lutego 27, 2018

lutego 27, 2018

Royal. Królestwo ze szkła

źródło

W  ostatnim czasie sięgam po lżejsze lektury, może dlatego, że moja ukochana pora roku srogo mnie zawiodła i zamiast się nią cieszyć, mam takie nerwy, że szkoda słów. No i przez to wszystko, chodzę jakaś taka „tąpnięta” nie w tę stronę co trzeba. Nawet czytanie idzie mi opornie, a jeśli już, to coś, co nie wymaga skupienia, przenosi w inny, jakiś może ładniejszy świat. To też, gdy zobaczyłam zapowiedź Royal, pomyślałam sobie, że chyba powinnam przeczytać. I podejrzewam, że większość ludzie będzie w szoku, bo sama Irenka była przekonana o moim hejcie na tej książce, to zadziwię dziś wszystkich, ale o tym za chwilę.


 
Poznajemy Viterrę, królestwo stworzone po wielkiej wojnie, chyba trzeciej — przepraszam, jeśli coś namieszam, ale czytałam jakiś czas temu. W każdym razie Viterra znajduje się pod jakąś szklaną kopułą, chyba dla bezpieczeństwa, bo z tego, co rozbija się w mej pamięci, na zewnątrz jest skażone powietrze, ale jakim cudem u nich jest w porządku, zabijcie mnie — nie pamiętam. W każdym razie ludzie sobie tam żyją i są szczęśliwi. O ile przestrzegają głównych przepisów.

No i jeśli chodzi o przepisy to tutaj pora na naszą główną postać — Tatianę. Nastolatkę, która stoi już u progu dojrzałości, co za tym idzie, będzie mogła poślubić mężczyznę i założyć rodzinę. Dziewczyna nie bardzo ma na to ochotę, ale tak już jest w tym świecie. Jej marzeniem jest, zamieszkać z siostrą, bo po śmierci rodziców, wychowywały się u wujostwa. Ciotka koszmarna, wujaszek niby dobry. Gdy starsza z dziewcząt założyła sobie rodzinę, całe skupienie spadło na młodszą. No i teraz zaczyna się zabawa.

Cudowna cioteczka zgłosiła swą podopieczną do reality show. Stawką jest konkretna wygrana, bo finalistka, która dobrze wytypuje, poślubi samego księcia Viterry. A sprawa nie jawi się prosto. Ponieważ nikt nie wie, jak wygląda następca tronu.

Tatiana jest wściekła, nie planowała wziąć udziału w czymś tak beznadziejnym. Gdzie chodzi o przyszłość i walkę o zaślubienie kogoś, do kogo nic się nie czuje, trzeba być nazbyt wyrachowanym. Tatiana nie jest z tych. Nie, żeby była ofiarą losu. Ot po prostu marzy jej się romantyczna miłość. Jak to nastolatce.

Niestety, zostaje postawiona pod ścianą, musi wziąć udział. Od tego zależy jej przyszłość. I nie mam na myśli wygranej.
 
 


Przejrzałam na szybko opinie książki. No i troszkę jestem zdziwiona tak słabymi ocenami. A może to ja po prostu dałam się uwieść? Bo wiecie, Royal faktycznie nie należy do wybitnych. Jednak jest tak bajecznie napisana, że ja totalnie dałam się jej uwieść. Wpadłam w klimat. Wczułam się w rolę głównej bohaterki i wraz z nią przeżywałam wszystkie wydarzenia.

Co najważniejsze, Tatiana nie denerwuje. Jest naprawdę fajną nastolatką, naiwną tam gdzie powinna. To znaczy, potrafi źle interpretować intencje młodzieńców, potrafi marzyć, jak to bywa właśnie w tym wieku. Jednak nie przyćmiewa jej myślenia. Ona rozgląda się dookoła. I chociaż jej udział w grze jest wymuszony, to później opuszcza sobie niechęć i zaczyna kombinować, który z młodzieńców może być prawdziwym księciem.

A to jest, powiem wam najlepsze. Sama zaczęłam stawiać swoje typy, jednak sprawa nie wygląda prosto, bo każdy zręcznie manipuluje. Niby mam swojego, ale sama nie wiem, czy ten, to właśnie ten. Coś czuję, że w drugiej części dostanę pstryczka w nos, bo okaże się zupełnie co innego.

I wiecie co? Ja pokochałam tę zabawę. Normalnie chciałabym wziąć udział, dla samego klimatu dworskiego. Żeby poczuć się przez chwilę inaczej. Z chęcią obejrzałabym ekranizację. Nie obchodzi mnie krytyka innych. Ja się dałam temu uwieść. I odliczam do kolejnych tomów. I oby było ich jak najwięcej. Zakochałam się, to jest mój numer jeden w kategorii bajkowych.

Gdzieś słyszałam, że niektórym kojarzy się z serią Rywalki, ja na szczęście tego nie czytałam, nie mam porównania. Jeśli skończę to i będę cierpiała rozstanie, wtedy porozglądam się za rywalkami. A co będę sobie żałowała.

Mówię wam, teraz zimą, warto przenieść się do czegoś bajkowego, co nas, chociaż na chwilę zajmie czymś innym, niż mrozy i zimno. Polecam z całego serduszka. Czarnego, rzecz jasna.

 

10 komentarzy:

  1. To już chyba nie mój target wiekowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kogo podejrzewasz, że jest księciem? :D Ja ją przeczytałam, ale mnie nie porwała :) Po resztę tomów pewnie sięgnę z ciekawości :) Rywalki miały podobną tematykę, ale tam było odwrotnie. I mi akurat Rywalki bardziej się podobały :)
    Zapraszam do siebie http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się bardzo podobała. Najfajniej byłoby mieć wszystkie tomy pod ręką, by wszystko stało się jasne :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam Rywalki i bardzo mi się podobały pod względem fabuły. Czy i ta książka by mnie wciągnęła pozostanie dla mnie tajemnicą dopóki nie przeczytam :) Mam ochotę to sprawdzić.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również jestem zdziwiona słabymi ocenami, ale może pozostałe części ich przekonają. Ja osobiście z niecierpliwością czekam na pozostałe tomy, bo po przeczytaniu Niemieckich recenzji, jestem w szoku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiła mnie fabuła. Zapiszę sobie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lubię takie bajkowe klimaty, więc chętnie w wolnej chwili zaznajomię się z tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam tę książkę wcześniej ale tylko zerknęłam i byłam przekonana że to część serii "Selekcja" :) Muszę przyznać że zapowiada się to obiecująco!

    OdpowiedzUsuń
  9. Może kiedyś, przy okazji rzucę na nią okiem...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger