września 12, 2017

września 12, 2017

Heaven. Miasto elfów



Miasto jest nieodłącznym elementem życia każdego człowieka. Od zawsze towarzyszy mu hałas, zgiełk, kurz, sadza i dym. Bardzo łatwo się w nim zatracić, zgubić i przejść niezauważonym. Czasem ciężko znaleźć moment wytchnienia albo miejsce, gdzie można dać odpocząć myślom. Dla Davida taką ucieczką są dachy brytyjskiej stolicy. To właśnie tam czuje się wolny, może zapomnieć o kłopotach i wydarzeniach z przeszłości. Wszystko się zmienia, gdy pewnej nocy spotyka tajemniczą dziewczynę o imieniu Heaven. Towarzyszka przedstawia się i informuje chłopaka, że nie ma serca, ponieważ właśnie jej je wycięto. Chłopak - nie do końca przekonany o słuszności słów młodej kobiety - ostatecznie postanawia jej pomóc. David nie wie, że właśnie tą decyzją sprowadza na siebie kłopoty, a niebezpieczna przygoda dopiero się zaczyna. Jak wygląda życie Heaven i jaka jest jej tajemnica? Kto stoi za wszystkimi morderstwami i kto próbuje dorwać dziewczynę? Czy rola Davida w tej historii będzie znacząca?


Nigdy wcześniej nie spotkałam się z książką, która pochodzi z gatunku urban fantasy. Nie wiedziałam to końca, czy to będzie coś, co na pewno przypadnie mi do gustu. Od początku historia Heaven wydawała mi się jednocześnie ciekawa i smutna - na mojej twarzy malowały się na zmianę uśmiech i łzy. Poruszyła mnie również historia Davida, chłopak wiele się nacierpiał, jego przeszłość też pozostawia wiele do życzenia, budzi wątpliwości i jednocześnie litość. Prawda jest taka, że tych dwoje ludzi, mimo młodego wieku, widziało już dużo zła w życiu i są bardzo odporni na wszystkie ciosy - psychiczne i fizyczne. Wadą pozycji jest przede wszystkim to, że opisy ciągną się momentami za długo, czytelnik czeka na rozwój fabuły, a jedyne, co się może dowiedzieć to tego, jak wyglądają m.in. pomieszczenia albo krajobraz. Owszem, to ważny element świata przedstawionego, ale moim zdaniem nie w chwili, gdy akcja nabiera tempa. Przyznam szczerze, że choć język autora mi przypasował, nie potrafię znieść niesmaku i niedosytu, który mi pozostał po przeczytanej lekturze. Mam wrażenie, że tej książce czegoś brakowało - i tak, jak pomysł na treść był dobry, tak wydaje mi się, że niezrealizowany w stu procentach. Nie zauważyłam dynamiki, a ciąg przyczynowo-skutkowy niekiedy pozostawiał wiele do życzenia. 

Jeśli chodzi o bohaterów, podział również jest widoczny, bowiem są ci, wykreowani prawidłowo i ukazani w całokształcie, ale pojawiają się również postacie tajemnicze, których osobowość i historia nie jest dokładnie opisana. Sprawia to różne wrażenie na czytelniku, ponieważ nie byłam w stanie w pełni wyobrazić sobie bohaterów stworzonych przez Marzi.

Czy przeczytałabym kolejne pozycje tego autora? Myślę, że tak, bo nie można odmówić Christophowi kunsztu i lekkości w pisaniu. Odczuwa się te cechy momentalnie, dlatego też pozycję przeczytałam bardzo szybko. I choć pozostał niesmak połączony z goryczą, mam nadzieję, że wynika to przede wszystkim z tego, że jestem laikiem jeśli chodzi o urban fantasy. Nie zmienia to jednak faktu, że styl autora do mnie przemawia, a jego pozycje umilają mi wolny czas.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Papierowy Pies
Recenzje na ich stronie można znaleźć TUTAJ

5 komentarzy:

  1. Myślę, że pomimo tych niedociągnięć jakie posiada powyższa pozycja, to mogłaby mi się spodobać. Ostatnio przeczytałam podobną powieść, w której opisy dłużyły mi się niemiłosiernie, ale fabuła sama w sobie była dobra i również odczuwam niedosyt po jej przeczytaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś byłam ciekawa tej książki, ale raczej nie dostaje ona pozytywnych opinii. Nie wiem czy sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też widziałam same negatywne opinie - szkoda czytać :)

      Usuń
  3. Być może sięgne, w końcu trzeba samemu wyrobić sobie o niej zdanie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspominam tę powieść jako bardzo przyjemną, o odczuwalnym klimacie, choć oczywiście niepozbawioną wad. W tym przypadku jednak pozytywne odczucia przeważają te negatywne.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger