Jako małe dziewczynki marzymy o wielu rzeczach, pięknych białych pegazach, cudnych sukniach koniecznie z bufiastymi rękawami niczym księżniczki z bajki przyozdobionymi wstążkami, świecącymi cyrkoniami. Kiedy już wiemy,że pegazy nie istnieją, a sukienki z uśmiechem nostalgii chowamy do szafy bądź starej skrzyni ,podarowanej przez babcię zaczynamy myśleć o księciu, takim oczywiście jak czytano nam na dobranoc, z bajki! Kochającym, troskliwym, zawsze u boku, bo przecież nie może być inaczej. Życie w wieku kilkunastu lat jawi się szerokimi perspektywami, o problemach nawet nie może być mowy. Dorosłym jest łatwiej wszystko mogą, nikt im nie zakazuje.
Ewa również marzyła, o pięknej białej sukni, uroczystości weselnej dopiętej na ostatni guzik. Widziała siebie prowadzoną przez ojca prosto w ramiona ukochanego. W niezbyt odległej przyszłości jako szczęśliwa żona kochającego męża, miała powić owoc miłości, dziecko.
Niestety życie nie każdemu pozwala na spełnienie tych niby niewielkich pragnień. Wiele osób zdolnych jest powiedzieć cóż to za problem wyjść za mąż, mieć dzieci i być szczęśliwą? Jednak wiele, bardzo wiele kobiet nie ma tego szczęścia, czekając między jedną o drugą randką zastanawia czy gdzieś nie popełnia błędu lub może wymagania stawia zbyt wysokie.
W trakcie opowieści padło bardzo ważne stwierdzenie, ile wytargujemy na samym początku, tyle będziemy mieli przez cały związek. Ewa niestety nie była świadoma znaczenia tych jakże ważnych słów.
Chciała być dobrą żoną, w pełni tego słowa znaczeniu, tłumaczyła wszystkie rozczarowania na swój sposób, nie potrafiła postawić na swoim ponieważ jej rolą było, słuchanie i zgadzanie na wszystkie podejmowane decyzje współmałżonka.
Kiedy jest się zakochaną wiele szczegółów umyka, drobiazgi zdawać by się mogło nic nie znaczące, jednak właśnie często przez takie drobiazgi dwoje ludzi coś łączy albo rozdziela...
Kochając nie wyobrażamy sobie zdrady, tyczy się to oczywiście obu stron. Tak było i w tym przypadku, jednak w chwili gdy zaczęło coś się psuć bohaterka postanowiła działać, przede wszystkim rozmawiać, dawno temu przed ślubem przyrzekli,że nie położą się spać skłóceni. Można powiedzieć jakiż to problem porozmawiać prawda? Kłopot w tym,że często po zdjęciu różowych okularów uświadamiamy sobie, że nie mamy wspólnego tematu z bliską osobą, nie ma niczego co łączy, poza aktem ślubu jak w przypadku Ewy..
Trudny temat poruszyła Pani Magdalena, bo nie chodzi tylko o sam fakt zdrady, często jest ona czymś w rodzaju krzyku rozpaczy, kobieta potrzebuje by ukochany powiedział komplement, zauważył zmianę koloru włosów, uczesania,że jest kobietą, nie przedmiotem, nie robotem do sprzątania, gotowania. Czekania w domu i zapełniania odfajkowanego miejsca na liście spraw do wykonania, pozycja "żona".
Maciek jest człowiekiem pracy, jego cel w życiu to awanse, spotkania. Podpisał "dokument nabycia małżonki", jaki jest sens dalszego wykazywania, kolacje w domu, film na sofie przed telewizorem. Sielanka jak się patrzy, milczenie jest złotem, a to drogi kruszec...więc na co rozmowa z żoną? Nie ma powodu do narzekań, mieszkanie jest, pieniądze są, ot podejście większości mężczyzn.
Żyli razem ale obok siebie, zasypiali w jednym łóżku jednak do bliskości była daleka droga, mimo, iż leżeli obok siebie.
Jest na szczęście Gośka, przyjaciółka, taka z prawdziwego zdarzenia, przykład,że po ślubie może być na prawdę dobrze, co tam dobrze, fajnie, wesoło! Para może się kochać, lubić, przyjaźnić, a przede wszystkim wspierać. Trudno jest jej zrozumieć dlaczego bliska koleżanka męczy u boku takiego mężczyzny.
Myślę,że każdy człowiek,który spotkał drugą połowę tą prawdziwą będzie miał problem ze zrozumieniem takiego postępowania, naiwności, bo w końcu z biegiem czasu poznajemy człowieka oraz jego reakcje do aktualnej sytuacji.
Nie potrafię napisać,że denerwowała mnie postać Ewy, mało tego przewidywałam jej decyzję, wiedziałam,że do póki będzie w niej tkwił maleńki cień nadziei nie odejdzie od mężczyzny, każda maleńka forma zainteresowana męża jej osobą była czymś niesamowitym,niemalże wyróżnieniem.
Dopiero po zdradzie poczuła się silna, warta samej siebie.Powoli zaczęła myśleć o zmianie życia, nie łatwo podjąć decyzję o odejściu po latach mimo wszystko świadomości,że jest ten ktoś, no powinien być.
Straszne uczucie trwać przy człowieku, który patrzy z pogardą, wytyka wady, odzywa tylko wtedy kiedy może skrytykować. Próbowanie za wszelką cenę zostać zauważoną,wszystko na darmo. Niestety do tanga trzeba dwojga ...
Prawdziwa i jakże smutna to opowieść, o kobiecie, która przestała samą siebie kochać i szanować dzięki własnemu mężowi.
Chciałam dodać,że książka jest piękna, dająca do myślenia.
Z wrażenia zapomniałam podziękować kochanej Agnieszce Perzce, sprawiła mi ogromny prezent w postaci tej oto książki!! Aguś bardzo dziękuję!!;))
OdpowiedzUsuńAguś, według mnie to Twoja najlepsza recenzja:)
Eh co ja mam więcej powiedzieć...Wiesz Aguś o co chodzi. Sama prawda to co napisałaś, w tak piękny sposób to wszystko ujęłaś:) Myślę, że wiele kobiet, nawet naszych znajomych, koleżanek boryka się z takimi problemami i dylematami jak bohaterka powieści, tylko nie wszystkie potrafią się do tego przyznać!! Wspaniała recenzja, wspaniała książka!!
O masz, aż się zawstydziłam:) dziękuję:)
UsuńProblem na prawdę jest trudny i nie jest wcale tak łatwo odejść..
Bardzo przemawiają do mnie Twoje refleksje, ujęłaś sedno tej powieści:)
OdpowiedzUsuńStarałam się jak tylko mogłam,żeby wyszło dobrze:) dziękuję:)
UsuńŻe też Cię zacytuję: "toż TY tyle nastukałaś podczas naszej rozmowy" :P ?!
OdpowiedzUsuńAguś bardzo poruszająca recenzja, czytając już się wczułam w sytuację Ewy... No znów mnie zachęciłaś...
Mówiłam Ci już że uzmysławiasz mi mój brak czasu do czytania nie? :P
Ja ostatnio robię za książkową kusicielkę:)zamiast oglądać straszne filmy, czytaj!:)
Usuńto nie jest książka w moich klimatach, ale bardzo narobiłaś mi na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak, to jest książka w klimatach każdej kobiety, warto przeczytać, na prawdę :)
Usuńwłaśnie mi się przypomniało, dzięki Twojej recenzji, że u mnie tak nie było... że wytargowałam coś na początku, w związku moim zdaniem tak jest, że trzeba kompromisów, i z jednej i z drugiej strony, oboje zmieniamy się, nasz związek ewoluuje, nikt po iluś tam latach nie jest taki sam, jak kiedyś, jak wcześniej... to pierwsze, co chciałam napisać...
OdpowiedzUsuńnajbardziej w tej książce podobała mi się właśnie Gosia, przyjaciółka bohaterki głównej, sama chciałabym mieć kogoś takiego w pobliżu...
Aga, widzę, że zmieniłaś zdanie, wcześniej dziwiłaś się, ze nie odeszła od męża znacznie szybciej, mówiłam Ci, że jak przeczytasz, Twoja opinia na ten temat się zmieni...
Zgadzam się, że to trudna tematyka, ale potrzebna, bo wiele osób jest w takiej, bądź w podobnej sytuacji.
Brawo! Napisałaś o wszystkim, niczego nie pomijając :)
Zmieniłam,zmieniłam bo sytuacja Ewy bardzo mi coś przypominała, no niestety tacy mężczyźni są, chodzą po świecie i tak traktują kobiety, smutne to bardzo:(
UsuńDziękuję, starałam się niczego nie pominąć:))
i nie pominęłaś... super!
UsuńOdkąd tylko ujrzałam tę książkę w zapowiedziach, nabrałam ochoty na "Opowieść niewiernej". Mam nadzieję, że w końcu kiedyś uda mi się dorwać tę lekturę, bo widać, że jest tego warta...
OdpowiedzUsuńMoja droga szukaj i czytaj, emocje murowane, prawdziwa opowieść..:)
UsuńPRZECZYTAĆ JĄ MUSZĘ KONIECZNIE. JAK PRZECZYTAM TO CI POWIEM CZY WARTO :P
OdpowiedzUsuńŚwietnie to napisałaś :))
UsuńRecenzja genialna .... Kochana koniecznie wybiore się po tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam po niewierną :)
OdpowiedzUsuń