marca 30, 2017

marca 30, 2017

Tajemnica Zamku




Wspominałam już kilka razy o swojej sympatii do twórczości Pani Krystyny Mirek. Autorki, która potrafi o sprawach zwyczajnych pisać w taki sposób, że wciągnie czytelnika do wykreowanego świata i nie wypuści z niego dopóki nie przeczyta ostatniego zdania. Taki talent posiada niewielu. I  bardzo się cieszę, że miałam przyjemność poznać kolejną wspaniałą polską pisarkę.


Tym razem Pani Mirek postawiła na odległe czasy, gdzie etykieta była ponad wszystko, klasy społeczne odgrywały często największą rolę,  prawdziwe szczere uczucia były spychane na boczne tory, czego efektem było rozgoryczenie oraz poczucie porażki życiowej.


Czy w świecie konwenansów, zazdrosnych spojrzeń i ciągłej rywalizacji może znaleźć się miejsce na piękne uczucie, miłości? Odpowiedzi na te i inne pytania szukałam w najnowszej powieści autorki, jakie są moje wrażenie po zakończonej lekturze?

W pięknej posiadłości hrabiego Aleksandra Cantendorfa dochodzi do tragedii, kolejna żona opuszcza ziemski świat, w niewytłumaczonych okolicznościach. Sprawa przybiera nieprzyjemny obrót, gdyż jest to chyba czwarta wybranka przystojnego dziedzica. Co się dzieje na zamku? Kim jest przystojny, ale i chyba nieobliczalny mężczyzna, skoro ledwie po zakończonym ślubie, dochodzi do pogrzebu.


Okolica huczy od plotek i domysłów. Nikt nie zna prawdy, wielu czuje się zlęknionych, ale i nie brakuje śmiałków, chcących oddać pod "opiekę" zamożnego hrabiego swej córki, a i one mają marzenia zostać tymi, która odmieni okrutny los poprzedniczek.


Swoje plany ma również pewien bankrut, który chowając resztki dumy, musi znaleźć sposób na odzyskanie dawnej pozycji. Jego jedyną nadzieją są córki. Jego małżeństwo od dawna przestało sprawiać radość, a wręcz przeciwne. Przez lata skrywane żale właśnie w chwili kryzysu znajdą ujście, jaka przyszłość czeka rodzinę Miltonów? I w jaki sposób może namieszać nieokiełznana Kate?



Chyba większość czytelników mojego bloga wie, jak bardzo lubię dworskie klimaty. I każda książka, która jest napisana właśnie w tej epoce, przyciąga mnie jak magnes. Dlatego, gdy tylko ujrzałam zapowiedź Tajemnicy zamku, wiedziałam, że muszę przeczytać.
Niesamowicie nastrojowa okładka, tylko zapraszała do przeczytania tego, co znalazło się w środku.
Kolejny raz poczułam się oczarowana stylem autorki, nie wiem, jak Pani Krystyna to robi, ale ja po prostu nie potrafię się oderwać od książek, które stworzyła.

Tutaj mamy zaledwie wstęp do wydarzeń, które - jak mniemam, dopiero się rozwiną w kolejnym tomie, ale uwierzcie. Jest nastrój, można wczuć się w zagadki, emocje, jakie towarzyszą każdemu bohaterowi.

Za każdym razem, gdy sięgam po książkę, w której ważną rolę odgrywają etykiety i te wszystkie pozory, zastanawiam się, jak trudne musiało być życie w tamtych czasach. Nie twierdzę, że teraz jest lżej, wcale nie.

Jednak być kartą przetargową, która może odmienić los całej rodziny, nie napawa optymizmem, a wtedy, tak właśnie często się działo. Miłość była czymś mało znaczącym, to zgodność pozycji i układów odgrywała kluczową rolę. O małżeństwie decydowali rodzice, natomiast wybrankowie albo pogodzili się z wyborem, albo uciekali do drastycznych decyzji, jednak tych było niewiele. W większości dwoje ludzi tkwiło w relacji, która nie przynosiła radości żadnej ze stron.

Jaka była szansa poznać kogoś, kto podzielałby zainteresowania, patrzył tym samym wzrokiem, odczuwał podobnie? Aleksander powoli zaczął tracić nadzieje. Zmarłe żony z początku wydawały się idealnymi, niestety rzeczywistość odzierała z początkowej fascynacji... Jakież było więc zdziwienie, gdy pewnego dnia na leśnej drodze spotkał przedziwną istotę przytuloną do drzewa.

Historia, w której o miłość trzeba będzie zawalczyć, dosłownie i w przenośni, gdzie czarownice budziły szczery przestrach, ale potrafiły pomóc. Natomiast zazdrość popychała do przerażających czynów. Gdzie w tym wszystkim tkwi rozwiązanie zagadki i jakie może mieć konsekwencje znalezienie odpowiedzi?

Podsumowując, najnowsza książka Krystyny Mirek jest bardzo ciekawą i wciągającą lekturą, która na kilka godzin przeniesie nas do odległych czasów. Miłośników tego klimatu nie muszę namawiać, niezdecydowani niech porzucą wątpliwości. Naprawdę warto!
 
Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu PapierowyPies

4 komentarze:

  1. Książka nie dla mnie, ale ładnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy tak zachwalają książki autorki a moje pierwsze spotkanie z jej twórczością nie należało do udanych - trochę rozczarowała mnie "Miłość z jasnego nieba" i raczej nie miałam ochoty sięgać po inne książki, ale chyba jednak dam autorce drugą szansę, choć nie wiem czy akurat tej książce.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Musimy przyznać rację! :) Krystyna Miłek potrafi pisać o rzeczach zwykłych tak fascynująco, że trudno oderwać się od lektury. Pozostaje nam tylko przyłączyć się do poleceń, bo... naprawdę warto! :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  4. Porzucam zatem wątpliwości i już wpisuję na listę książek do przeczytania. :) Dziękuję za przybliżenie tego tytułu. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger