Seria z Basią jest moją ulubioną z działu dziecięcego. Bo i jest świetnie zilustrowana, ma wielkie czytelne litery, ciekawą prostą w przekazie treść oraz interesuje, nawet mnie.
Tym razem nasza główna bohaterka wraz ze swoją rodziną rozpoczyna ferie zimowe, w planach mają być narty. Każdy jest zadowolony, nawet podekscytowany. Tylko Basia ma problem, ponieważ jeszcze nigdy tego nie robiła i nie wie czy poradzi sobie z tym nie lada zadaniem. Tato oczywiście twierdzi,że nauczy, pomoże i nie powinna niczego obawiać. Jednak łatwo powiedzieć temu kto wie jak chodzić w nartach i ogólnie stoki są mu nie straszne,a co ma powiedzieć mała Basia? W domu stryjka czeka na całą rodzinę ciepłe przywitanie, nadchodzi długo wyczekiwany moment wyprawy na miejsce śnieżnych szaleństw, dziewczynce podoba się wszystko od kolorowych kramów po wyciągi, wszystko niestety nie przyćmiewa faktu,że niebawem przypnie do butów narty i zmierzy się ze swoją pierwszą w życiu górką... Na szczęście w odpowiednim momencie pojawia się stryjek, który wie jak sposobem zająć się zestresowaną Basią, dzięki żelkom oraz poczuciu bezpieczeństwa w towarzystwie wuja nowa narciarka uczy się ważnych trików związanych z poruszaniem się na nartach, dzięki czemu już niebawem ma za sobą swój pierwszy zjazd z małej, aczkolwiek trudnej górki.
Jak wspomniałam na początku serię z Basią polubiłam od razu, ma w sobie coś takiego co przyciąga, nie tylko dzieci, ale również dorosłych. Każda przygoda jest ciekawa i przypomina o wielu sprawach. Na przykład o tym,że dzieci nie zawsze potrafią przyznać się przed najbliższymi do własnych stresów, bo być może obawiają się słów dezaprobaty ze strony rodziców, bądź nie chcą ich zawieść. Najważniejsze jest by miały osobę do której poczują zaufanie i będą mogły zwierzyć z tego co najbardziej skryte. W przypadku Basi tym kimś był stryjek, który w lot zrozumiał jaki ma problem jego bratanica i zręcznie doprowadził do pozytywnego zakończenia sprawy z nauką na nartach. Wiadome jest,że rodzice kochają swoje dzieci i chcą dla nich jak najlepiej, jednak czasem wymagają zbyt wiele, nie wspierając w chwili gdy tego oczekują. Dzięki takim bajkom można zrozumieć zachowania oraz reakcje najmłodszych, sposobu w jaki do nich dotrzeć by wszystkie troski uciekły szybko i nie trapiły ich małych główek.
Basia i narty bardzo trafnie zwraca uwagę na odnalezieniu wyczucia, w jaki sposób porozmawiać, zainteresować dziecko czymś nowym, by nie musiało przeżywać tego zbyt emocjonalnie.
Szczerze polecam kolejną bajkę o Basi i jej rodzinie, jak dla mnie są one zbyt krótkie, ale wiem,że dzieci wprost za nimi przepadają, gdyż bohaterowie są bardzo radośni, fabuła wesoła i wciągająca. No i w dodatku jak zawsze pouczająca. Mam nadzieje,że uda mi się skompletować całość, ponieważ naprawdę warto mieć je w swojej domowej dziecięcej biblioteczce.
A nadadzą się dla dwulatka?
OdpowiedzUsuńcoś w sam raz dla mojej Młodej ;)
OdpowiedzUsuńPóki co, takiego działu w mojej biblioteczce nie ma. ;)
OdpowiedzUsuń