kwietnia 09, 2013
Szkoła żon
Poznałam nową polską autorkę, nie rozumiem dlaczego dopiero teraz? Wiele osób od dawna śledzi kolejne ukazujące się tytuły, wychodzące spod pióra Pani Magdaleny Witkiewicz, w końcu i ja dołączyłam do tego grona.
Jak widać zaczęłam od końca, to znaczy najnowszej wydanej książki.
Wiedząc mniej więcej co będzie zawierało wnętrze zarezerwowałam wieczór i noc, bo jakby nie było tematyka potrzebowała odpowiedniej oprawy nastrojowej.
O czym jest tytułowa "Szkoła żon"? Miejscem gdzie kobiety uczą, przypominają sobie jak być kobietami szczęśliwymi, myślącymi o sobie.W żaden sposób nie odebrałam tego stwierdzenia jako feministycznego, zwłaszcza po poznaniu się z bohaterkami.
Każda z nich przeżywała trudny okres w swoim życiu.
Osobiście ku memu własnemu zdziwieniu zżyłam emocjonalnie z Jadzią/Jagodą. Na początku odczuwałam względem jej osoby współczucie,wiadomo zdrada boli w każdym wieku,ta myśl i świadomość,że ukochana nam osobom patrzy w ten jedyny niepowtarzalny sposób na inną kobietę,nie ważne czy mamy lat 20, 30 a nawet 50 jak nasza Jagódka. Świadomość bywa przytłaczająca ale niekiedy pobudza do działania.
Podziwiałam odwagę, determinację dzięki, której podjęła ważną a zarazem przemyślaną decyzję w celu zmiany siebie.
Kolejną osobą wywierającą na mnie siostrzane uczucia była Misia, nastolatka, której życie kręciło się wokół ukochanego chłopaka. Dla niego zapisała się do szkoły, by być jeszcze lepszą. W końcu dla miłości życia zrobi się praktycznie wszystko byle tylko uszczęśliwić.Człowiek kochający bardzo często zatraca siebie, swoją osobowość, dąży do perfekcji, byle tylko zostać docenionym.Zapominając w tym wszystkim o sobie, własnych pragnieniach.
Świeżo rozwiedziona Julia,skutecznie zrażona do przedstawicieli płci przeciwnej znajdzie się w miejscu nauk całkiem przypadkowo. Jako jedyna nie będzie miała pojęcia, czego będą dotyczyły lekcje. Sama nazwa nie za bardzo przypadła do gustu. W końcu jej małżeństwo przestało istnieć i ostatnią rzeczą na jaką ma ochotę jest zdobywanie wiedzy w celu zostania idealną żoną.
Wszystkie panie spędzą czas w luksusowym spa, od tej chwili życie każdej z nich ulegnie diametralnej zmianie. Czy wyciągną wnioski z nabytej wiedzy?w jaki sposób trzy tygodnie wpłyną na przyszłość kuracjuszek?
Byłam bardzo ciekawa jaki Pani Magdalena stworzyła erotyk, bo poza wciągającą fabułą, książka zawiera sporo scen odważnych,a przy tym niesamowicie wyważonych. Chwile intymności między bohaterami przyprawiały o dreszczyk emocji, rumieniec euforii. Chwilami musiałam łapać dziesięć głębokich wdechów by móc dalej kontynuować czytanie.
Treść porwała mnie od pierwszych stron, co uważam za najważniejsze, zaciekawiły mnie losy kobiet ich historie, jak będzie wyglądało ich życie po powrocie ze wspaniałej przygody? Zmieni się czy powrócą do poprzednich ról.
Jakże przyjemnie było na te kilka godzin przenieść się na Mazury, wyobrażać wspaniałe masaże, kąpiele, sauny oraz spacerować lasem położonym nad jeziorem. Polubiłam postacie, rozstawałam się ze smutkiem ale też uśmiechnięta, dlaczego?
Szkołę Żon uważam za strzał w dziesiątkę. Czytając czułam ogromną radość,że w końcu oto my, kobiety mogłyśmy za sprawą tej opowieści poczuć się jako te najważniejsze na ziemi.
Każda była piękna nie ważne czy jej wiek dopiero osiągnął pełnoletność bądź szczycił dojrzałością.
Nie było różnicy,chwile skrępowania mijały nie wiadomo kiedy.
Za możliwość spędzenia tak wspaniałych chwil chciałam serdecznie podziękować autorce Pani Magdalenie Witkiewicz oraz wydawnictwu Filia.
AUTOR:
Agnieszka Bruchal
Piękna, emocjonalna recenzja, szkoda, że nie dodałaś, że siedziałaś do piątej rano, nie mogąc się oderwać... i jeszcze tego, że zakochałaś się w tej książce... ma w sobie to COŚ, prawda???
OdpowiedzUsuńHahaha to prawda, noc spędziłam w Szkole żon i nie mogłam zrozumieć dlaczego byłam tylko noc a nie trzy tygodnie!:))
UsuńPowinnam dodać baner, kobiety czytajcie bez zastanowienia!!:))
zgadzam się!!!
UsuńO jak fajnie, że mamy podobne odczucia, naprawdę świetna książka!
OdpowiedzUsuńdziewczyny, prawdę powiedziawszy byłam pewna, że Wam się spodoba, ale zawsze jakieś "ale" jest...
UsuńTak!! o tej książce śmiało można napisać,ze jest fenomenem nie jakiś tam Mistrz:)
Usuń
OdpowiedzUsuńJa już dzisiaj pisałam Pauli, że muszę tę książkę mieć. Aguś, Twoja recenzja jeszcze spotęgowała moje pragnienie!! Zobaczysz "Opowieści niewiernej" to też fantastyczna książka:) Jedzie już do Ciebie:)))
Wspaniale!! Bardzo Ci dziękuję, czekają mnie piękne wieczory z książkami Magdaleny Witkiewicz:))
UsuńAguniu koniecznie przeczytaj!! :))
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, przeczytam. Uff tylko czasu mi brakuje...Dzisiaj nadrabiam papierkowe zaległości. Koszmar!!
Nie ma to jak papierkowa robota, ojj, ale jak już skończysz i przeniesiesz do Szkoły, obawiam się,że nie będziesz chciała wrócić do rzeczywistości:)
UsuńNie znam jeszcze książek autorki, ale wiele już o nich słyszałam, mam je na uwadze, jak tylko je spotkam zabieram do domu do czytania :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPolecam bo na prawdę warto! Sama dopiero rozpoczynam przygodę z książkami Pani Witkiewicz ale już wiem,że spędzę ten czas przyjemnie:))
UsuńObrażam się! Obrażam się kompletnie i niemiłosiernie! A co! No jak można robić człowiekowi taką ochotę na książkę kiedy premiera dopiero za tydzień? No litości nie masz Aguś, u Ani też już czytałam i u Ciebie i teraz będę musiała wstać tego nieszczęsnego 17-tego i jechać z samego rana do empiku, bo mnie ciekawość zeźre :P Heh
OdpowiedzUsuńA tak serio to zamierzam przeczytać :P:D
Czytaj, czytaj tylko moja skromna rada, zaopatrz się w wannę, olejek oraz mężczyznę:D na wszelki wypadek...
UsuńJa bardzo ubolewałam,że nie posiadam chociaż wanny..:))))
Haha szczęśliwa ja ! Wanna jest, mężczyzna też, olejek się znajdzie,... ino książki brak :P
Usuńo... trzeba i książkę zdobyć
UsuńTrzeba, trzeba zgodzę się!:))
UsuńRewelacyjna pozycja! ;) Jestem nią oczarowana po prostu ;)
OdpowiedzUsuńTak Irenko, to prawda:))również jestem oczarowana i zauroczona!:))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pamiętasz miałaś nie odwiedzać mój blog:) przecież Jadzia było jej imieniem, ośmieszasz się dziewczynko:D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA Jadzia to nie Jadwiga?? Masz coś z głową, proszę nie ośmieszaj się publicznie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWidzisz panieneczko, Ja w przeciwieństwie do Ciebie poprawiam błędy jeżeli ktoś zauważy i mi o nich powie:)) Szkoda,że Ty jesteś za głupia i tego nie potrafisz uczynić :))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAleż ja Ciebie nie obraziłam:) nazwałam po imieniu, każdy tak Ciebie tutaj nazywa, a nawet ładniej, sama rozumiesz Twoja wiedza na temat książek jest...jakby powiedzieć, denna :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMojej mamy siostra ma 60lat i jakoś wszyscy mówią na nią Jadzia. Agunia - Kruszynką się nie przejmuj. Za każdym razem, gdy ktoś zwróci uwagę na jej błędy, to na blogach tychże osób pojawiają się komentarze, w których Kruszynka zachowuje się w ten, a nie inny sposób. Nie ważne, że inni wskazują jej błędy rzeczowe, które wynikają z nieznajomości książki. Ona i tak jedzie ostro po bandzie i w ogóle nie patrzy na logikę swojego postępowania. Dla zasady musi się zemścić.
OdpowiedzUsuńNo cóż... Pewnie znowu będę psychiczna i nie wiadomo jeszcze jaka. Niczego nowego się nie dowiem, bo zdaję sobie sprawę, że z interpunkcją u mnie krucho, a i literówek masa się znajdzie.
P.S. Przepraszam, że piszę drugi raz ten komentarz, ale wyłapałam błąd.
Ola, Ola czy Ty wiesz,że będziemy miały wojnę? :))
UsuńJa się dziś dowiedziałam,że moja mama nie potrafi czytać książek i w jej recenzji zobaczyła błąd, jednak była na tyle łaskawa,że nie napisała o nim w komentarzu. Widzisz upiekło się mojej "głupiej mamusi" Oj gdzież jej do rozumu naszej arcy mądrej Paulinki:))
Bardzo dobrze,że poprawiłaś błąd, co Ty myślisz, nie wolno!:))
A wiesz ile mnie ona interesuje? Wyraziłam swoją opinię i mam do tego prawo. Jakiś czas temu zniesiono w naszym kraju cenzurę i zastąpiono ją wolnością słowa. Jeśli ktoś nie potrafi tego zaakceptować to już nie mój problem. Z miłą chęcią podyskutuje z taką osobą, ale skoro nie wykazuje ona choć odrobiny zdrowego rozsądku i empatii, a zamiast tego brnie w różne dziwne rzeczy i atakuje, to już nie moja wina. Zresztą o czym ja mam z taką osobą rozmawiać?
UsuńAgunia!!! Jak śmiałaś nie nauczyć mamy czytać!!! A Paulinie nikt rozumem nie dorówna, a ponoć i bliźniacze geny po blogosferze wędrują. Swoją drogą też miałam z nią starcie, jednak wtedy nie wiedziałam jeszcze, jakie zależności łączą obie te Panie.
bliźniacze geny, nie mogę!!!
UsuńWiecie co jest najgorsze, że Wy poprawiacie, a ona się obraża i chce się mścić, zamiast podziękować za pomoc,
OdpowiedzUsuńnie rozumiem też, jak ktoś pod takim opisem książki może napisać: "Świetna recenzja", nie wiem, naprawdę...
Dziewczyny, bo ja już nie mogę:D bliźniacze geny ... hahahahahahah
OdpowiedzUsuńNiestety z tym poprawianiem to raczej smutna sprawa, każdy ma prawo popełnić błąd, no jesteśmy ludźmi, ale gdzież urządzać tak bezsensowne wojny, szkoda,że z dzidami na nas nie ruszyła :D z siostrą bliźniaczka u boku rzecz jasna :))
No pewnie, że tak! Nikt się nie czepia o stylistykę jej recenzji, a o błędy rzeczowe. Ona odstawia za to szopki, a każdy głupi wie, że tak najczęściej reagują ludzie, którzy znajdują się w podbramkowej sytuacji. O ile się nie mylę to psychologia ogólna jest na większości kierunków humanistycznych itd.
Usuńjak Xena Wojownicza Księżniczka...
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca i wciągająca książka, gorąco polecam do przeczytania... :)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że tu jesteś:) tak prawda, warto przeczytać Szkołę żon:))
Usuń