kwietnia 24, 2013
Po prostu... Matylda
Z wielką radością sięgnęłam po tę pozycję, marzyłam o niej, czekałam aż w końcu stało się! Mogłam zasiąść w fotelu by zatopić w pięknej powieści.
Tytułowa Matylda jest nie tylko ciotką, ale również przyjaciółką, powierniczką, doradcą.
Przede wszystkim dobrym człowiekiem. Wyznaje zasadę, jeżeli dajesz dobro, choćby zwykłym uśmiechem, ono do Ciebie powróci. A, marzenia się spełniają, trzeba w nie po prostu wierzyć.
Joanna miała wielkie szczęście,że w jej świecie istniała tak wspaniała osoba. Od niej uczyła się wielu mądrości życiowych, które towarzyszyły zwłaszcza wtedy, gdy ciocia ją opuściła ciałem, bo duszą jak obiecała miała być zawsze.
Postacie zostały bardzo dokładnie przedstawione, do tego stopnia,że mogłam szczerze polubić bliźniaków Olusia i Przemusia, tak serdecznych przyjaciół ze świecą szukać. Z wielkim szacunkiem traktujących kobiety, zawsze gotowi pomóc. To oni byli przy Joasi w najtrudniejszych chwilach jej życia. Zajęli pogrzebem ukochanej starszej Pani. Dzięki niej osiągnęli sukces.
Życie młodej matki dodatkowo komplikuje ciągła nieobecność męża, który pracuje jako badacz skał. Niewiele interesuje się żoną oraz maleńką córeczką.Przekłada karierę ponad własną rodzinę.
Joanka na szczęście ma obok siebie życzliwych ludzi, którzy w każdej chwili niosą pomoc, choćby tą słowną.
Powieść jest napisana w wspaniałym stylu. Przedstawia życie. Trudy w codziennych sprawach, radości nawet z najmniejszej rzeczy. Często miałam łzy w oczach, pomimo zakazów Matyldy,aby nie płakać po niej, mnie się to niestety nie udało. Na szczęście dla równowagi jest wiele chwil kiedy radość bohaterki się udziela, dobroć braci oraz ich rodzin promienieje ze stron.
Już po okładce i przeczytanych recenzjach wiedziałam,że treść mnie nie rozczaruje, nie myślałam,że będzie to tak przyjemnie spędzony czas przy pięknej lekturze. Jak dotąd miałam możliwość przeczytać jedynie trzy z wydanych przez Panią Magdalenę Witkiewicz pozycji, każda z nich jest niesamowita. Mam nadzieję,że szybko nadrobię zaległości uzupełniając biblioteczkę tytułami,których jeszcze nie posiadam.
AUTOR:
Agnieszka Bruchal
Nadrabiaj, Aguś, nadrabiaj, tam już "Milaczek" się niecierpliwi, żebyś go przeczytała:))
OdpowiedzUsuńMuszę przeszukać internet za "Milaczkiem" mam nadzieję,że znajdę i jeszcze "Panny roztropne" :))
UsuńKoniecznie, a potem przeczytasz i przepadniesz, jak ja; Milaczek jest jedną z moich ulubionych książek, czytałam ją już co najmniej pięć razy i jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa;)
Usuńja nie mam kiedy Milaczka skończyć... boże, dodaj mi parę godzin do doby!!!
UsuńMiałam właśnie dodać, że Ciebie, Aniu, też kuszę na lekturę Milaczka;)
Usuń
OdpowiedzUsuńWyprzedziłaś mnie Aguniu na całego!! To już trzecia książka napisana przez M.Witkiewicz, którą przeczytałaś:) Ja zostałam na szarym końcu z jedną pozycją na koncie! Po Twojej recenzji widzę, że pozycja zapowiada się bardzo ciekawie:)
Przeczytaj koniecznie, książka jest cudowna, nie mogę się doczekać kolejnych:))
UsuńTo bardzo dobra książka, doskonale się z nią bawiłam, ale najbardziej jak dotąd podoba mi się "Lilka i spółka".
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja nie wiem kiedy nabędę te książki, ale na pewno wszystkie przeczytam!:)
UsuńNie wiem czy uwierzysz, ale udało mi się dotrzeć do Ciebie wreszcie :D
OdpowiedzUsuńRecenzja przeczytana, narobiłaś mi smaka i dopóki nie dostane swojego egzemplarza to Cię nie lubię, o! :P
Żartuje oczywiście ;)
Zawsze mnie musisz rozbawić:) Nie wierzę własnym oczom!;) Jesteś w końcu!;)
OdpowiedzUsuńMój blog się odbraża;)
Uff... Ulżyło mi ;P
UsuńBardzo proszę więcej nie narażać go na takie emocje, utraty stałego bywalca:))
UsuńMam straszną chrapkę na tę książkę :) muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńTrzeba, jest wspaniała!:))
UsuńJa przeczytam jak znajdę czas bo już mam Matylde:-)
OdpowiedzUsuńNa tę książkę się szykuję od jakiegoś czasu. Tylko czasu brak, no i samej książki. Teraz już jednak wiem, że zdobyć ją muszę :)
OdpowiedzUsuńMatylda jest cudna, po prostu:) piękna opowieść:))
Usuń