października 07, 2016

października 07, 2016

Książka bez sensu



Rynek wydawniczy ostatnimi czasy został niemalże zdominowany różnymi alternatywami książek, dokładniej mówiąc publikacjami mającymi na celu zabicie nudy. Monotonne godziny w pracy, nie masz co robić, sięgasz po taką książę beze sensu i działasz. Czy pomysł dobry? Jakież są moje wrażenia po obcowaniu z czymś takim? I nie, to nie jest książka do zniszczenia, tutaj mamy zupełnie inne zadania do wykonania, bardziej lub mniej ciekawe. Za chwilkę przedstawię jak najciekawsze w moim odczuciu, przy których naprawdę się ubawiłam, albo miałam problem z wykonaniem. 


Książka bez sensu Alfiego Deyesa powstała by ją dokończyć poprzez formę kreatywnych zabaw, których przykłady możemy znaleźć wewnątrz. Jak wspomniałam przykłady są przeróżne. Od opisania swojego dnia do tworzenia obrazu z pomocą koła.  Niektóre z zadań są dosyć skomplikowane, potrzebna jest czyjaś pomoc. Na przykład kiedy musimy poprosić o narysowanie naszego portretu - będę szczera, nie miałam odwagi podejść do obcego człowieka z książką i ołówkiem z pytaniem czy nie ze chce mnie narysować, takie trochę zbyt ekstremalne się wydawało, ale może po prostu właśnie chodziło o przełamanie swoich oporów? No w sumie nic straconego. 
Bardzo zabawne było układanie z fragmentów pięciu ulubionych piosenek nowego hitu - te zadanie wykonałam wspólnie z bratanicą, ubaw przy tym miałyśmy niesamowity, ale cóż to nam wyszło! Myślę, że gdyby znalazł się odważny do opatentowania... platynowa płyta murowana! Mówię wam. 
Nawet odkryłam w sobie duszę poety, napisałam dzieło życia, myślę już o stworzeniu tomiku i jakiego wieczoru poetyckiego, sami zobaczcie jaka zdolna jestem...

                                                                            ogólnie piszę troszkę ładniej, to było na kolanie w chwili natchnienia!

Oczywiście poza śmiesznymi zadaniami robimy inne rzeczy, na przykład wypisujemy cechy za które lubimy siebie i dlaczego. Lista marzeń. Któż o niej nie słyszał prawda? Tylko kiedy wychodzi o napisanie tych najważniejszych miałam problem, bo nie wiedziałam czy mam myśleć o tym co tu i teraz, może bardziej celować w przyszłość. Gdzieś usłyszałam, że z marzeniami trzeba ostrożnie bo nie wiadomo kiedy i które zechce się spełnić, gorzej jak kolejność się pomiesza i wyjdzie galimatias.
No ale marzenia marzeniami, twórca książki zechciał sprawdzić czy poza zdolnościami afirmacji czy też poezji potrafimy rysować, tudzież dokańczać rozpoczęte rysunku - uważam, że poszło mi wyśmienicie, sami się przekonajcie!;)

                                           No dobra, paszcza women wyszła bardziej męsko niż faceta obok, ale takie rysy, nie moja wina. Za to kaszkiet zacny!


Przez długi okres byłam nieprzekonana do tych wynalazków wydawniczych. Książka to książka, tutaj cały czas będę się spierała, że bardziej by pasowała nazwa - zeszyt.  Ponieważ my w nim piszemy, uzupełniamy, coś tworzymy. Ja po książkach nie piszę, nie maluję lakierem, a i takie zadania mamy do wykonania, więc bardziej chyba zeszyt. Musiałam wtrącić własne uwagi. 
Niemniej jednak uważam, że ten pomysł był naprawdę ciekawy i w pewnym sensie udany, może nie wszystko przypadło do mojego gustu, może jestem jeszcze za mało otwarta, jednak doświadczenie ciekawe i wesołe. Zwłaszcza kiedy wykonuje się w towarzystwie. 
Podsumowując książkę/zeszyt polecam, mnie się bardzo podobało, odnalazłam w sobie nowe zdolności. Teraz myślę nad rozwijaniem talentu, szkoda by się zmarnował, sami rozumiecie...

Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu DużeKa. 


13 komentarzy:

  1. Patrz jak książki potrafią odkryć ukryte talenty. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że rozminiemy ...mi się to nie podoba, ale mojej córce - gdy to było na czasie - musiałam kupić zniszcz ten dziennik - pieniądze poszły w popiół - oby o powyższej nie zaczęła wspominać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale tutaj jest troszkę inaczej. Chociaż rozumiem bo osobiście nie wydałabym na to pieniążków. Szkoda by mi było.

      Usuń
  3. kto by pomyślał, że takie to fajne :) I jesteś artystką, jak nic. makijaż piersza klasa, a wiersz? Moja droga, jeszcze trochę treningu i będziesz jak Bronka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No artystyczna dusza się ujawniła:P
    Też mam parę takich książek, ale szybko mi się nudzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście jesteś zdolna he he. Takie książki to fajna zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie książki to całkiem fajna rzecz, ale niestety mnie nie przekonują, a szkoda :) Ale fajnie,że dobrze się przy niej bawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nie dla mnie takie coś, ale Tobie poszło pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nietypowa publikacja, ale jednak nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Najważniejsze, że dobrze się bawiłaś :) Niestety ja jakoś nie mogę przekonać się do takich wynalazków, może ze względu na totalny brak zdolności plastycznych, a jak widzę w prawie każdej takiej książce trzeba coś namalować/narysować/wykleić itd. :P Zamiast relaksu i radości miałabym wieczór pełen irytacji :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny wpis. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger