listopada 18, 2016

listopada 18, 2016

Biuro przesyłek niedoręczonych



Każdego roku, kiedy jesień jeszcze niekoniecznie ustępuje miejsca zimie, na rynku wydawniczym pojawiają się książki w klimacie Bożonarodzeniowym. Czas ten wydaje się jedyny w swoimi rodzaju  i chociaż można by rzec tani chwyt marketingowy, dla mnie wydaje się być uprzyjemnieniem dni w wyczekiwaniu, na dni które mają w sobie coś magicznego.  
I właśnie tę magię świąt ukazała w swojej książce pani Natasza Socha, czy można powiedzieć o Biurze przesyłek niedoręczonych, że jest tytułem obowiązkowym w tym wyjątkowym okresie? 

Mało kto, zastanawiał się gdzie trafiają listy oraz paczki niedoręczone do adresata. Okazuje się, że jest specjalny dział "biuro przesyłek niedoręczonych" gdzie każdy list albo paczka są segregowane i układane do przechowania. Pracownicy natomiast próbują ustalić dane adresata. Miejsce nikomu praktycznie nieznane, niezbyt atrakcyjne, a jednak Zuzanna z radością przyjmuje posadę i rozpoczyna pracę, która jak się okaże nie będzie nudna. 

Segregacja listów, przeglądanie zawartości paczek. Ileż przeróżnych i najdziwniejszych rzeczy można znaleźć w przesyłkach, które z jakiegoś powodu utknęły w tym miejscu. Zuzanna poważnie podeszła do swojego zajęcia, chociaż wiadome było, że nie wszystko uda się rozwiązać pomyślnie, nie każde dziecko otrzyma prezent o jaki napisało do Mikołaja, nie każdy list doczeka się odpowiedzi... 

Praca jak każda, ma swoje zasady. Jedną z nich jest nieczytanie listów, ale kiedy kobieta trafia na listy w niebieskich i seledynowych kopertach zaczyna się zastanawiać nad ich historią, zwłaszcza że są one wysyłane od trzydziestu ośmiu lat. Kim są nadawcy, dlaczego do tej pory nie domyślili się, że ich listy nie trafią pod adres? 

Zuzanna poznaje Milę, sympatyczną kobietę pracującą od wielu lat w biurze. Nie traktującej zajęcia jako nudnego, próbująca za wszelką cenę posłać chwilowo zatrzymane przesyłki dalej. We dwie zainteresują się specjalną baśnią, dedykowaną konkretnemu dziecku, do którego  musi  trafić.  Sprawa nie wydaje się prosta, ale chcieć to móc, a w końcu przed świętami wszystko jest możliwe. 

Tajemnicze listy w kolorowych kopertach, dedykowana bajka. I uciekający czas do świąt. Czy można ingerować w cudze życie, jakie będą konsekwencje interwencji nawet w dobrych zamiarach? 

Wyczekiwałam tej książki, jakoś w tym roku szybciej popadłam nastrojowi świątecznemu w literaturze. Dlatego każda kolejna pozycja nawiązująca do konkretnego tematu, jest dla mnie numerem jeden na liście do przeczytania. 
Nie wiedziałam co zastanę w tej konkretnej historii, ponieważ panią Sochę poznałam z nieco innych stron, więc tutaj była zupełna nowość, a co za tym idzie, ciekawość. 
Zasiadłam do czytania, miałam tylko zerknąć na kilka stron. Nie wiedziałam kiedy byłam już bardzo daleko, pochłonęła mnie fabuła. Biuro przesyłek niedoręczonych wciągnęło do magazynu, wraz z Zuzanną próbowałam pomóc w odnalezieniu prawidłowych adresów. Zainteresowałam się historią bajki, która no przyznam się szczerze, mnie doprowadziła do łez. Coś pięknego i poruszającego.

Podobnie było z historią niebieskich kopert, od lat trafiających do magazynu, zamiast do osoby, która z pewnością ich wyczekiwała. Nie mając pojęcia, że jej własne również nie dotarły do odbiorcy... 

Pomyłka, a może przeznaczenie... Los spłatał figla.  Lata mijały, a odpowiedzi nie docierały, czasem dzięki nadziei człowiek ma siłę rano wstać. Tak też było między tym dwojgiem ludzi. I chociaż przychodziło uczucie zwątpienia, to mijało gdy nadchodził ten wyjątkowy czas świąt...  Jaka jest szansa by pomylone adresy zostały odnalezione, by przypadkowe błędy naprawione? Może warto czekać, nawet kiedy inni nazwą to głupotą? 

Staram się nie zdradzić, nie odebrać przyszłym czytelnikom radości czytania, w odkrywania tajemnicy fragment, po fragmencie. Bo proszę mi uwierzyć, finał będzie naprawdę emocjonujący. Co najważniejsze wspominana często magia, z każdą kolejną stroną rośnie w siłę. I właśnie to, w książce pani Sochy jest najpiękniejsze. I coś, co jest takim jakby bonusem, pluszowy miś bez ucha, na tym nie wytrzymałam. Łzy już same płynęły. Może robię się tkliwa na starość, ale to było, a raczej jest piękne. 

Świetna książka, obowiązkowa świąteczna lektura. Szczerze i od serca polecam, nikt się nie rozczaruje. Nie ma takiej możliwości. Piękna.

Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu Papierowy Pies

12 komentarzy:

  1. Po twojej opinii chyba nie można, nie skusić się na powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie czytałam podobnej książki. Jak przeczytałam twoją recenzję, uważam że historia jest wyjątkowa i oryginalna. Aż chyba sobie ją kupię. :D Poczułam ducha świąt. :D I rzeczywiście nigdy się nie zastanawiałam gdzie trafiają te paczki.
    Pozdrawiam WiktoriaCzytaRazemZWami

    OdpowiedzUsuń
  3. A mogłabym mieć taką pracę, jak ta bohaterka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem absolutnie zauroczona tą powieścią. Ten klimat, to ciepło, coś pięknego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka piękna lektura! Strasznie mi się spodobała, koniecznie muszę ją przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka już czeka na mojej półce. Będę ją niebawem czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co roku obiecuję sobie, że przed świętami przeczytam właśnie taką ciepłą opowieść o nadziei i lepszym losie czekającym na bohaterów. Oczywiście chyba tylko jednego roku udało mi się ten zamiar zrealizować, ale mam nadzieję, że teraz też po taką lekturę sięgnę. Wydaje się, że historia o niedoręczonych listach może być właśnie taką opowieścią :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ zazdroszczę Ci, że mogłaś już zatopić się w tej lekturze. Mam nadzieję, że za jakiś czas i ja wejdę w posiadanie tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  9. I znowu mamy identyczne zdanie! Strach się bać...

    OdpowiedzUsuń
  10. Autorka jak dla mnie obca, ale... Mam w planach zmienić to. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No i rozwaliłaś mnie. ;) Ja też poddałam się obecnie lekturom świątecznym i książka Nataszy kusi mnie ogromnie, a Ty jeszcze wzmogłaś moją ciekawość. Ciekawa jestem, czy i u mnie wywołałaby łzy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger