grudnia 20, 2015

grudnia 20, 2015

Aplikacja


Z lekką dozą niepewności zasiadałam do czytania Aplikacji, niby lubię fantastykę, niby odnajduje się w wymyślonych alternatywnych rzeczywistościach, a jednak tym razem obawiałam się, że autorka mnie nie będzie potrafiła zaskoczyć, albo co gorsza wykreowana fabuła nie trafi do mnie. Z drugiej jednak strony było coś co przyciągało i podpowiadało, że to będzie to...

Przenosimy się do przyszłości, w której jak można się domyślić technologia zdominowała całą ludzkość. Co za tym idzie, każdy człowiek musi być posiadaczem tabletów, handheldu(odpowiednikiem dzisiejszego telefonu komórkowego, tylko z jeszcze bardziej rozwiniętymi aplikacjami). Dzięki Lux, człowiek może uzyskać odpowiedź na każde nurtujące pytanie. Lux powie czy powinno się wyjść na spacer, o której godzinie i jakie miejsce będzie najodpowiedniejsze. Podobnie jest z wyborem partnerów, czy też szkół. 
Rory również nie potrafi obejść się bez tego cudu techniki, jej życie jest podporządkowane temu małemu urządzeniu bez, którego zdawać by się mogło nikt by nie umiał podjąć samodzielnej decyzji.  Dla nastolatki wydaje się, że coś co zostało wymyślone w celu ułatwienia życia nie może być nieomylne, ale czy rzeczywiście tak jest? 
W chwili kiedy dziewczyna zostanie przyjęta do bardzo sławnej szkoły Theden, jej sytuacja ulegnie zmianie, do świadomości zacznie przebijać się głos - zwany również intuicją. Uważa się, że każdy kto osiągnie określony wiek, nie powinien już go słyszeć, jeżeli tak jest, należy bezzwłocznie udać się do specjalisty po odpowiednie lekarstwa. Dlaczego? Czym jest owy głos i dlaczego zdaje się być aż tak niebezpieczny? 

Nastolatka po przybyciu do szkoły zauważy, że jej dotychczasowe życie było zupełnie inne, tutaj w szkole systemy aplikacji zataczają szersze kręgi, coś co wydaje się być nieprawdą, złudzeniem zaczyna jawić z rzeczywistością...
Kiedy poznaje Northa, zastanawia się czy rzeczywiście jest możliwe podejmować decyzje bez pomocy Lux-a.  Dlaczego młodzieniec uparcie twierdzi, że urządzenie jest czymś złym i przede wszystkim, jaką tajemnicę skrywają mury szkoły i kim tak naprawdę są nowo poznani ludzie?

Kolejny raz nastawiłam się na zupełnie inną fabułę, niż tą z którą przyszło mi się zmierzyć. Co nie oznacza, że Aplikacja okazała się rozczarowaniem, wręcz przeciwnie.  Przede wszystkim pomysł, szczerze mówiąc byłam w kompletnym szoku tego co autorka stworzyła i tak dobrze doprowadziła do samego końca. Sam początek był trudny ze względu na nazewnictwo tych wszystkich urządzeń, z którymi nie potrafiłam się połapać. Przez dość długi czas nie mogłam zapamiętać co jest czym i do czego służy. Na szczęście kiedy mój mózg przyswoił nowości, czytanie stało się przyjemnością. Autorka serwowała zagadki, wodziła za nos, kiedy już wydawało się, że uzyskana podpowiedź nakierowuje na rozwiązanie... zostawałam z kolejnymi niewiadomymi.  Akcja po troszkę wątłym początku nabiera tępa i trzyma się miarowo do ostatniej strony. 
Został poruszony wątek miłosny, bo to nawet nie można nazwać romansem. Na szczęście. Dla mnie relacje między Rory i Northem były delikatnie nakreślone, ani cukierkowe, ani sztuczne. Nie raziło w oczy, a dodawało uroku całości.  
Bohaterowie wyraziści, każdy był jakiś. Nie można powiedzieć, że ktoś wydał się płaski, bez wyrazu. Co jest bardzo, bardzo wielkim plusem.  
Jedno do czego mogę, a raczej muszę się przyczepić to... zakończenie. Po takich zawiłościach fabuły, po tak wielu atrakcjach koniec wydawał się jakby niedokończony, jakby czegoś zabrakło w tej ostatecznej rozgrywce. Poczułam lekkie rozczarowanie, z drugiej jednak strony może taki zabieg był najlepszy. Niemniej jednak uważam, że książka jest świetna i godna uwagi. Bardzo szybko przeczytałam, trudno było się oderwać od stron, cały czas zastanawiałam się co będzie dalej?  
Szczerze polecam, naprawdę warto się z nią zapoznać.

Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Feeria.
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki. 
 

10 komentarzy:

  1. Wybaczysz mi, oczywiście, jak napiszę, że to zupełnie nie moja bajka, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zbiera dobre recenzje. Mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię dystopie, więc po tę na pewno też sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytalam aplikacji, ale po takich recenzjach jak Twoja mam na to coraz wieksza ochote! :D
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym przeczytać tylko nie wiem czy samodzielna powieść, czy część jakiejś serii? Bo jeżeli seria to chyba nie powinnam już zaczynać kolejnej zanim nie skończę innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jednotomowa pozycja, dlatego śmiało możesz się pokusić :) Ja też już staram się omijać rozpoczynanie czegoś nowego, więc doskonale rozumiem:)

      Usuń
  6. Aplikacja mnie kusi, ale nie będę czytać klejnej serii dystopijnej. Generalnie w 2016 roku planuję nie sięgać po młodzieżówki (no dobra, może po kilka sięgnę :))
    A ta pozycja, skoro Tobie się podobała i do niczego poza zakończeniem się nie przyczepiłaś, to jestem za :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz kochana, to nie jest seria! :D a tu Cię mam :)

      Usuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger