stycznia 09, 2014

stycznia 09, 2014

Przekleństwo rasy



Elfy lubię, chyba każdy czytelnik mojego bloga już o tym wie, dlatego kiedy przeczytałam w opisie książki,że akcja dzieje się właśnie w Elfim świecie nie miałam wątpliwości,że będę chciała ją przeczytać.  Byłam bardzo ciekawa jak autor przedstawi ich świat, osobowości. No i oczywiści rozwój akcji, bo w końcu ona jest najważniejsza, wciągnie czytelnika czy go zniechęci. Jak był ze mną? Czy Przekleństwo Rasy dało mi to czego oczekiwałam?


W świecie Elfów od jakiegoś czasu panuje poruszenie, oto jak głosi jedna z przepowiedni ma zjawić się wśród nich wybraniec, kim on będzie tego nie wie nikt, ku wielkiemu zdziwieniu mieszkańców Valinoru okazuje się,że Tym ważnym będzie nie Elf a człowiek! Gorzej być już chyba nie mogło, bo Elfy od wieków mają na pieńku z ludźmi i mieszańcami, uważają ich za gorszych od siebie. To oni Elfy powinni sprawować władzę nad światem, a nie Ci straszni ludzie. Jednak przepowiednia wskazała i trzeba wyruszyć na poszukiwanie wybrańca by przygotować go do ważnej roli.  

Na ziemi poznajemy Adama, nastolatka chorującego na serce, trafia on do szpitala po kolejnym ataku, nie jest to dla niego nic nowego, zdążył się przyzwyczaić, jedno go bardzo dziwi, lekarze nie chcą nic powiedzieć o jego stanie zdrowia. Gdy w miarę odzyskuje siły zwraca uwagę na dziwnego osobnika siedzącego na łóżku obok. Jego ubiór przypomina mieszaninę stylów niekoniecznie dobrze ze sobą zgranych.  Mężczyzna przyjaźnie uśmiecha się do chłopca. Ma zamiar sprawdzić czy jest on gotowy na podróż do innego świata. Adam z początku odbiera Mieszańca bo tak się przedstawił mężczyzna chłopcu, jako szaleńca, niegroźny świr żyjący w alternatywnym świecie. Jednak splot wydarzeń, które występują za jakiś czas pozostawia po sobie wiele pytań bez odpowiedzi. 
Adam wraz ze swym towarzyszem mieszańcem trafia do dziwnego świata, to znaczy dziwnego dla chłopca. Avaris ma zamiar zapoznać wybrańca z cała historią tak aby mógł zrozumieć swoje przeznaczenie, jak się okaże jeden z Elfów mający wdrożyć go w sytuację przysyłał nieprawdzie raporty. Nasuwa się pytanie czy znalazł on prawdziwego wybrańca, bądź coś poszło nie tak.  W tym celu postanawiają za pomocą Elfki Kalanthei udać się do mędrca Septymiusza, bardzo mądrego oraz posiadającego moce wielkiego Elfa. 
Podczas wyprawy okazuje się,że Elfka została porwana, na szczęście Avarisowi udaje się podstępem ją uwolnić. 
Gdy trafiają do Septymiusza przed Adamem zostają ujawnione dalsze części przepowiedni, Elf wykazuje się ogromną wiedzą na temat teorii Darwina. Potrafił on wytłumaczyć pochodzenie Elfów oraz wielu innych ważnych informacji, na które odpowiedzi Adam potrzebował od samego początku tej dziwnej misji. 
Okazuje się,że w świecie Elfów szykuje się wojna domowa, właśnie On Adam ma odegrać ważną rolę, jak się okazuje ma mieć wielkie pokłady mocy, na których posiadaniu zależy  Rebremu oraz jego wspólnikowi Marvilowi, knują  oni spisek by dokonać przełomu w ich państwie, co doprowadzi do wojny domowej...


Spodziewałam się całkiem czegoś innego po tej właśnie książce, pierwsze dwieście stron były dla mnie istną torturą,za nic nie mogłam się wciągnąć, niby były elfy, był inny świat, ale czegoś mi brakowało, nie poczułam takiego dreszczyku emocji kiedy siadam do książki i wręcz porywa mnie ona. Tutaj odczuwałam problem ze zrozumieniem kto jest kim po co i dlaczego. Kiedy w końcu nadeszła połowa jakoś się oswoiłam z tematem i nawet zaczęłam odczuwać zainteresowanie, zwłaszcza gdy pojawiał się Septymiusz, bardzo podobały mi się jego tłumaczenia oraz teorie, niestety nie z niego jednego składała się książka.  Adam był dla mnie nijaki, czasem cechował się poczuciem humoru, jednak przez tak długi pobyt w Valinorze zamiast zrozumieć co się dookoła dzieje trwał w jakimś dziwnym stanie. Nic nie potrafił wyczytać po zachowaniu Elfów, na wszystko musiał mieć dobitną odpowiedź. Chyba najbardziej polubiłam siostrę Kalanthei Kasię, pełna temperamentu oraz przekory, miała dużo do powiedzenia, ożywiała chwilami nudnawą akcję.  Nasi bohaterowie cały czas podróżują, albo są więzieni przez ścigających ich żołnierzy, mnie osobiście to męczyło. Czytając opinie tejże książki byłam pełna pozytywnych emocji, teraz muszę przyznać,że czuję się rozczarowana. Zupełnie do mnie nie trafiła. Zakończenie jest kompletnie niezrozumiałe, aż nie pasuje do całości. Nie mogę powiedzieć,że Przekleństwo Rasy jest źle napisane, autor naprawdę postarał się, jednak to nie było to. 
Nie mam oczywiście zamiaru nikogo zniechęcać. Skoro książka już zyskała zwolenników to widocznie ma w sobie coś, niestety ja tego nie odnalazłam.








Książka bierze udział w wyzwaniu "Polacy nie gęsi"

7 komentarzy:

  1. lobię świat elfów, ale czytanie książki która jest torturą - nie lubię . Właśnie też taką czytam - więc chyba na opisaną się nie skusze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie ma nic gorszego jak męczyć się podczas czytania..
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Elfy coś nie pasują do mojego twardego stania na ziemi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochh ale Elfy są takie pozytywne, to znaczy te wybranie, na przykład Legolas... :)))

      Usuń
  3. Nie, nie i jeszcze raz nie! Po tym co mi pisałaś w trakcie czytania, jak i po samym tym co napisałaś to kijem jej nie ruszę, o!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam nic do elfów, ale cóż... ta książka raczej nie znajdzie się na mojej liście. ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger