lipca 13, 2023

lipca 13, 2023

Uroczysko piekiełko



Zdarzyło się to pewnego razu, gdy w jeden z dosyć gorących dni, mój R postanowił po pracy zabrać mnie na wycieczkę. Nie mówił gdzie, ale że warto i będzie super. Mnie do wycieczek zachęcać nie trzeba, wskoczyłam w wygodne buty i byłam gotowa. Pojechaliśmy w okolice Lwówka Śląskiego, ale  bliżej było do Bolesławca. I gdzieś na tej trasie zjechaliśmy w boczne drogi, by po chwili jechać już dosyć uroczą wioseczką. Jednak nie owa wioska była celem, minęliśmy zabudowania, no i  na zajeździe polnej drogi, usłyszałam, że tutaj podróż autem się kończy i idziemy. Myślę sobie - spoko, no to chodźmy, jak okiem sięgnąć same pola, ale może gdzieś trafimy...


Widoki jak widać były zacne, dawno to było bo jeszcze rzepaki kwitły... ale nie o rośliny tutaj się rozchodzi, a nasz cel. Nie miałam pojęcia gdzie, co i jak, bo wszędzie były ogromne hektary pól uprawnych i nic więcej! gdzieś daleko, naprawdę daleko majaczył las. 

A my szliśmy i szliśmy i uwierzcie, ja lubię chodzić, ale jakoś w pewnym momencie zwątpiłam, bo same polne drogi, jakieś przydrożne drzewa i serio nic więcej nie było. W końcu ten mój chłop mi obwieszcza, że idziemy do tego lasu, który był hen daleko. Nie powiem, trochę się dziwnie zrobiło. 

Uwielbiam takie drogi, są według mnie najbardziej klimatyczne i wręcz chce się tak iść i iść. Tylko żebym to ja jeszcze wiedziała gdzie i co mam zobaczyć. No ale, nic to, widoki były zacne,pogoda piękna mogłam sobie iść. Do tego lasu, na końcu pola. Prowadził mnie  5 km przez rzepaki i jakieś inne wyrastające zboża, żeby w środku lasu pokazać to..




Myślę sobie, nie no fajnie, tyle zachodu, żeby zobaczyć sadzawkę w środku lasu. Nie wiem, ale zastanawiałam się czy mam śmiać, czy raczej zdenerwować. Jednak lekkie rozczarowanie na twarzy mojego R, mnie zaciekawiło, a potem się dowiedziałam, że to inaczej powinno wyglądać. Na tej wysepce był kiedyś domek, a obok Wielki grill/ piec z paleniskiem, były ławki i ogólnie super miejsce. Było.. Aż się nie powstrzymałam i zrobiłam pamiątkowe zdjęcie, w miejscu gdzie miało być super, ale rzeczywistość okazała się jak zwykle ;)).



 Podrzucę Wam poniżej zdjęcie, jak to wyglądało pierwotnie. Nie wiem, dlaczego teraz jest nędza i raczej smutny widok, może komuś się nie spodobało? 


                                                                    źródło


                                                                     źródło

Sami przyznajcie, musiało być naprawdę klimatycznie i wręcz uroczo. Niestety, pomost został zdemontowany, po domku nie pozostało śladu. Wyspa stoi opuszczona i samotna. Szkoda..

10 komentarzy:

  1. Spacerek w takich okolicznościach przyrody to prawdziwa przyjemność. Zachwycam się każdym zrobionym przez Ciebie zdjęciem. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Również Cię pozdrawiam Agnieszko, świetna relacja :-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie szkoda, ale przynajmniej mieliście fajny spacer w pięknych okolicznościach przyrody:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wycieczka oryginalna. Faktycznie szkoda tej samotnej wyspy, miejsce bardzo klimatyczne...

    OdpowiedzUsuń
  5. Już sam spacer to wielki plus dla duszy, a rozczarowania bywają.
    Może ktoś zniszczył, może sprzedano, a nowy właściciel zaniedbał?
    Zagadka do rozwiązania...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś musiało być tak po prostu ślicznie i klimatycznie. W sam raz na czytanie horrorów. Co jednak fajny spacer zaliczony, to zaliczony.

    OdpowiedzUsuń
  7. No rzeczywiście szkoda, bo miejsce sądząc po zamieszczonych zdjęciach, z pewnością było bardzo klimatyczne... I komu to przeszkadzało? :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Po polach i łąkach to my możemy włóczyć się godzinami.
    Piękne kadry :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkiem ładna okolica, acz szkoda tego domku, bo dodawał jej jeszcze więcej uroku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podobno od celu ważniejsza jest droga :-) A droga piękna :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger