listopada 22, 2014

listopada 22, 2014

Carnivia - Bluźnierstwo



Jako wielka fanka intryg, morderstw oraz rozwiązywania zagadek z ogromną ciekawością sięgnęłam po pierwszą cześć trylogii autorstwa Jonathana Holta. Akcja rozgrywa się w Wenecji, a więc i miejsce dość przyjemne, ale czy rzeczywiście takim jest? Piękne miasta mogą skrywać wiele tajemnic, zaś  wąskie uliczki po zapadnięciu zmroku zagrażające przypadkowemu przechodniowi. Wspaniałe Włochy, będące od zawsze celem wycieczek turystycznych, mają wiele tajemnic, problemów z którymi zmagają się mieszkańcy...

Noc zabawy, w Wenecji w czasie La Befany nikt nie spał, mieszkańcy miasta bawili się, nieświadomi tragedii jaka wydarzyła się u progu kościoła Santa Maria della Salute, gdzie zostało wyrzucone ciało kobiety. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo śmierć przez utonięcie nie wzbudza zainteresowania większej grupy społeczności, jednak bulwersujący był fakt ubioru zmarłej, mającej na sobie strój katolickiego księdza. Wezwany na miejsce pułkownik Piola próbuje zrozumieć sens całego zdarzenia, czy śmierć była związana z tym w co była odziana kobieta? Może to był przypadkowy zbieg okoliczności, albo żart morderców? Dodatkowe pytania rodzą gdy na odsłoniętym ramieniu ukazują się dziwne tatuaże, wydające znakami okultystycznymi. Poproszony o konsultacje ojciec Uriel w pewnym sensie potwierdza przypuszczenia, niestety jego postawa wzbudza wiele wątpliwości. Zbyt wiele poszlak, a mało dowodów nakierowujących w konkretnym kierunku.

Pierwsza sprawa dotycząca zabójstwa jest dla Kapitan Kat Tapo wyzwaniem, dlatego też angażuje się w dochodzenie całą sobą. Wyruszając do prawdopodobnego miejsca zbrodni, a dokładnie mówiąc na opuszczoną wyspę, na której stoi opuszczony szpital psychiatryczny, teraz będący miejscem "wycieczek" śmiałków chcących wygrać zakłady  kto wytrzyma całą noc w nawiedzonym miejscu. Bo wyspa Poveglia kryje wiele legend, niektóre z nich są prawdziwe, ale jaka jest rzeczywistość? Czego mogą dowiedzieć się policjanci szukający śladów? Na miejscu Kat czuje się dosyć dziwnie kiedy jej partner sugeruje rozdzielenie się i samotne szukanie dowodów związanych z morderstwem.
Kapitan Tapo na jednej ze ścian znajduje dziwne znaki łudząco podobne do tatuaży na ciele martwej kobiety.
 
 
Daniele Barbo jest niesamowitym młodzieńcem, jako twórca wirtualnej Wenecji, zwanej Carnivią dysponującą ogromnymi możliwościami, czeka na wyrok sądu.
Jednak teraz zastanawia go fakt kto i dlaczego zostawia dziwne wiadomości w jego programie. Carnivia służy mieszkańcom do komunikowania się, z tą różnicą, że dzięki kodowaniu nikt nie może śledzić przebiegu rozmowy. Haker nie zdaje sobie sprawy, że jako jedyny może pomóc w rozwiązaniu sprawy, która z pozoru wyglądająca na zwykłe zabójstwo rozszerzy się na wielką skalę, zaś prawda jakiej się dowie będzie porażająca.  Co gorsza nie będzie wiadome kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem.
 
Podporucznik Holly Boland  służąca dla Amerykańskiej jednostki dostaje przydział pełnienia swych funkcji w Wenecji, od zawsze lubiła to miejsce, dlatego z radością i nostalgią przybywa do Włoch. Już pierwszego dnia dostaje do wykonania sprawę, wydającą się błahą, jednak kończąc spotkanie jest pełna przedziwnych uczuć. Wie, że mogłaby zignorować zadanie, tłumacząc się brakiem dostępu do udostępnienia dokumentów, o które została poproszona. Jednak jest coś co nie daje jej spokoju. Wciąga się w historię wojny z przed wielu lat, nie mając pojęcia jakie poniesie konsekwencje.
 
 
Mam ochotę napisać jedno zdanie. Świetna książka, koniecznie trzeba po nią sięgnąć. Niestety to nie wystarczy, muszę uzasadnić swoje stwierdzenie. Przede wszystkim poziom. Było tak jak to sobie wyobraziłam. Każdy rozdział wprowadzał coś nowego, co zmuszało do myślenia, zastanawiania ,zaś ropy rozdzielały się, każdy wydawał się niby dobry, a jednak razem z bohaterami czułam, że czegoś brakuje w całej układance. Jonathan Holt poprowadził fabułę wielowątkowo , dzięki czemu uczestniczymy w dochodzeniu o zabójstwie, jego przyczyny, ale nie tylko. Jak wspomniałam poznajemy wspaniałego hakera Daniela, którego przeszłość jest dość tragiczna, przez co w konsekwencji staje się on takim człowiekiem, a nie innym. Tworząc Carnivię miał swój osobisty powód, który poznajemy dopiero na końcu, czego sama bym się się nie spodziewała.Jednak opis wirtualnej Wenecji wydaje się być tak realny, że przez chwilę miałam ochotę sprawdzić w sieci czy rzeczywiście istnieje...
Postać podporucznik Holly przez długi czas wydawała się bardzo niedostępna, jako kobieta zupełnie bezbarwna, jako żołnierz również nieprzychylna, a jednak dzięki jej determinacji wypłynęło wiele kluczowych faktów.
Każda postać, nawet ta wydająca się najmniej istotna wnosiła coś bardzo ważnego do fabuły. W jednej z recenzji przeczytałam, że autor dość często wplatał włoskie słowa, nie tłumacząc ich znaczenia, dzięki temu byłam przygotowana i nie zdziwił mnie ten zabieg, chwilami nie miałam pojęcia co oznacza użyty zwrot, na szczęście nie przeszkadzało mi w odbiorze całości. Dzięki krótkim rozdziałom nie miałam problemu z zapamiętaniem tego co działo się na przykład w scenie z udziałem podporucznik Holly. Zastanawiam się czy było coś do czego mogłabym się przyczepić, ale na szczęście niczego nie znajduję. Nie spodziewałam się, że rozwiązanie "zagadki" będzie tak straszne i przytłaczające. Niestety nie mogę zdradzić zbyt wiele, ponieważ odebrałabym czytelnikom całą radość czytania, chociaż słowo "radość" w tym wypadku jest wielce niestosowna, gdyż prawda z jaką zmierzą się Kat, Holly, Piola oraz Daniele była naprawdę przerażająca.
Niezwykle pochłonęła mnie książka, czytałam ją dosyć długo, ale nie z powodu braku zainteresowania, po prostu było mi szkoda zbyt szybko zakończyć.
Carnivia od początku do końca zaskakuje, wciąga i nie pozwala nie myśleć co się wydarzyło, jakie rozwiązanie przygotował nam autor. Ja byłam zaskoczona, chwilami nie mogłam pojąć tego co się działo. Kiedy dotarłam do końca nie mogłam uwierzyć, że to już. Cieszę się, że jest kolejna część. Mam nadzieje, że nie będę musiała długo czekać na powrót do Carnivi. Uwierzcie mi, ona przyciąga i to bardzo!
Szczerze polecam, fanom thrillerów, intryg,  morderstw z podłożem historycznym,  nie powinniście się rozczarować.




Za książkę chciałam podziękować Pani Annie z  Business & Culture oraz wydawnictwu Akurat.




6 komentarzy:

  1. Uwielbiam tą książkę! Czekam już na drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiła mnie treść tej książki.Ogólnie cieszy się raczej pozytywnymi opiniami więc kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i stwierdziłam, że ta książka odbiega zupełnia od innych jakie czytałam kiedykolwiek. Czekam na Herezję teraz! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie zaskakujące książki. O tej już czytałam i chętnie bym ją widziała u siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę dokładnie przepatrzeć moją biblioteczkę, gdyż wydaje mi się, że chyba mam tę książkę, bo kiedyś w jakimś konkursie chyba ją przypadkiem wygrałam, ale przez ten ciągły brak czasu odłożyłam ją ''na potem''.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jako wielka fanka morderstw pięknie napisałaś recenzję, to książka nie dla mnie ale czytało się świetnie. A masz w planach też Herezję?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger