Pisałam już jakiś czas temu, że w czołówce moich ulubionych polskich
autorek jest Natasza Socha, od czego zaczęła się ta sympatia i trwa
niezmiennie? Myślę, że nie ma w tym wielkiego sekretu. Pisarka tak po
prostu pisze prawdziwie. Nie koloruje swoich postaci, nie tworzy
wydumanych historii, które albo są przesłodkie, albo zginają ludzi w pół
z rozpaczy, zrzucając na nich, tragedię jedną za drugą. Socha pisze o życiu, takim, jakie
jest. I ta na pozór zwykła codzienność, tak bardzo trafia do wielu
czytelników. Bo czytamy o ludziach, którzy mają często podobne przywary,
problemy.
Tym razem przyszła pora na (Nie)miłość, czym ona właściwie jest? Czy istnieje w ogóle takie określenie uczuć? Jak ją zdefiniować? Odpowiedzi szukałam w treści, a to, co znalazłam, opiszę troszkę później.
Tym razem przyszła pora na (Nie)miłość, czym ona właściwie jest? Czy istnieje w ogóle takie określenie uczuć? Jak ją zdefiniować? Odpowiedzi szukałam w treści, a to, co znalazłam, opiszę troszkę później.
Poznajemy Cecylię i Wiktoria. Małżeństwo z lekkim przeterminowaniem. Oboje są razem, chociaż tak naprawdę od dawna każde zaczęło żyć swoim życiem. On potajemnie spotyka się ze swoją byłą studentką, pod pretekstem pomocy przy pracy — taka jest wersja oficjalna. Tak naprawdę, oboje planują wspólną przyszłość.
Ona pewnego poranka stwierdza, że w końcu dojrzała, żeby
zakomunikować mężowi o swoim rozpadzie uczuć, o chęci poczucia
wolności. Bo już się wypaliła. Tak po prostu. I siedząc w samochodzie,
rozważa przebieg popołudniowej rozmowy. Do której nie dojdzie ani tego dnia, ani następnego.
Bo już za kilka minut, Cecylia stanie się ofiarą groźnego wypadku, w wyniku którego, będzie zmuszona poruszać się na wózku inwalidzkim. Oczywiście niepełnosprawność ma być tylko czasowa, ale rzeczywistość okazuje się brutalniejsza.
W zaistniałej sytuacji oboje muszą odłożyć swoje plany rozwodowe na później. Ona potrzebuje pomocy męża w codziennych czynnościach. On nie wyobraża sobie, by teraz miał zostawić małżonkę w potrzebie. Zaczynają więc wspólnie nową, nieco dziwną i bardzo męczącą drogę, do zdrowia Cecylii, do chwili uwolnienia się od siebie.
A gdzieś między jedną ukrytą randką Wiktora a wspólnym szukaniem pomocy w dojściu do pełnej sprawności Cecylii. Tych dwoje, zaczyna zastanawiać, w którym momencie, przestali się zauważać, być dla siebie mężem i żoną, kobietą i mężczyzną. I najważniejsze, kiedy ich miłość, przerodziła się w (nie)miłość?
Bo już za kilka minut, Cecylia stanie się ofiarą groźnego wypadku, w wyniku którego, będzie zmuszona poruszać się na wózku inwalidzkim. Oczywiście niepełnosprawność ma być tylko czasowa, ale rzeczywistość okazuje się brutalniejsza.
W zaistniałej sytuacji oboje muszą odłożyć swoje plany rozwodowe na później. Ona potrzebuje pomocy męża w codziennych czynnościach. On nie wyobraża sobie, by teraz miał zostawić małżonkę w potrzebie. Zaczynają więc wspólnie nową, nieco dziwną i bardzo męczącą drogę, do zdrowia Cecylii, do chwili uwolnienia się od siebie.
A gdzieś między jedną ukrytą randką Wiktora a wspólnym szukaniem pomocy w dojściu do pełnej sprawności Cecylii. Tych dwoje, zaczyna zastanawiać, w którym momencie, przestali się zauważać, być dla siebie mężem i żoną, kobietą i mężczyzną. I najważniejsze, kiedy ich miłość, przerodziła się w (nie)miłość?
Nie mogę napisać, by fabuła była porywająca. Jest wręcz przeciwnie. Tutaj wszystko dzieje się takim wręcz powolnym rytmem.
Rozmyślania Cecylii nad swoim życiem, wyborami, jakie dokonała. Nad macierzyństwem i wreszcie małżeństwem, które gdzieś zgasło i nie pamięta, w którym momencie zaniedbali ten płomień. Czyja była wina, kto pierwszy sobie odpuścił?
Jest wreszcie jej niepełnosprawność i związana z nią frustracja, rozgoryczenie i żal, do osoby, która była sprawczynią wypadku. Gdyby nie ona, teraz Cecylia byłaby wolna i szczęśliwa. A przede wszystkim, mogłaby chodzić. A nie, być zdana na pomoc męża. Oczekiwanie na powrót, na wspólne kąpiele. Była przecież niezdolna do zwykłych czynności.
I Wiktor, czujący odpowiedzialność za żonę i matkę swojej córki. Niesamowicie pragnie związać się na stałe z ukochaną. Ich potajemne spotkania, zostały ograniczone, musi być w gotowości do pomocy. Co jak się okazuje, bywa bardzo wyczerpujące, ale i daje też pewną satysfakcję. Oto teraz, po wielu latach bycia obok siebie, zaczynają wspólnie wykonywać czynności, a nawet rozmawiać. Tak po prostu. Dziwne prawda? A jednak, w pewnej chwili, oboje uświadomili sobie, że przestali rozmawiać.
Myślę, że ta książka wspaniale ukazuje, jak w życiu, a zwłaszcza w uczuciach, szybko sobie odpuszczamy. Jak wpadamy w rutynę, która zaczyna nam ciążyć, aż pewnego dnia, zerkamy w stronę tej drugiej, kiedyś bliskiej osoby i mamy wrażenie, że jest nam zupełnie obojętna. Próbujemy we wspomnieniach odszukać chwil, kiedy były te uniesienia, euforia i zachwyt. I ze smutkiem odkrywamy, że już od bardzo dawna, panuje chłód. Razem, a osobno. Czy można odzyskać stracone lata? Czy można ponownie rozpalić płomień, który ogrzeje uczucia?
Jak zatem zdefiniować (nie)miłość? Etapem w którym, jeszcze się szanujemy, ale już przestaliśmy się zauważać? Gdy wspólne wypicie kawy wydaje się czymś nierealnym? Spojrzenie na siebie, ale zobaczenie się? Przytrzymanie wzroku na drugiej osobie, a nawet zachwycenie? Czy w (nie)miłości jest to możliwe? Przekonajcie się sami. Ja szczerze polecam.
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Edipresse Książki.
przeczytam, jeśli będę miała możliwość :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Czytałam i również gorąco polecam ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka ♥ I ciekawa recenzja, zastanowię się nad tą książką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
Eli z https://czytamytu.blogspot.com
Ten powolny rytm wydarzeń trochę mnie zniechęca... No ale zastanowię się jeszcze nad tą książką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
"(Nie)miłość. Z tobą i bez ciebie" to książka, której fabuła toczy się bardzo powoli, ale właśnie to sprawia, że czytelnik może "poczuć" emocje bohaterów. Skłania do refleksji i zwraca uwagę na to, co ważne. :) Polecamy!
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam jeszcze żadnej książki Sochy :(
OdpowiedzUsuń