Kolejna odsłona - o wszystkim i o niczym. Dzisiaj pomyślałam, że napiszę o ludziach i z chęcią poznam Wasze stanowisko na pewne sytuacje i zagadnienia. W końcu ludzie odgrywają w naszym życiu ogromną rolę, nie tylko ci goszczący w nim na dłużej, ale również przelotnie napotkani. Czasem wywołują negatywne emocje, częściej obojętne, a w mniejszości pozytywne. Różnie bywa.
Co mnie uderza w społeczeństwie, to w większości - zazdrość. Zwróciłam uwagę, że "nie lubimy", cieszyć się ze szczęścia innych. Ba! Najlepiej wychodzi pocieszanie, gdy komuś się nie uda, bo przecież jest nieszczęśliwy, a to oznacza, że nie ma lepiej od nas. O wiele trudniej, jest powiedzieć - jak wspaniale, że Twoje plany się zrealizowały. No ale, tu już wchodzimy na mocne tematy, a wystarczy spojrzeć na ludzi idących chodnikami. Nie uśmiechają się do siebie obcy ludzie. Jej, jak to można się uśmiechnąć? Ktoś pomyśli, że pewnie wariat, albo najpewniej nastąpiła pomyłka. Bo uśmiech kosztuje, może być również odbierany jako zaczepkę do interakcji. I jeszcze jedno, jakże trudno jest powiedzieć obcej osobie coś miłego, komplement, ot zatrzymać się i wypowiedzieć dwa słowa - ładnie wyglądasz.
Zastanówcie się proszę, czy usłyszeliście się od nieznanej wam osoby, coś miłego, że specjalnie zaczepiła, by powiedzieć, że macie fajną fryzurę, buty lub bluzkę. A jeśli tak się stało, to ile razy? Jestem przekonana, że nie często, a jeszcze bardziej, że wasza reakcja była niedowierzaniem i zmieszaniem.
Podczas wyprawy, o której pisałam w poście urodzinowym, zaczepiła mnie kobieta. Chciała zapytać gdzie kupiłam dres, bo szła za mną dłuższą chwilę i bardzo się jej podobał. W końcu zrobiła sobie zdjęcie loga, które jest na spodniach. I wiecie, kobieta czaiła się długi czas, bo nie wiedziała jak zareaguje. Mnie rozbawiły te podchody, bo najpierw poprosiła o zrobienie zdjęcia sobie przy słupku, później zapytała czy ja również chce, a na końcu o ubranie ;)). Tak, wiem, że stoję jak sierota, ale zazwyczaj moje nogi są niekompatybilne z resztą ciała, jestem pokraka, nie ma co ukrywać prawdy.
Podobnie było z tym płaszczem. Kobieta szła za mną pół miasta, aż w końcu odważyła się powiedzieć, że nie może się na niego napatrzeć i od razu rzucił się jej w oczy. I to jest bardzo miłe, kiedy niespodziewanie, przypadkowy człowiek powie komplement. Sama nie mam problemu z zaczepieniem i powiedzeniem, że coś mi się u kogoś podoba. Uważam za zupełnie naturalne. Jakże o wiele trudniej usłyszeć mile i szczere słowa od osób z bliskiego otoczenia...
I właśnie docieram do najważniejszego - to zdjęcie zrobiła moja mama. Moja mama nie bardzo rozumie mój styl ubierania. Zwłaszcza kolorystki, podartych spodni i całej reszty. Ja wiem, że ubieram się trochę dziwacznie, chociaż tutaj usłyszałam, że wyszło bardzo młodzieżowo, dlatego zdjęcie przy zdychającej Magnolii. Jednak jeszcze nie o mamie, musimy cofnąć się w czasie.
