lipca 02, 2013

lipca 02, 2013

Modlitwa o Wschodzie Śłońca




Modlitwa o wschodzi Słońca to "ciekawa", a zarazem denerwująca pozycja. Przede wszystkim język, którym posłużył się autor jest na tak niskim poziomie intelektualnym, jak i obaj bohaterowie tej pozycji. 
Sposób wyrażania się oraz myślenia bywał
po prostu niezrozumiały. 
Temat książki mógłby być ciekawy, niestety  irytujący sposób zachowania się obu panów niesamowicie drażnił. 
Ernest i Alfred to dwójka przyjaciół, która zaplanowała sobie zdobycie nieznanej góry. Obaj nie mają pełnej wiedzy na jej temat, ani doświadczenia w wyprawach jaką postanowili odbyć. Jeden jak i drugi są osobami niefrasobliwymi, nie myślą ani o trudnościach z jakimi mogą się spotkać, w trakcie realizacji własnych planów, ani o bezpieczeństwie, które powinno być na pierwszym miejscu przy podejmowaniu takiej decyzji, jak również lekkomyślne gospodarowanie finansami, które mają do dyspozycji. 

Uważam,że ludzie którzy mają na sobie polegać muszą wiedzieć na ile mogą być pewni swego partnera.
Niestety bezmyślne podejście do całej wyprawy obu mężczyzn jest wręcz przerażające. Wybierają w niebezpieczna drogę nie znając czasu powrotu,zapominają latarki i odpowiedniej ilości jedzenia, co oczywiście w późniejszym terminie ma znamienne skutki. Budujący jest natomiast fakt, iż rozumieją się w pół słowa i idą w zgranym tandemie przez wszystkie napotkane przeszkody. Posiadają wspaniałe poczucie humoru oraz łatwość w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich pomimo drobnych barier językowych. 

W książce zabrakło ciekawych opisów przyrody oraz widoków, a zapewne w górach one istnieją, nie tylko dwie zielone polanki. Ponadto ich odczucia też zostały okrojone i tylko dokładnie opisane zostały spotkania w barze, gdzie popisywali się ilością wypitych trunków, a przecież nie to było celem wyprawy w góry Kaukazu.
Zaś sytuacja dosyć niebezpieczna, jaka spotkała jednego z podróżników została potraktowana po macoszemu. Tutaj autor winien uwypuklić grozę i skutki jakie mogły nastąpić w wyniku tego wydarzenia.
Do samego końca czekałam na rozwinięcie emocji, niestety spotkało mnie rozczarowanie.
Lektura byłaby o wiele ciekawsza gdyby dokładniej zostały opisane ich zmagania na szlaku, towarzyszące uczucia, a po zakończeniu wędrówki wyciągnięcie wniosków z własnej głupoty. 
Zastanawia mnie przesłanie tej książki i do jakiego powinna trafić czytelnika, gdyż w żaden sposób nie przestrzega w popełnianiu podobnych błędów, bardziej przypomina przechwalanie się własną bezmyślnością. 
Jak dla mnie nie jest godna polecenia, gdyż język pozostawia wiele do życzenia, a jak wspomniałam wcześniej nawet nie uraczymy się opisami przyrody. Jedynym pozytywnym elementem jest okładka książki, szkoda,że treść jej nie dorównuje.





6 komentarzy:

  1. Haha miałas rację ;) książka nie wydaje się ani krzty ciekawa, wręcz nudna, a czytanie jej to droga przez mękę. Dziwię się że nie masz śladów na czole po tak zwanym "faceplam"- ja osobiście miałabym guza na czole jak stąd do ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, powiem Ci,że korciło mnie do walnięta obrazka w stylu "faceplam" ale się powstrzymałam;)) zmusiłam do napisania i zastanawiam co począć z tym wytworem;)

      Usuń
  2. O rany co to za książka!? Okładka taka piękna a fabuła taka banalna. Nie bałaś się ostro skrytykować tej pozycji Aguniu. Podziwiam Cię za szczerość! W sumie przytoczyłaś argumenty, które nie przemawiają za tym, żeby miała ona zainteresować potencjalnego czytelnika, więc recenzja jest rzetelna i niczego nie można Ci zarzucić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie potrafię kłamać, piszę co czuję oraz jakie wnioski wyciągam z lektury :)

      Usuń
  3. Świetny tekst, Agunia! Podoba mi się bardzo:) Książka mniej, bo sama właśnie pisałam o książce totalnie pozbawionej emocji i na następną w takim stylu absolutnie nie mam chęci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pauluś:) w tej książce to mnie emocji nie brakowało, rozczarowania i irytacji, niestety nie na plusie bo powinna była wywoływać podziw albo fascynację, a tutaj? ciągłe nerwy. A tak się nastawiałam na fajną przygodę.

      Usuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger