Chyba nie potrafię rozstać się z twórczością Ewy Nowak, chociaż po każdej kolejne książce mówię sobie „to już pora”,
nadchodzi nowość i nie potrafię się powstrzymać. I chociaż jestem w
wieku dawno nienastoletnim, lubię poczytać o sprawach tych, którzy stoją
u progu dorosłości. Ich problemach, rozterkach. W końcu w każdym z nas pozostaje
cząstka tego niedojrzałego człowieka. Ewa Nowak pisze tak zgrabnie, że
nauki mogą pobierać nie tylko młodsi czytelnicy, do których kierowane są
książki...
Poznajemy Jacka, nastolatka z rozbitej rodziny. To znaczy, rodzice
chłopca rozeszli się, On pozostał z matką, która po pewnym czasie
związała się z innym mężczyzną. Jego ojciec zamieszkał z babcią. I do
pewnego momentu wszystkim pasował ten układ. Jacek polubił nowego
członka rodziny, niestety później ich wspólny język zaczął się rozmywać.
Partner matki rościł sobie coraz więcej praw, rządził i próbował
wychowywać młodzieńca. Co oczywiście napotkało się z buntem i
ignorancją.
Atmosfera w domu była daleka od rodzinnej, to znaczy On czuł się wyobcowany, a mamusia z nowym synkiem i ukochanym tworzyli idyllę. Tylko jakby zabrakło miejsca dla pierwszego dziecka.
Tak odbierał obecną sytuację Jacek, coraz częściej przebywający poza własnymi czterema kątami. Schronienie znajdywał u przyjaciółki z klasy — Wandy. No i babci. Nie takiej, jaką sobie każdy wyobraża. Jego była pełna pozytywnej energii. Emanowała spokojem i mądrością. No i uwielbiała medytować, do czego namawiała wnuka.
Atmosfera w domu była daleka od rodzinnej, to znaczy On czuł się wyobcowany, a mamusia z nowym synkiem i ukochanym tworzyli idyllę. Tylko jakby zabrakło miejsca dla pierwszego dziecka.
Tak odbierał obecną sytuację Jacek, coraz częściej przebywający poza własnymi czterema kątami. Schronienie znajdywał u przyjaciółki z klasy — Wandy. No i babci. Nie takiej, jaką sobie każdy wyobraża. Jego była pełna pozytywnej energii. Emanowała spokojem i mądrością. No i uwielbiała medytować, do czego namawiała wnuka.
Nastolatek od czasu do czasu pomagał ojcu i babci w wypożyczalni nart.
Kiedyś całkiem dobrze prosperującej, teraz nieco z tyłu. Sprzęt
stary, brak nowoczesności. Na szczęście znajdywali się chętni
wypożyczania. Pewnie Ci, dla których brakło albo odechciało się czekać w
konkurencyjnych zakładach.
Miniony tydzień nie należał do ulubionych, to też pozostanie w domu z „rodzicami” nie wchodziło w rachubę, Jacek z radością zajął się pracą przy ulubionym sprzęcie. I w miejscu chyba najbardziej bliskim poznał ją, nieco zabawną, ale mającą w sobie coś, co przykuło jego uwagę.
Miniony tydzień nie należał do ulubionych, to też pozostanie w domu z „rodzicami” nie wchodziło w rachubę, Jacek z radością zajął się pracą przy ulubionym sprzęcie. I w miejscu chyba najbardziej bliskim poznał ją, nieco zabawną, ale mającą w sobie coś, co przykuło jego uwagę.
Jacek z rozbitej i nieco pokancerowanej rodziny. No i Emilka. Z pozoru
mająca wszystko. Bogatych rodziców. Piękny dom, kieszonkowe, o które nie
musiała się nigdy martwić. I plany na przyszłość. Niekoniecznie jej,
ale chyba można sprawić rodzicom radość? Spełnić ich marzenia. I wszystko szło bardzo dobrze, dopóki
tego zimowego dnia nie poszły po narty. Wiedziała, że nie może pozwolić
sobie na chłopaka. Jak większość wie, sercu trudno porozumieć się z
rozumem. Zwłaszcza gdy jest się młodym.
Znajomość z góry spisana na straty. Przynajmniej większość tak uważała. Ukrywanie przed rodzicami dziewczyny. Coraz większe problemy z ojczymem. I nie tylko z nim.
Jak zakończy się związek dwojga młodych ludzi, którym wydaje się, że mogą wszystko?
Znajomość z góry spisana na straty. Przynajmniej większość tak uważała. Ukrywanie przed rodzicami dziewczyny. Coraz większe problemy z ojczymem. I nie tylko z nim.
Jak zakończy się związek dwojga młodych ludzi, którym wydaje się, że mogą wszystko?
Byłam niezmiernie ciekawa powyższego tytułu, bo czy można jeszcze czymś
zaskoczyć czytelnika? Wydaje się, że wszystko zostało napisane, każdy
temat poruszony, a jednak. Autorka postawiła na trudne sytuacje w domach
rodzinnych nastolatków, które kładą cień na ich funkcjonowanie. Wybory,
jakie muszą podjąć niby własne, niestety nie do końca.
Bo chociaż Emilka była bardzo mądra i świetnie przygotowana do medycyny, gdzieś nurtowało pytanie — czy na pewno właśnie taką widziała dla siebie przyszłość? Kariera zawodowa jako lekarz? Poważna i odpowiedzialna sprawa. Ojciec już zacierał ręce, uzgadniał praktyki, dokształcanie i całą resztę. Brakowało tylko w tym całym przedsięwzięciu, głównej zainteresowanej. Dziewczyna robiła wszystko, co musiała, niestety nie mając radości na myśl o własnej przyszłości. Spotykając Jacka, poczuła, że oto nadeszła zmiana. Zakazana i bardzo niebezpieczna, ale jednak. Musiała tylko ukryć tę relację przed rodzicami niby nic trudnego.
U Jacka jest nieco inny problem, chłopak od dłuższego czasu miał problemy w szkole, matematyka nijak nie wchodziła do głowy, zapału do nauki brak. Ojczym ciągle wbijał mu szpilki, nic tylko na złość olać sprawę na całego. W końcu nauczycielka i tak się uwzięła, nie miał szans, żeby zmienić rokowania. Po pewnym czasie już nie tylko matematyka zagraża...
Gdy poznał Emilkę, szkoła przestała mieć znaczenie, nie zdawał sobie sprawy, że przyszłość nie będzie jawiła się zbyt kolorowo, zwłaszcza dla chłopaka o marnej reputacji.
Kolejny raz Ewa Nowak pokazała, jak świetnie potrafi wczuć się w problemy młodzieży, ale nie tylko ich. Również dorosłych, rodziców oraz otoczenie. Tych, którzy wydawać się może, powinni świecić przykładem, doświadczeniem i ogólną mądrością. A bardzo często zdarzało się, że to właśnie oni potrzebowali wsparcia i pomocy. By ktoś zwrócił uwagę na ich bezradność. Często pogubieni bardziej niż własne dzieci.
Bardzo polubiłam postać babci, osoby pozytywnej i mającej w sobie coś, co wzbudzało zaufanie. Nie była typową starowinką, pełna energii i chęci do zdobywania życia. Mobilizowała siebie i każdego, kto znalazł się w jej pobliżu. Nie pozwoliła na poddanie. Myślę, że takiej babci, potrzebuje każdy z nas. Osoby, która w najgorszej godzinie życia udowodni, że może być jeszcze gorzej i nie można siedzieć użalać się nad sobą.
Przeczytałam książkę jednym tchem i było mi szkoda, że muszę już kończyć. Przywiązałam się do bohaterów i trudno było z nimi rozstawać. Polecam każdemu, nie tylko młodzieży. Ciekawa i pouczająca.
Bo chociaż Emilka była bardzo mądra i świetnie przygotowana do medycyny, gdzieś nurtowało pytanie — czy na pewno właśnie taką widziała dla siebie przyszłość? Kariera zawodowa jako lekarz? Poważna i odpowiedzialna sprawa. Ojciec już zacierał ręce, uzgadniał praktyki, dokształcanie i całą resztę. Brakowało tylko w tym całym przedsięwzięciu, głównej zainteresowanej. Dziewczyna robiła wszystko, co musiała, niestety nie mając radości na myśl o własnej przyszłości. Spotykając Jacka, poczuła, że oto nadeszła zmiana. Zakazana i bardzo niebezpieczna, ale jednak. Musiała tylko ukryć tę relację przed rodzicami niby nic trudnego.
U Jacka jest nieco inny problem, chłopak od dłuższego czasu miał problemy w szkole, matematyka nijak nie wchodziła do głowy, zapału do nauki brak. Ojczym ciągle wbijał mu szpilki, nic tylko na złość olać sprawę na całego. W końcu nauczycielka i tak się uwzięła, nie miał szans, żeby zmienić rokowania. Po pewnym czasie już nie tylko matematyka zagraża...
Gdy poznał Emilkę, szkoła przestała mieć znaczenie, nie zdawał sobie sprawy, że przyszłość nie będzie jawiła się zbyt kolorowo, zwłaszcza dla chłopaka o marnej reputacji.
Kolejny raz Ewa Nowak pokazała, jak świetnie potrafi wczuć się w problemy młodzieży, ale nie tylko ich. Również dorosłych, rodziców oraz otoczenie. Tych, którzy wydawać się może, powinni świecić przykładem, doświadczeniem i ogólną mądrością. A bardzo często zdarzało się, że to właśnie oni potrzebowali wsparcia i pomocy. By ktoś zwrócił uwagę na ich bezradność. Często pogubieni bardziej niż własne dzieci.
Bardzo polubiłam postać babci, osoby pozytywnej i mającej w sobie coś, co wzbudzało zaufanie. Nie była typową starowinką, pełna energii i chęci do zdobywania życia. Mobilizowała siebie i każdego, kto znalazł się w jej pobliżu. Nie pozwoliła na poddanie. Myślę, że takiej babci, potrzebuje każdy z nas. Osoby, która w najgorszej godzinie życia udowodni, że może być jeszcze gorzej i nie można siedzieć użalać się nad sobą.
Przeczytałam książkę jednym tchem i było mi szkoda, że muszę już kończyć. Przywiązałam się do bohaterów i trudno było z nimi rozstawać. Polecam każdemu, nie tylko młodzieży. Ciekawa i pouczająca.
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję wydawnictwu Egmont.
Po Twojej recenzji widać, jak dużo pozytywnych emocji wywarła w Tobie powyższa pozycja. Nie mam wątpliwości co do tego, że odnajdzie ona grono wielbicieli.
OdpowiedzUsuńMam przed sobą - cieszę się, że nie jest to banalna opowieść.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam - sprawdzę ;)
O, to coś, co przeczytam na pewno. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po książki autorki. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś kilka książek Ewy Nowak i mimo że młodzieżowe i takie lekkie, to zarazem życiowe i nadal chętnie bym po jakąś sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba Ci się spodobała, ja myślę, że nie przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńRównież trudno nam było rozstać się z lekturą i choć książki Ewy Nowak to pozycje głównie dla młodzieży to jednak mają w sobie to coś, że chętnie sięgają po nie wszyscy. Poza tym faktycznie - babcia może być ulubioną bohaterką już od samego początku! :) Polecamy!
OdpowiedzUsuń