Zastanawiam się czym moją uwagę przykuła książka nieznanej autorki, że tak bardzo zachciałam ją przeczytać. Okładka jest zwykła, opis wydawał być obiecujący, ale było coś jeszcze. Poczułam, że historia, którą opisała Lehmann wciągnie i zawładnie moje myśli. Czasami miewam przeczucie, które popycha do zapoznania z danym tytułem. Jakie więc są moje wrażenia po zakończonej lekturze Butiku na Astor Place?
Akcja książki rozgrywa się dwutorowo, opowiadając życie dwóch bohaterek. Żyjącej w czasach współczesnych Amandy oraz Olive mieszkającej w tym samym mieście przeszło sto lat wcześniej. Amanda prowadzi butik z odzieżą staromodną, bądź ładniej określaną "Vintage", jej ulubionym zajęciem jest polowanie na oryginalne perełki z różnych epok. Bo jak twierdziła każde dziesięciolecie miało swoje charakterystyczne kroje, mniej lub bardziej efektowne. I tak będąc na przeglądzie ubrań w domu pewnej staruszki zakupuje sporą część garderoby, znajdując w starej mufce wszyty zeszyt. Po bliższych oględzinach okazuje się, że należał do kobiety mieszkającej w Nowym Jorku w roku 1907. Amanda zaintrygowana zapiskami z tak dawnych czasów postanawia zapoznać się z nimi w zaciszu domowym, gdy nadejdzie odpowiednia chwila.
I tak z hałaśliwego zgiełku Manhattanu przenosimy się w czasie, gdzie ulice miasta nie są jeszcze tak zatłoczone, damą nie wolno samym meldować się w hotelu, priorytetem ich przyszłości jest odpowiednie zarządzenie domem i dobre zamążpójście. Kariera zawodowa to tylko marzenie dla najbardziej odważnych, które wyłamywały się utartym konwenansom by móc czuć się i być niezależnymi, decydować o swoim losie bez ograniczeń. Olivie jest właśnie tego typu kobietą. Mając u boku kochanego ojca wiele czasu spędza na nauce o handlu, jej marzeniem jest zostać specjalistką do spraw sprzedaży, ale czy w świecie gdzie mężczyźni mają ostatnie słowo możliwe jest awansowanie na tak poważne stanowisko?
Z kolei druga, a tak naprawdę pierwsza z bohaterek, Amanda jest w pewien sposób bardzo podobna do Olive, z tą różnicą, że dzięki zmianom jakie zaszły w społeczeństwie nie musiała borykać się z problemami, które potrafiły spędzać sen z powiek kobietą w odległej przeszłości. Co nie oznacza, że było jej łatwiej. Sklep miewał lepsze i gorsze czasy, chętnych na tego typu ubrania nie brakowało, ale też nie zjawiali się notorycznie. W dodatku kobieta zmagała się z bezsennością, każda noc była wyzwaniem, kiedy i czy w ogóle zaśnie. Gdy w jej rękach pojawia się dziennik zaczyna interesować losami kobiety, która wydaje się być niezwykle znajoma, jakby dzieląca różnica lat nie miała wielkiego znaczenia. Kim jest Olive i jaki ma związek z Amandą?
Muszę przyznać, że lektura tejże książki bardzo mnie pochłonęła, czytałam z ogromnym zainteresowaniem, bez problemu przenosiłam się w czasie, chociaż mówiąc szczerze to losy Olive wydały się dla mnie bardzo interesujące. Nie mogłam się doczekać kiedy znowu zagoszczę w jej świecie, dowiem co słychać jak radzi w odnajdywaniu własnej tożsamości w trudnym etapie życiowym. Wielokrotnie podziwiałam jej postawę oraz samozaparcie w dążeniu do określonego celu, dumę oraz konsekwentność. Zwłaszcza kiedy nie mogła tak naprawdę na nikogo liczyć. A żyjąc w epoce niezbyt przychylnej kobietom było naprawdę wielką odwagą, stawić czoła i iść przed siebie, nawet wtedy gdy czuła gorycz upokorzenia.
Z Amandą było inaczej, nie bardzo polubiłam jej postać. Nie pochwalałam zachowania dotyczącego relacji z Jeffem, wydawało się być absurdalne, ale z drugiej strony łatwo oceniać patrząc z boku. niestety odnoszę wrażenie, że ta postać nie miała wryć się w pamięć, jakby stanowiła tło do Olive, ona grała pierwsze skrzypce i w moim odczuciu jej losy zawładnęły całością. Poczułam niezwykłą nic sympatii do tej kobiety. W dodatku autorka tak wspaniale zobrazowała epokę w której przyszło się wychować i dorastać Olive, że praktycznie oczami wyobraźni widziałam wszystkie miejsca w których danej chwili się znajdowała.
Ogólnie całość jest wspaniale napisana, Lehmann genialnie stworzyła fabułę, przeskoki z bohaterek były płynne i nie odczuwało się dyskomfortu podczas czytania. Klimat był dość tajemniczy, nie jeden raz przechodziły mnie dziwne ciarki. Zwłaszcza kiedy Amanda odczuwała cudzą obecność w mieszkaniu.
Jedyne do czego niestety muszę się przyczepić to zakończenie, wydawało się być zbyt płytkie, zbyt proste do tego co serwowane było przez całość. Poczułam się porzucona w trakcie lektury, oto nadszedł koniec i trzeba odkryć karty. I nic. Oczekiwałam spektakularnego zakończenia, nieoczekiwanego zwrotu akcji, niestety tak się nie stało. Szkoda. Mimo wszystko, książkę uważam za świetną, gdyż nawet zakończenie nie zburzyło mojej bardzo pozytywnej opinii. Mogło być jeszcze lepiej, ale uważam, że Butik na Astor Place jest świetnie napisaną, dokładnie opracowaną książką, którą warto przeczytać. Długi czas zajmowała moje myśli, a to chyba najlepsza rekomendacja.
Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu MUZA.
Książka bierze udział w wyzwaniu - 52 książki.
Mi się książka bardzo podobała i czekam, aż autorka napisze inne w podobnym stylu ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi że też ją mam i pora przeczytać ☺
OdpowiedzUsuńLektura czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńJa mam na nią ogromną ochotę :) od kiedy o niej usłyszałam, po prostu woła - przeczytaj mnie :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zakończenie jest słabe, to duży minus. Na książkę mam chęć od jakiegoś czasu, także chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńStrasznie miło wspominam tę książkę;)
OdpowiedzUsuńTo teraz żałuję, że zrezygnowałam z recenzji tej książki :)
OdpowiedzUsuń