Bardzo lubię twórczość Pani Izabeli Sowy, pisze mądre książki z ukrytym przesłaniem, łatwo trafiającym do odbiorcy.
Ścianka działowa jest tutaj maleńkim elementem w układance życiowych zagadek z jakimi będzie musiał się zmierzyć główny bohater Dionizy Fiotroń. Mężczyzna żyjący na tak zwanym wysokim poziomie, wykładowca, posiadający tytuł naukowy doktora.
Wiedzie niesamowicie poukładane życie, wszystko co robi jest dokładnie zaplanowane, każdy czyn skrupulatnie przemyślany, bez żadnych niedociągnięć. Niestety pewnego dnia zauważa,że coś jest nie tak, żona,która wraz z nim podziela poglądy, jest perfekcyjnie dokładna zaczyna zachowywać inaczej.
A wszystko przez ściankę działową i niezauważenie koloru swetra, który mąż miał na sobie. Właśnie po tym incydencie Dionizy udaje się do Brzytwy, kobiety detektywa. W końcu odczytał niepokojące sygnały,które jego zdaniem świadczą o domniemanej zdradzie małżonki.
Chwila kiedy Fiotroń decyduje się na krok w kierunku rozwiązania zagadki będzie czymś więcej aniżeli przedłożeniem jasnych dowodów czego spodziewał się prosząc o pomoc Polkę. Młoda dość charakterystyczna kobieta wprowadzi go w świat całkiem inny z jakim do tej pory miał wspólnego. pozbawionego luksusu, pięknych mieszkań, samochodów czy nawet zwykłych, modnych gadżetów zdobiących wnętrze domu.
Pani Sowa bardzo subtelnie ukazuje różnice społeczne, poglądy ludzi dzierżących wysokie stanowiska,i ich cele w życiu.
Dionizemu bardzo trudno będzie akceptować zachowanie Brzytwy, tak bardzo różniące od Szarlotty, dystyngowanej, pełnej taktu, nienagannej żony.
Kiedy sięgałam po "Ściankę działową" myślałam,że to będzie ciekawa historia męża,który chce naocznych dowodów zdrady, śledztwo a na końcu zagadka się rozwiąże. Jednak tutaj spotkałam się z czymś więcej, różnicą między społeczeństwem, nie chodzi jedynie o wykształcenie czy majętność, a idee, z którymi uczymy się żyć, nie widząc albo nie chcąc zobaczyć tego co dzieje się w okół nas.
Zakończenie było ciekawe, może nie tego się spodziewałam, jednak muszę przyznać,że takich obrotów sprawy bym się po prostu nie domyśliła.
Godna polecenia jest ta pozycja, ponieważ niesie ważny przekaz,który jednak trzeba wydobyć między zdaniami.
Zgadza się, u tej autorki zawsze trzeba czytać między wierszami;)
OdpowiedzUsuńWczoraj mama mnie poprawiała,że powinno być "między wierszami", ale ja, jak to ja uparłam się na między zdaniami;)
Usuńwracając do treści zawsze jest wciągająca i mądra:)
Za to "między zdaniami" jest fajne, bo takie Twoje;) A wracając do wczoraj, to ja dziękuję, Aga, za fajną dyskusję, żal było uciekać, ale cóż, siła wyższa;)
UsuńBardzo jest mi miło:) takie dyskusje dobrze służą w celu lepszego zapoznawania się:)
UsuńMam nadzieję,że jeszcze powtórzymy:)
Ja się piszę;) A najbardziej na jakiś piątek, bo małżonka wtedy nie ma, więc nikt mi nie brzęczy za uchem, że komputer okupuję;)
UsuńDobrze! W takim razie będziemy urządzać dyskusyjne piątki;))
UsuńPrzeczytałabym tę książkę już ze względu na okładkę. :) Bardzo podoba mi się pomysł.
OdpowiedzUsuńLubię zaskakujące zakończenia, których nie można się domyślić, więc z chęcią poznałabym twórczość I. Sowy. :)
Szczerze mówiąc cały czas się zastanawiam nad koncepcją okładki;) Polecam książki Pani Sowy, pisze bardzo interesująco:)
Usuńlubię książki tej autorki, ta również zapowiada się ciekawie...
OdpowiedzUsuńJest na prawdę ciekawa:)
Usuń
OdpowiedzUsuńA ja jak zwykle jestem do tyłu, bo nie znam twórczości I.Sowy. Szkoda, bo po Twojej recenzji Aguniu wnioskuję, że ciekawe książki wychodzą spod pióra tej pisarki:)
Jeżeli będziesz miała możliwość nabyć, obojętnie jaką nie wahaj się! Pisze na prawdę świetne książki:)
Usuń