Miałam wtedy ze dwadzieścia lat i byłam na swoim pierwszym stażu. To było w biurze, moje pierwsze zderzenie z pracą papierkową. Większość wie, jak ubierają się panie urzędniczki, monotematycznie. I właśnie w tym miejscu, pracowała kobieta, której styl, szalenie mi się podobał. Byłam młoda, w tamtych czasach wręcz naiwna. Nie zapomnę, gdy po pewnym czasie, odważyłam się powiedzieć, jak mnie zachwyca sposób dobierania garderoby starszej "koleżanki". Wiecie co usłyszałam w odpowiedzi? Czego oczekuje - co chce w zamian za ten komplement. Ten szok, do dziś pamiętam. Później zrozumiałam, że bycie uprzejmym jest zarezerwowane tylko wtedy, gdy ma się ku temu konkretne powody. A ludzie, coraz mniej potrafią być mili, a już na pewno bezinteresowni.
Kiedyś usłyszałam, że jesteśmy jednym z najbardziej narzekających narodów, ale przede wszystkim, nie lubimy się uśmiechać, wymieniać uprzejmościami ot tak. Właściwie nie wiem, dlaczego tak jest. Jednak ze smutkiem stwierdzam, że to prawda. O wiele szybciej rozprawiamy na temat chorób, czegoś co nie wyszło. Dajcie znać, jak to u Was wygląda, czy tylko ja mam pecha, że w moim otoczeniu coś królują smutasy, a zwyczajna radość dnia codziennego gdzieś upadła i leży porzucona? I czy jestem w gronie nielicznych, która lubi mówić przypadkowym ludziom, że mają odjechane buty - jeśli takie faktycznie mają ;).
Na zakończenie wrzucam tulipany z ogrodu mojej mamy. U mnie było niewiele, ale z mojej winy. Wiem gdzie popełniłam błąd. Trudno, pozostaje liczyć, że mieczyki nie zawiodą :). W kolejnym poście opowiem Wam historię wyprawy do pewnego miejsca, do którego szliśmy polami;)))).
Poruszyłaś ważne tematy. Zazdrość, narzekanie, kłopoty z bezinteresownością... Często się z tym spotykam wśród innych ludzi. To są zdecydowanie bolączki naszego społeczeństwa! Sama staram się nie pielęgnować złych emocji i negatywnych zachowań. Uważam, że zazdrość niszczy człowieka, podobnie narzekanie (wg badań negatywnie wpływa na mózg). Każdy się mierzy z jakimiś trudnościami. Szkoda, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę... Znam wielu smutasów, ale się od nich dystansuję. Uważam, że warto cieszyć się z drobnostek, doceniać małe radości i być uprzejmym. PS Fajnie zdjęcia. Tulipany piękne. ;)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda... Ja się ubieram po swojemu i nie zdarzyło mi się, żeby ktos podszedł.
OdpowiedzUsuń\Dawno temu raz pani spytała o spódnicę z ciucha. ale to tylko tyle.
Ważne tematy :)
A płaszczyk i mi się podoba! :)
I kobieta miała rację - płaszcz wymiata :)
OdpowiedzUsuńTemat rzeka. Osobiście bywam fajna, uśmiecham się do obcych, do pań kasjerek w Biedronkach i ogólnie sklepach, urzędach, na ulicy. Mówię miłe słowa, komplementy też. I też zdarza mi się słuchać od obcych fajne i miłe słowa. Ale jest to mimo wszystko kropla w morzu. I z mojej i z innych strony. Ale najważniejsze: to obcy są milsi, niż tak zwani krewni i znajomi. Tych zawsze dupa boli...
OdpowiedzUsuńCiekawy temat poruszyłaś. Ja staram się nie otaczać smutasami i narzekaczami, źle się czuję w ich towarzystwie. Choć rzeczywiście nie jest to łatwe w naszym społeczeństwie. Ja nie miałam takiej sytuacji, żeby mnie ktoś zaczepił komplementem, ale sama w ostatnim czasie skompletowałam niezależnie dwie panie, a właściwie ich piękne włosy 😊 To było bardzo miłe widzieć radość w ich oczach... A fotki tulipanów cudowne 😍
OdpowiedzUsuńMasz dużo racji, jesteśmy niestety - tak nieco generalizując - narodem narzekających i wiecznie zawistnych ponuraków. Wydaje mi się, że należę do wyjątków, bo często zagaduję nieznajomych, zwłaszcza jak widzę, że są smutni, nieśmiali, zmęczeni, wkurzeni itd. Staram się rozładowywać negatywne nastroje. Nie wciąganiem w rozmowy, ale krótka uwagą, żartem, komplementem właśnie. W kolejce, windzie itd. A najczęściej po prostu się uśmiecham do ludzi i zwyczajnie jestem miła. To działa cuda :). Natomiast zauważ, że większość przytoczonych przez Ciebie przykładów komplementów dotyczy ubioru, ciuchów. To się zdarza, też byłam wielokrotnie w podobny sposób zaczepiana - zwykle zaraz potem padało pytaniem o źródło zakupu swetra, butów czy torby. I przeważnie mówią to (pytają) kobiety. Więc może chodzi po prostu o zdobycie wiedzy o miejsce zakupu. Pomijam męskie komplementy w celu nawiązania kontaktu, to inna kategoria. Inna kwestia to miłe słówka, którymi ktoś chce sobie zaskarbić czyjąś życzliwość, czy zwykłe lizusostwo. Może Twoja znajoma z pracy miała takie negatywne doświadczenie, dlatego tak nieufnie odburknęła? Albo była wkurzona z zupełnie innego powodu... no cóż, zdarza się, ale faktycznie to może zrazić na długo...
OdpowiedzUsuńPrzepiękna kolekcja tulipanów. Zgadzam się z tobą. Jesteśmy bardzo narzekającym społeczeństwem, jesteśmy wciąż z czegoś niezadowoleni, bardzo roszczeniowi i dla siebie nie uprzejmi. Rzadko kiedy uśmiechamy się do nieznajomych na ulicy. Wczoraj na szlaku pozdrowiliśmy spotkane osoby. Były mocno zdziwione. Miały minę jakby spotkały kogoś z kosmosu. A co do płaszczyka? jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Całkowicie Cię popieram, sama bym tego lepiej nie napisała. Ja już do nikogo się nie odzywam. Raz zagadałam obcą kobitkę, czy może mi zdradzić co za perfumy tak pięknie pachną... usłyszałam, że mam spadać na drzewo i poszukać kogoś innego, bo ona jest hetero...
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że coraz ciężej jest się dogadać z ludźmi...
Zdecydowanie Polacy lubią narzekać...
OdpowiedzUsuńMam tak jak Ty jeśli mi się podoba jakieś ubranie, biżuteria, to mówię o tym danej osobie. Oczywiście widzę wtedy uśmiech i słowo "dziękuję" ale niestety częściej słyszę "a stare, to mam", "grosze kosztowało".
Jakby się bali, że moje słowa są nieszczere...
Mam też taką naturę, że uśmiecham się do ludzi i na szczęście większość odwzajemnia uśmiech :).
Super zdjęcia, a tulipany, to moje ulubione kwiaty :).
Ładnie wyglądasz. Do kontaktów z ludźmi potrzeba ogromnej asertywności. Jeśli chodzi o mnie, nie podeszła bym do obcej osoby pytać o ubranie. Wertuję Internet i szukam po prostu. Ale miło gdy jest się zauważonym.
OdpowiedzUsuńN tak często narzekamy i rzadko sie uśmiechamy. Przyznam że mi sie czasem zdarza powiedzieć miłe słowo obcej osobie albo tak po prostu sie uśmiechnąć. Pewnego razu miałam właśnie rozmowę na temat komplementów z której dowiedziałam sie że zwłaszcza w przypadku mężczyzn przyjmowanie miłych słów może być dyskomfortowe bo skąd mają sie tego nauczyć jak ich nie dostają:)
OdpowiedzUsuńKiedyś dawno temu pani zapytała gdzie kupiłam buty bo takie wygodne, przyznam że było mi trochę dziwnie ale powiedziałam szczerze:)
No też jstem zszokowana tą reakcja o to czego oczekujesz w zamian za komplement... chore . Chociaż przypomniało mi sie jak rozmawiałam z kierowniczka na temat przyjmowania upominków,zdałam sobie sprawę że kiedyś naiwnie na to patrzyłam. Bezinteresowna życzliwość tak rzadko spotykana.... no i w efekcie robimy sie podejrzliwi, marudni i tak to sie nakręca.
Ja ostatnio spotykam dużo miłych reakcji, ale targam ze sobą 1,5 rocznego malucha i on zazwyczaj przykuwa uwagę :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, to dobrze czuć się we własnej skórze i nie zmieniać na siłe stylu, skoro obecny nam pasuje...
OdpowiedzUsuńsama czasem powiem komuś cos miłego, bo tak lubcie lub zagaduję mamy z dziećmi lub ludzi z psami:-)
Nie wiem, skąd to uprzedzenie, bo chyba nie każdy ma przykre doświadczenia?
jotka
No kawał wartościowego tekstu, w którym można się przejrzeć jak w lustrze i ocenić jak to jest ze mną 😉 Fajni, że o tym piszesz, bo wydaje mi się, że coś w tym jest. Mam podobne doświadczenia i wrażenia jesli chodzi o ludzi. I powiem ci, że trza się trzymać w ryzach, aby nie wskoczyć w te same psycho-schematy co ludzie wokół nas i miec odwagę odróżniać się od innych i na przekór inym - pozytywnym nastawieniem, optymizmem, uśmiechem i szanować się za swój styl i rozniecać ogien, anie go gasić 😉
OdpowiedzUsuńDres bardzo ładny, płaszcz też( już go kiedyś komplementowałam) Myślę, że lubisz swój styl ubierania, dobrze czujesz się w noszonych ubraniach, a to przekłada się na Twoje samopoczucie. I to przyciąga spojrzenia. Umiesz nie tylko dobierać, ale i nosić ubrania.
OdpowiedzUsuńZazdrość i zawiść to efekt kompleksów, złego zaprogramowania. Pozbycie się tego balastu wymaga niemałej pracy nad sobą i zmiany nastawienia. To naprawdę duży wysiłek. Myślę, że niektórzy nie chcą się tego podjąć. A pewnie są i tacy, którzy nie wiedzą od czego zacząć. Uśmiech - ok., ale zauważ ,że uśmiech uśmiechowi nierówny.
W pewnym sensie przestałam przejmować się ogółem społeczeństwa, bo nie mam wpływu na ogół społeczeństwa. Ale mam wpływ na swoje reakcje i mogę pomóc ludziom, których spotkam na swojej drodze. Ta pomoc może być właśnie choćby dobrym słowem, którego ten człowiek w tym momencie potrzebuje.( ale broń Boże nie radą, której on nie oczekuje i nie chce)
Śliczne tulipanki. Jestem zachwycona jasnofioletowym.
Pozdrawiam serdecznie
Uwielbiam takie wpisy o wszystkim i o niczym, bo można sobie porozmawiać w komentarzach. Zauważyłam to, o czym mówisz. Przede wszystkim zazdrość - a najbardziej kobieta kobiecie. Takie moje obserwacje, ale zauważ że często słyszy się " a Baśka wczoraj u fryzjera była ZE SWOIM PSEM! Ta to nie ma na co pieniędzy wydawać, tylko psa do fryzjera bierze " Jest to oczywiście zmyślona sytuacja, ale myślę, że wiesz co mam na myśli. Czy ktoś bierze psa do fryzjera czy nie to nie moja sprawa, ale właśnie to , że ludzie tyle się muszą o innych nagadać, byleby nie mówić o sobie. Mogłabym tak pisać i pisać w nieskończoność. Co do uśmiechu i ogólnej mentalności Polaków, widzisz mieszkam już 7 lat w Holandii i mam coraz więcej interakcji z Holendrami a coraz mniej z Polakami. Nie z wyboru, ale po prostu tak się jakoś złożyło. Jak już napotkam kogoś z Polski na mojej drodze i zacznę rozmowę, to przeważnie jest to wspomniane przez Ciebie narzekanie. Chociaż Holendrzy też potrafią nieźle narzekać :D
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze powiedzieć, że podobają mi się wszystkie zdjęcia :)
Pozdrawiam!
To bardzo miłe! Wcale się nie dziwię, że któraś osoba z kolei pyta o ten płaszczyk. Jest przepiękny! :)
OdpowiedzUsuńJa nie ma problemu z pochwaleniem czegoś co mi się podoba u innej osoby, chociaż sama często czuję się niezręcznie kiedy ktoś powie mi jakiś komplement ;)
OdpowiedzUsuńprzyznaję, nieznajomych rzadko zaczepiam na ulicy, raczej obdarzam uśmiechem :) Aczkolwiek ostatnio miła pani zaczepiła mnie w pociągu i powiedziała, że wyglądam na osobę, która dużo wie o moim mieście i mogę pomóc jej zaplanować fajną wycieczkę po okolicy, bo ona tylko na jeden dzień wpadła :)
OdpowiedzUsuńAle muszę potwierdzić, wśród bliskich ludzi zazdrość często się zdarza i dość trudno i sympatyczne słowa.
człowiek przez cale życie pracuje nad stylem :)
OdpowiedzUsuńTrudno się z Tobą nie zgodzić. Jest sporo takich osób, które nie zrobią czegoś bezinteresownie, nie uśmiechną się bez powodu albo nie powiedzą czegoś miłego. Ostatnio jednak coraz częściej spotykam takie osoby, które uśmiechają się tak po prostu i cieszy mnie to. ;) PS dres rzeczywiście jest super, gdzie kupiłaś? ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że jesteśmy dosyć ponurym narodem, a zazdrość w rodzinie czy wśród znajomych jest niestety na porządku dziennym. Ja jestem dosyć nieśmiałym człowiekiem, więc głupio mi do kogoś obcego coś powiedzieć, ale gdy widzę jakąś pozytywną osóbkę, to staram się zawsze uśmiechnąć:)
OdpowiedzUsuńTemat, który każdy zna mniej lub bardziej. Mnie osobiście także brakuje tego, o czym piszesz- uśmiechu, otwartości, życzliwości, spontaniczności- ogólnie - fajnych relacji nawet z obcym człowiekiem. Tego jest mało. Ludzie są sfrustrowani, zakompleksieni, żyjący w schematach, przyzwyczajeniach i w poczuciu, że najlepiej się nie wychylać. Takie cechy ludów północy. Południowcy są zawsze zadowoleni.
OdpowiedzUsuńA ja? Ja lubię się wychylać, komplementować nieznane mi kobiety [faceta mi się nie zdarzyło], i zawsze ale to zawsze, rzucam miłe życzenia nowożeńcom, których gdzieś tam spotkam pod kościołem czy podczas sesji foto. To takie miłe... I nic nie kosztuje... Pisałam o tym wiele razy- chociażby tu: https://wokolciebie.blogspot.com/2020/05/rozmowa-z-nieznajomym.html
Pozdrawiam...
Chyba raz mi się tylko zdarzyło, że ktoś w windzie się zachwycił moja torebką i pytał gdzie kupiona :) Ale przyznaję, że sama też nie mam jakiejś takiej śmiałości do zagadywania do obcych osób.
OdpowiedzUsuń