lipca 13, 2022

lipca 13, 2022

Łobuz kocha najbardziej ?

 


Wczoraj byłam świadkiem pewnej sytuacji, która wywołała we mnie sporo emocji, a później również przemyśleń. Nie na darmo jest tytuł posta, bo chciałam zapytać, jak reagujecie na podobne zdarzenia, które mogą mieć miejsce, albo może byliście świadkami. Już piszę o co konkretnie. 

W godzinach południowych, byłam na spacerze, tak zwanym "służbowym", bo nie prywatnie, a w formie pracy, którą wykonuje. Wracając, między blokami, z grupą moich współtowarzyszy byliśmy świadkami pewnego incydentu. Młoda para - w każdym razie na pewno młodsi ode mnie. Szła sprzeczając się bardzo głośno, co sprawiło, że z automatu odwróciliśmy się w ich kierunku, dziewczyna była dosyć mocno roztrzęsiona i zapłakana, on coś krzyczał, nie wsłuchiwałam się dokładnie, bo nie interesował mnie temat sporu, ale w pewnym momencie, dziewczyna zawróciła i chciała odejść od jak mniemam, swojego partnera, a on, przy nas wszystkich uderzył i popchnął tę młodą kobietę, aż się przewróciła na pobliski żywopłot. Wszystko miało miejsce na naszych oczach. 

Ja, jak to ja, jestem zbyt impulsywna, od razu zareagowałam - zapytałam mężczyznę, jak może w taki sposób zachowywać wobec kobiety i co sobie wyobraża. Otrzymałam w odpowiedzi, że ta pani, nie chciała dać jakiś dokumentów, a na moje - czy przemoc była potrzebna, usłyszałam soczyste "spierdalaj". Cóż, przynajmniej nie dostałam po głowie. Mogło być gorzej. 

Bardzo mnie to roztroiło, nie lubię przemocy - żadnej, rozumiem emocje, nie twierdzę, że owa kobieta była bez winy. Nie twierdzę, że ów mężczyzna  nie miał prawa do nerwów, jeśli rzeczywiście z powodu złośliwości partnerki, nie mógł otrzymać dokumentów. Tylko czy przemoc fizyczna była potrzebna? Nie rozumiem takiego zachowania. To działa oczywiście w obie strony, wiem, kobiety również potrafią być agresywne. Tylko tak mnie później naszło. Ja jedna zareagowałam, ktoś na oczach ludzi, został ofiarą, nikt nic nie widział, nie chciał widzieć. Później możemy przeczytać - tragedia na oczach ludzi, dlaczego nie było reakcji? 

Wiem, są przypadki gdy ofiara, nawet jeśli dostanie manto na oczach ludzi, będzie broniła oprawcy. Znam bardzo dobrze z autopsji. I nie jeden raz, miałam już poczucie zniechęcenia, gdy pomagałam, przejmowałam, przeżywałam cała sobą, a później ofiara i tak wybierała kata. Czasem, ludzie nie chcą pozwolić sobie na pomoc. 

Co robić, gdy jednak dzieje się zło na naszych oczach? Reagujecie? Czy może uważacie, że sprawa was nie dotyczy i odchodzicie bez słowa? Ja zawsze reaguje, a później sobie myślę, że kiedyś mogę sama skończyć jak ofiara. 

Nie chcę teraz rozprawiać, o tym, dlaczego kobiety/ mężczyźni żyją z osobą agresywną, dlaczego pozwalają sobie na podobne zachowanie. Ze mną by nie przeszło. 


Takie pozostawiam rozmyślania, trochę ciężkie, ale widać ostatnie dni przed tym krótkim urlopem, dają się mocno we znaki. Na pocieszenie, mam już prawie wszystko spakowane;). Książki załadowane na półce czytnika, oby do piątku. Tymczasem, zapraszam do dyskusji, jestem ciekawa Waszego punktu widzenia.



27 komentarzy:

  1. Nie mam pojęcia jakbym zareagował, na szczęście nie miałem jeszcze takiej sytuacji. Sięganie do przemocy jest jedynym z najbardziej prymitywnych sposobów rozwiązywania problemów i nie powinno mieć miejsca niezależnie od kontekstu. Niestety czasy takie, że za zwrócenie uwagi można oberwać i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, czasy są coraz gorsze. I rozumiem niechęć do reakcji, bo często można skończyć gorzej od osoby, którą chce się obronić. U mnie niestety działa odruch, a dopiero później myślę o konsekwencjach🙈

      Usuń
  2. Przemocy zawsze mówię nie, niezależnie od sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest znane zjawisko w psychologii i socjologii: coś się dzieje, jest grupa osób i każdy myśli, że zareaguje ktoś inny. Gratuluję Ci odwagi, ja bym sama pewnie krzyknęła ze strachu, bardzo udzielają mi się emocje, mój tata by pewnie zareagował jak Ty i mogłoby być groźnie... W ogóle okropna sytuacja, już mam ucisk w żołądku na myśl o tym. Czemu kobiety na to pozwalają? Rzeczywiście temat-rzeka, bardzo trudny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tym samy myślałam, czemu kobiety dają przyzwolenie. I nie pisze tego z perspektywy osoby, która wypowiada się tylko z teorii. Wiem, że takich ludzi trzeba od siebie jak najszybciej usuwać, bez żadnego zastanowienia - a może się zmieni..

      Usuń
  4. Ach, znam ten problem z filmów dokumentalnych na temat Chin. Tam przemoc ze strony mężów wobec żon stała się nawet państwowym problemem, którym musiała się zająć partia komunistyczna. Obrazków jak Chińczyk w tym także stary dziad leje żonę też starszą jest niestety wiele. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie Chiny, tylko Polska 😃 nie musimy podróżować tak daleko pp filmie, żeby temat był zauważony. Wszystko się dzieje na ulicach.

      Usuń
  5. Bardzo nie lubię przemocy. Nie chcę nawet myśleć jak ta kobieta musi być traktowana w domu, kiedy nikt nie widzi, skoro tak została potraktowana na ulicy. Szkoda też, że tak niewiele ludzi reaguje na przemoc. Jak wtedy ofiara może liczyć na czyjąkolwiek pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym samym mówiliśmy po całym zajściu. Co się musi dziać w domu, jeśli na ulicy nie było żadnego zahamowania🙈 koszmar. Niestety ludzie nauczyli się nie widziec😑 nawet w przypadku gdy obok ktoś zasłabnie 😑

      Usuń
  6. No niby powinno się reagować, a to jeszcze zależy, w jakim jesteśmy towarzystwie, bo sama nie miałabym chyba odwagi.
    Najbardziej zastanawia mnie zawsze brak reakcji np. w autobusie czy pociągu, bo na ulicy to różnie bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że samemu lepiej nie startować, ale ja mam glupi odruch, co obawiam się, kiedyś źle się skończy

      Usuń
  7. Takich mamy teraz dżentelmenów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, chociaż myślę, że kiedyś ich nie brakowało tylko bardziej się ukrywali za ścianami domu.

      Usuń
  8. Zauważyłam, że nasze społeczeństwo zmienia się na niekorzyść. Dużo agresji, wulgaryzmu, frustracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam takie spostrzeżenia, jest bardzo dużo agresji w miejscach publicznych, aż często strach iść samemu.

      Usuń
  9. Zawsze powinno się reagować, gdy widzi się przemoc. Zawsze. Choćby od razu zadzwonić na policję, jeśli jest się samym.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem zdania, że przemoc niczego nie rozwiązuje. Co do mężczyzn / chłopaków to niestety mam co do nich wiele ale, dużo jest teraz wulgarnych, aroganckich i agresywnych " dżentelmenów"...

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety nie zawsze reaguję. Najprędzej reaguję wtedy, gdy ofiarą są dzieci. Do dorosłych raczej się nie wtrącam. Chociaż wszystko pewnie zależałoby od konkretnej sytuacji...

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzeba uważać. Bo można przez przypadek też komuś zrobić krzywdę jak się staje w obronie innej osoby. Można też samemu ucierpieć. Sprawa trudna do wybrania opcji jak zareagować.

    Zgadzam się, manipulacja jest wokół nas. Nie mniej czasem warto poznać broń wroga. Choćby tak informacyjnie.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie powinno się tak reagować przemocą. Rzadko jestem świadkiem takich sytuacji i szczerze powiedziawszy nie wiem, jakbym zareagowała na Twoim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest jakieś przyzwolenie społeczne na tego typu sytuacje- brak reakcji.
    Sama nie wiem jak bym zareagowała. Choć jak piszesz to była para, czyli on był sam z tą agresją. Dobrze, że zwróciłaś mu uwagę, nawet jeśli usłyszałaś "s..."

    OdpowiedzUsuń
  15. A wszystko ze strachu przed samotnością

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie zgadzam się na przemoc - zwłaszcza ta wymierzoną w istoty słabsze jak dzieci, kobiet, zwierzęta. Cos wtedy we mnie wewnętrznie pęka . Nie umiem powiedzieć jakbym zareagowała w takiej sytuacji - ale zdecydowanie przemoc nie była tam potrzebna. Dobrze, że zwróciłaś mu uwagę nawet jeśli on to olał komentując słowem spierdalaj. Przynajmniej wiedział, że nie ma społecznego przyzwolenia na takie zachowania

    OdpowiedzUsuń
  17. Zachowałabym się tak samo jak Ty. Jestem przerażona tym ile w naszym kraju przemocy wobec kobiet, dzieci i osób starszych...

    OdpowiedzUsuń
  18. Podziwiam odwagę. Nie każdy zareagowałby jak ty. Przykre to jest. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  19. Czasem to są takie relacje oparte na uzależnieniu (psychicznym i fizycznym a nawet finansowym) od tego przemocowego partnera, że to mi się w głowie nie mieści. Tak samo jest z żonami alkoholików, które tego alkoholizmu nie chcą w mężach dostrzegać. Podziwiam Cię i dziękuję za reakcję. W dzisiejszych czasach ludzie częściej odwracają wzrok.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger