września 02, 2016

września 02, 2016

Silver. Pierwsza księga snów



Każdy kto przeczytał trylogię czasu Kerstin Gier, wyczuł w jak ciekawym i wciągającym klimacie porusza się autorka. I chociaż tematyka i grupa docelowa kierowana jest zdawać by się mogło tylko do nastolatek, przyznać trzeba, że i nieco starsi z chęcią odejmą sobie lat i wciągną ten wykreowany niesamowity świat.  Tak było w przypadku poprzedniej serii, a jak sprawa się ma do Księgi snów? Czy i tym razem autorka stworzyło coś, co porwało i skupiło uwagę na dłużej? 

Poznajemy Liv, nastolatkę która niedawno przeprowadziła się wraz z siostrą, mamą i nianią do Londynu. Dla rodziny przeprowadzka nie jest niczym nowym, w pewnym sensie zaczęły być nieodłącznym elementem ich życia. Chociaż jak twierdzi matka - tym razem zostaną dłużej, a może i na zawsze. Dziewczynki oczywiście mają własne teorie, ale ich wyluzowana i bardzo tolerancyjna rodzicielka odznacza się od innych. Nie robi problemów tam gdzie inni, pozwala chodzić na imprezy i popełnić pierwsze głupstwa. Bo jak twierdzi, właśnie wtedy kształtuje się osobowość no i później miło się wspomina przeróżne młodzieńcze wyskoki. 
Jednak gdy pada to, co usłyszeć się spodziewały i to w sytuacji której nie do końca się spodziewały, wszystkie czują, że coś nieuchronnie się odmieni. Bo nowy dom nie dość, że z nowym potencjalnym tatusiem i jego dziećmi. Przystojnym synem i nieco zarozumiałej córką... 

Z nowym bratem Liv zapozna się bliżej w nieco dziwnej aranżacji, a dokładniej mówiąc podczas snu... I nic by nie było w samym śnie dziwnego, gdyby nie fakt jego realności i jeszcze czegoś. Na drugi dzień każdy uczestnik nocnych "przygód" doskonale będzie pamiętał o wydarzeniach minionej nocy... W jaki sposób dziewczyna znalazła się w śnie przyszłego "brata" i jego kolegów, co oznacza cała skomplikowana sytuacja? 
Nie dość, że nowa szkoła, znajomi, którzy nie za bardzo wydają się interesujący, dziwne sny i ... tajemnicza dziewczyna wiedząca wszystko o każdym uczniu, zamieszczająca na swoim blogu najskrzętniej skrywane tajemnice nastolatków. Kim jest, od kogo otrzymuje aż tak dokładne informacje. Same pytania, odpowiedzi trudno szukać, ale... Liv ma siostrę z zapędami detektywistycznymi, która bardzo szybko zaczyna własne dochodzenie. Jakie będą jego wyniki? Na czym polega tajemnica wspólnych snów i co się za nimi kryje? 

Przede wszystkim już na początku muszę wspomnieć o wydaniu książki, polubiłam wydawnictwo za to jak stara się by oprawa jak i wnętrze przyciągało, i było na wysokim poziomie estetycznym. Jednak w przypadku Silver zostałam wręcz oczarowana, solidna twarda okładka ze zdobieniami, tłoczeniami, ale nie tylko ona jest cudna.  Po otwarciu jest jeszcze piękniej, cudownie ozdobione strony. Coś niesamowitego. Czytałam i równocześnie podziwiałam każde zdobienie.  Brawo, brawo dla wydawnictwa! Mówią aby nie oceniać książki po okładce, ale no w tym konkretnym przypadku nie można nie zachwycać się. Co zaś się tyczy samej treści i świata jaki wykreowała autorka, postaram się o wszystkim dokładnie napisać. 

Początek historii jest ot taki lekki, nie dzieje się nic takiego by porwało czytelnika od pierwszej strony. Mimo tego czyta się dosyć lekko i przyjemnie. Akcja toczy miarowo, powoli jesteśmy zapoznawani z postaciami oraz ich rolami w całości. W końcu po pewnym czasie zaczynają się dziać różne wydarzenia za sprawą których nagle odczuwamy większe zainteresowanie. I jak z pierwszymi stronami odczuwałam lekki dyskomfort w wdrożeniu się, tak później wręcz żyłam snami Liv jak i rzeczywistością. Bo tak szczerze akcja dzieje się i w śnie, i w normalnym świecie. Jedno i drugie jest wciągające i nie nudzi. Fakt, że lektura typowo nastolatkowa przestaje przeszkadzać. Kerstin Gier  w bardzo sprytny sposób potrafi wmanewrować czytelnika by nie wiedząc kiedy siedział i czytał nie mogąc się oderwać. I chociaż fabuła nie należy do wgniatających w fotel, ja osobiście spędziłam bardzo przyjemnie czas czytając.  
Sprawy i problemy Liv w szkole, czy też w sennym świecie bardzo mnie pochłaniały. Polubiłam tę nastolatkę, jej szaloną i niesamowicie oderwaną od rzeczywistości matkę. Bardzo przypadł mi do gustu pomysł z kreowaniem wspólnych snów, szczerze mówiąc chciałabym aby coś takiego było możliwe.  Jestem ciekawa co wydarzy się w kolejnej części, w jaki sposób autorka poprowadzi fabułę. Wierzę, że i przy następnym spotkaniu będę zadowolona. Polecam każdemu fanowi autorki. 


Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Media rodzina.



8 komentarzy:

  1. Ależ ja ostatnio u Ciebie marudzę, ciągle jestem na nie;) Postaram się poprawić;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie kochana, to tylko zaległości. Już wychodzę na prostą z tymi, które i Ty lubisz:)

      Usuń
  2. Jakoś nie przypominam sobie, abym już poznała twórczość tej pisarki. Widzę jednak, że powinnam się nią zainteresować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak, pisze lekko i typowo młodzieżowo, ale mnie akurat podoba się wykreowany świat. I jest taki do którego człowiek ( w moim wieku) tęskni i czasem chciałby się łudzić, że jest szansa na jego istnienie:)

      Usuń
  3. Ciekawe :) powiem szczerze, że jeszcze chyba nigdy nie czytałem książki, która działa by się we śnie. Ale zawsze musi być ten 1 raz poza tym Lubie książki dla nastolatków. A co do tekstu fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam u siebie i przeczytałam - w sumie lektura bardzo mi się spodobała, aczkolwiek raczej nie wezmę się za drugi tom :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szukam w zasobach swojego mózgu, czy znam się z tą autorką i stwierdzam, że nie :) jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger