykły romans do przeczytania
kiedy nie ma innej lektury pod ręką.
Być może dlatego, że nie spodziewałam się po niej zbyt wiele, miło spędziłam czas w jej towarzystwie
OdpowiedzUsuńPewnie tak, ja sobie inaczej wyobraziłam fabułę, no ale nie było tak źle.
UsuńStreściłaś prawie całą książkę i stwierdzam ze moje pierwsze wrażenie do co lektury było bardzo, bardzo, bardzo mylne. Ja rozumiem wiele, ale denrwuje mnie takie nie lubię go ale na niego czekam, nie znosze go, ale jakby mnie pocałował... Sztuczne o oklepane. Co innego jakby darli ze sobą koty i nie mogli na niego patrzeć :D!
OdpowiedzUsuńWidzisz bo ja lubię jakieś fajne sprzeczki, złośliwości w granicach rozsądku a nie zachowania jak gimnazjaliści, no porażka jakaś, a tam streściłam całą, co najważniejsze nie napisałam :D ;)))
UsuńHahahahaha xD Ty jak coś napiszesz to boki zrywać :D
OdpowiedzUsuńWszyscy w domu się na mnie dziwnie patrzyli, bo śmiałam się jak głupia do monitora :D
Z jednej strony ładnie pięknie, ale jednak Twoje wrażenia trochę mnie stopują :D No ale, podejdę do niej bez oczekiwań i zobaczymy co z tego wyjdzie :D
Tobie siostra się spodoba, no bo to taka w Twym klimacie jest;))) miało być śmiesznie a co! nie musi wiecznie być poważna recenzja;)
UsuńFabułą dość sztamponowa, nic nowego. Raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNiestety, niczym się nie wyróżnia od wielu znanych tanich romansów, jeszcze z epoki harleqin;) chociaż i niektóre z nich były czasem bardziej ciekawsze;D
UsuńZabawna Ta Twoja recenzja :) Bardzo miło mi się ją czytało ;)
OdpowiedzUsuńAle po książkę już raczej nie sięgnę ;p
A dziękuję;) Czasem jak mi książka nie podchodzi to sobie z niej ironizuje podczas pisania recenzji ;D
UsuńMoże kiedyś - ale jak na razie mam inne książki do czytania.
OdpowiedzUsuńNie ma co się śpieszyć, szału nie robi ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńZapytam tak całkowicie nie w temacie posta :) Czytasz książki Wiśniewskiego ? to ponoć bardzo utalentowany polski pisarz :)
Pozdrawiam
Tak, czytałam tego autora, bardzo ciekawie pisze. No choćby sławna, ekranizowana zresztą "s@motność w sieci" :))
UsuńNo tak, dawno już ukazała się chyba ta samotność jak pamiętam, od tamtego czasu jakoś o nim nie słyszałem, bardziej jest popularny za granicą obecnie ;)
UsuńA wiesz,że ja o nim też jakoś przestałam słyszeć, chociaż widuję jego książki:)
UsuńJakoś nie czuję potrzeby ani chęci do przeczytania tego utworu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Powiem Ci szczerze,że się nie dziwię, jest sporo o wiele lepszych książek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie;)
A mnie osobiście bardzo się podobała ta książka i wspominam ja mile. Ja widocznie lubię takie sztampowe, bajkowe historie :)
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego, czasem potrzebna jest lżejsza lektura, chociaż mnie akurat ta pozycja średnio podeszła:)
UsuńCóż... skutecznie mnie zniechęciłaś.
OdpowiedzUsuńZniechęcić nie miałam w planach, ale oszukiwać nie lubię, więc pisałam szczerze o swych odczuciach.
Usuń