grudnia 22, 2015

grudnia 22, 2015

Rzeka przeznaczenia



Życie nie zawsze musi toczyć się na ziemi, dom nie zawsze musi mieć fundamenty i stać w jednym miejscu... Są ludzie, którzy nie wyobrażają sobie osiedlenia na konkretnym skrawku ziemi. Tak, dla pewnych osób przeznaczeniem jest woda i to co może oferować, niekoniecznie morze, te bywa niekiedy zbyt odległe i przerażające, ale rzeka? Dlaczego nie. Blisko lądu, a jednak będące niewiadomą...
Statek, bądź parowiec może okazać się takim samym domem jak ten postawiony z cegły, czy drewna. Wystarczy mieć przy sobie bliskie osoby i kochać to co zsyła los.
 
Joe Callagan kocha rzekę, kocha swoją pracę na pokładzie ukochanego parowca. Tutaj spędził najpiękniejsze chwile swojej egzystencji.  Niestety przeznaczenie bywa nieprzewidywalne, w najmniej oczekiwanym momencie Joe popada w długi, nie czuje motywacji do walki o parowiec, nie widzi możliwości wyjścia na prostą, do tego wszystkiego o niczym nie informuje jedynej córki, która lata temu wyjechała pobierać nauki. 
Teraz dorosła już Frnaceska wraca w rodzinne strony, by zamieszkać wraz ze swym ojcem i wieloletnim przyjacielem rodziny, Nedem. Niestety wspomnienia, które nosiła w pamięci są dalekie od tego co ukazuje się jej oczom. Statek wygląda wręcz przerażająco, stan ojca jest również nie najlepszy. 
Na szczęście młoda, silna i uparta kobieta ani przez chwilę nie pozwala dopuścić do myśli poddania się, obmyśla plan spłaty długów oraz wyremontowania zaniedbanego parowca. 
Nieświadoma Frannie, nie zdaje sobie sprawy, że miasteczkiem potrząsa okropny człowiek, którego boi się praktycznie każdy. Silas Hepburn, odrażający i cyniczny człowiek. Wyrachowany intrygant, który podstępem potrafi zyskać to, na czym najbardziej mu zależy... również kobiety. 

Rzeka przeznaczenia była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Haran, które uważam za niezwykle udane. Mimo, że książka jawi się jako zwykły romans osadzony w odległych czasach, to dzięki barwnym opisom otoczenia oraz naprawdę lekkiej formie prowadzenia fabuły, całość jawi się jako niesamowita przygoda, w której motywem przewodnim jest codzienne życie, radości i smutki. Miłość i zdrady, ale i również intrygi. 
Haran bardzo ciekawie przedstawiła życie toczące się rytmem rzeki, tego w jaki sposób radzić sobie w różnych nieprzewidzianych okolicznościach. Stworzyła klimat, który mnie, osoby nie za bardzo lubiącej wody w pewien sposób przypadł do gustu, a nawet chwilami fascynował. 
Barwne postaci, których było naprawdę sporo, odgrywające mniejszą już większą rolę w całości można było podzielić, na tych dobrych, bądź zepsutych do szpiku kości. Tutaj na miano czarnego charakteru wpasował się Silas, typ którego szczerze nienawidziłam i po prostu nie mogłam znieść kiedy pojawiał się na horyzoncie. Co innego tyczyło pewnego siebie, ale i wesołego Nela, mieszanka tego wszystkiego co przyciąga kobiety, nawet najbardziej oporne, znalazł się również zrównoważony, poukładany Monty.  Trzech mężczyzn i Ona jedna. Każdy miał swoje plany względem młodziutkiej panienki... Tylko dla którego zabiło serce Franceski? I czy los zechciał skrzyżować drogi w odpowiednim momencie? 

Przyznam się, że książkę czytałam dosyć długo. Z większymi lub mniejszymi przerwami. Nie dlatego, że było nudno, bądź mnie drażniła. Przeciwnie. Robiłam wszystko aby rozstanie nastąpiło jak najpóźniej. Autorka utkała tak wspaniały klimat, tak ciekawie snuła swoją może i mało przewidywalną opowieść,ale za to jakże przyjemną w odbiorze. Oczami wyobraźni płynęłam statkiem, przebierałam się w suknie razem z Frannie, denerwowałam na Silasa, tak jakbym była w samym centrum fabuły. Rzeka przeznaczenia zaskarbiła sobie u mnie bardzo wysokie noty, żałowałam, że nie mam innych tytułów Haran. Jestem przekonana, że przypadną mi do gustu jak ta najnowsza. Tak naprawdę jest to historia, która sama się opowiada, czytelnik jest jakby widzem. Wystarczy się odpowiednio wczuć i za sprawą chwili przenieść do Echuca by przemierzać nieznane tonie rzeki.  Cóż mogłabym jeszcze napisać, wydaje mi się, że jest to pozycja godna uwagi i warta przeczytania.  Szczerze polecam. 

Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Akurat. 
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki. 

6 komentarzy:

  1. Książkę mam na półce, ale jakoś nie mogę się zabrać za jej czytanie. Ale co się odwlecze, to nie uciecze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę w domu, ale jeszcze jej nie czytałam. Czuję, że mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie musisz przeczytać dwie pozostałe, też Ci się spodobają:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe kiedy przeczytam to wszystko na co mnie namówiłaś :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger