Zapewne wielu z Was słyszało o najnowszej, debiutanckiej premierze książki autorstwa Doroty Gąsiorowskiej. Moją uwagę przykuła okładka, która teraz zimą napełniła mnie ciepłem, za którym tak tęsknie. Dlatego też gdy zapoznałam się z notką od wydawcy zdecydowałam się na lekturę.
Tytułowa Łucja znajduje się na tak zwanym zakręcie życiowym. Dlatego też postanawia zrobić coś ze swoją przyszłością. Po rozstaniu z mężem, zmianie fryzury wsiada w pociąg i udaje się do miejsca, które ma pomóc w odnalezieniu własnej tożsamości. Miejscem docelowym jest Różany Gaj, gdzie już niebawem zacznie pracować na stanowisku nauczyciela historii, w miejscowej szkole podstawowej. Kobieta dawno temu postanowiła sobie, że nie wróci na wieś, a teraz ku ironii to właśnie zamiast apartamentu w wielkomiejskim gwarze wybrała skromne życie w oddalonej o wiele kilometrów wsi. Dlaczego? Jaki ciężar wiezie ze sobą Łucja, co wydarzyło się w jej przeszłości, że postanowiła uciec.
Na miejscu zastanie srogą zimę, o wiele bardziej dotkliwszą niż tam daleko w mieście. Domek w którym przyjdzie zamieszkać będzie przytulny i ciepły, mimo swej skromności. Ona, nigdy nie poczuła tego ciepła w swoim własnym pięknym mieszkaniu. Zabrakło czegoś bardzo istotnego. Czego? Rozpoczynając pracę w szkole czuje się bardzo zestresowana, na szczęście współpracownicy, jak i uczniowie są pozytywnie i otwarcie nastawieni do nowo przybyłej. Między czasie Łucja zapoznaje się z pewną młodą, ale bardzo chorą kobietą, która prosi nauczycielkę o pomoc. Mając świadomość nadchodzącej śmierci martwi się o córkę, po jej odejściu dziewczynka zostanie zupełnie sama. Dlatego matce zależy by Łucja odnalazła ojca, jej dawną miłość. Zadanie i proste i trudne, czasem chcąc dobrze można skomplikować życie i sobie i wielu osobom, o czym przekona się sama Łucja...
Chciałabym powiedzieć, że książka jest wspaniałym i naprawdę zachwycającym debiutem, ale nie byłabym wtedy szczera. Historia ukazana przez autorkę jest ciekawa, przez większą część czytałam z zainteresowaniem, do pewnego momentu byłam niezmiernie ciekawa co dalej będzie się działo. No i nagle... Zanim dojdę do tego co się stało nakreślę postaci. Przede wszystkim Łucja, od początku była owiana tajemnicą, chociaż nie do końca, niby autorka starała się stworzyć otoczkę niewiadomego, wykreowała kobietę na nieprzystępną i zdystansowaną do otoczenia, do pewnego momentu miało to swoje pokrycie w zachowaniu, gdy nagle w starciu z nauczycielem wychowania fizycznego, Łucja nie miała pojęcia jak zaprotestować ,wyrazić swoją dezaprobatę względem zachowania Filipa. I w tym momencie zaczęło mnie drażnić zachowanie nauczycielki. Z jednej strony jawiła się jako skryta, nie okazująca zainteresowanie randkami, czy relacjami, które nie mają przyszłości, ale nie potrafiła przerwać drażniących zalotów nielubianego kolegi. Jak wspomniałam na początku byłam przychylna Łucji, ale im dalej w fabułę tym bardziej mnie irytowała. Gdy doszło do sprawy z odnalezieniem ojca miałam ochotę jej coś zrobić. Może w tym momencie przemówią przeze mnie emocje, ale przedłużanie czegoś co i tak miało wyjść na światło dzienne było bezsensu i nie potrzebne. Odniosłam wrażenie, że autorka na siłę chciała stworzyć dramat miłosny. Który do mnie absolutnie nie przemówił.
Bardzo polubiłam Panią Matyldę oraz Anię, te dwie kobietki były naprawdę szczerze sympatyczne i mądre, w przeciwieństwie do stwarzającej takie pozory Łucji, nic nie poradzę, że tak na mnie podziałała. Nawet przeszłość, która rzekomo miała być piętnem nie usprawiedliwiała tego niezrozumiałego dla mnie zachowania.
Trudno jest mi ocenić książkę, ponieważ do połowy było przyzwoicie, cieszyłam się czytaniem, ale później zepsuło się, odniosłam wrażenie, że autorka naciągała temat przez co w moim odczuciu końcówka wydała się nużąca. Jednak mimo zastrzeżeń uważam, że Obietnica Łucji jest warta przeczytania, za sprawą Ani można się wiele nauczyć, dziewczynka wiele razy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, niezwykła sympatią obdarzyłam Ignacego oraz Eleonorę. Wplecione tło historyczne lokalnego pałacyku dodaje klimatu i uroku. Uważam, że każdy indywidualnie podejdzie do tej pozycji. Zaś w ogólnym rozrachunku książkę oceniam pozytywnie.
PREMIERA - 05.03.2015
Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Znak, między słowami.
Książka bierze udział w wyzwaniu - 52 książki.
Książka czeka u mnie w kolejce na półce ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na twoją opinię:)
UsuńSłyszałam już o książce i chętnie ja przeczytam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie będę oczekiwała recenzji:)
UsuńPomimo wad książkę chętnie przeczytam, dam szansę autorce :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, ponieważ Tobie może się bardzo spodobać :)
UsuńOceniłam ją chyba wyżej, niż Ty, ale widzę, że mamy podobne odczucia co do Łucji i jej relacji z Tomaszem, też mnie tu denerwowała.
OdpowiedzUsuńJa to się bardziej bałam, że będzie słodko, jak w "Alibi na szczęście", a tego to bym nie zdzierżyła.
Ach ja to zawsze się "czepiam", relacje Łucji z Tomaszem był naciągane i mało porywające ;D Alibi nie czytałam, ale pamiętam Twoje opinie:)
UsuńMimo niedociągnięć dałabym jej szansę :)
OdpowiedzUsuńPewnie, w sumie to nie ma książek idealnych ;)
UsuńJestem w trakcie lektury i ciekawa jestem czy będę miałą podobne odczucia do Twoich. Mam nadzieję, że jednak bohaterka nie będzie mnie drażnić.
OdpowiedzUsuńOo to niecierpliwie czekam na recenzje! :)
UsuńZdecydowanie nie dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńBywa i tak, nie można się zmuszać;)
UsuńUrzeka mnie okłada tej książki i sama fabuła również intryguje. Jednak mam wątpliwości, gdyż jak sama wspominasz główna bohaterska drażni swoim zachowaniem. A ja nie wiem, czy dam radę przez to przebrnąć.
OdpowiedzUsuńZaczynam dziś czytać ☺
OdpowiedzUsuń