maja 15, 2017

maja 15, 2017

Cela 7

źródło


Na temat książki, której okładka widnieje powyżej, swego czasu było wiele postów. Dlatego chciałam odczekać pewną chwilę z własną opinią. Sama nie bardzo lubię, gdy na każdej stronie pojawia się opinia do jednego tytułu. Bardziej zniechęcająca niż zachęcająca do sięgnięcia po nią. Cóż poradzić, od samego patrzenia też można poczuć przesyt. Jednak w końcu nadeszła pora, abym i ja zaprezentowała swoje kilka zdań na temat Celi 7, czy rzeczywiście warto po nią sięgnąć? O tym, już za moment w dalszej części tekstu.
Poznajemy Marthę, nastolatkę, która została osadzona w więzieniu, a dokładniej celi, za zabicie jednego z najbardziej uwielbianych celebrytów. Szok jest tym większy, że dziewczyna nie próbowała się wyprzeć. Trzymając broń w dłoniach, patrząc w oczy policjantom, oznajmiła, że zabiła Jacksona Paige'a. Morderstwo z zimną krwią, jaki tak młoda osoba mogła mieć motyw? O tym powinna rozsądzić wyższa instancja, czyli sędzia razem z ludźmi odpowiednio do tego przygotowanymi, prawda? Otóż nie, o życiu i winie Marthy rozsądzą widzowie. Programu Sprawiedliwością jest śmierć — cóż za piękna i jakże wymowna nazwa.

W książce śledzimy jak, główna bohaterka przechodzi z celi do celi. Jest ich łącznie siedem. W tej ostatniej zostanie dokonany wyrok śmierci — o ile tak zadecydują widzowie. Może się też zdarzyć, że zostanie wypuszczona na wolność. Tylko w przypadku Marthy, nie ma takiej możliwości. Nastolatka przyznała się do winy. Trzymała broń, przebywała na miejscu zbrodni. Wszystko świadczy przeciwko niej, to też wyniki głosowania, które co jakiś czas jest aktualizowane, ukazują, w jakim kierunki zmierza los, tej młodej kobiety. Za kilka dni, prawdopodobnie zakończy się jej życie. Ponieważ jest winna, tak powiedziała. Tylko czy to była prawda? Kto pokierował bronią, kto oddał strzał? Nikt nie sprawdza, nikogo nie interesuje. Liczy się jedno — kara. Jest ofiara, musi być winowajca, który poniesie konsekwencje. Oko za oko...
Równocześnie widzimy co dzieje się na zewnątrz. Rozdziały dotyczą konkretnej osoby. I dzięki temu zabiegowi, jesteśmy świadkami tego, co dzieje się na zewnątrz,  w miejscu gdzie wychowywała się dziewczyna.  A za murami więzienia, dzieją się bardzo interesujące wydarzenia...


 
Byłam niezmiernie ciekawa książki, która pojawiła się wszędzie, była mocno reklamowana. Tylko teraz pozostaje pytanie — czy reklama godna wnętrza?

Myślę, że tak. Cela 7 jest dobrze napisaną książką, ukazującą wizję świata, który na dobrą sprawę nie musi być tak odległy. Patrząc na to, co dzieje się w koło, nie zdziwi mnie, gdy pięknego dnia, dowiem się, że o naszym losie będą podejmowane decyzje za sprawą głosowania telefonicznego.

Internet zdominował nas wszystkich. Praktycznie bez wyjątku. Chcemy wiedzieć i widzieć wszystko. Ciągle mało informacji. Życie wystawione na widok publiczny. Nie trzeba być celebrytą, sami sobie serwujemy coś podobnego. Modne jest filmowanie porodów, może niebawem modne będzie pokazywanie zabijania? Któż może wiedzieć, do czego ludzkość dojdzie w tym szaleńczym pędzie.

Dajemy się ogłupiać serwowanymi informacjami, które w większości bywają kłamstwem. Propaganda miewa się całkiem dobrze, a Ci manipulującym „stadem”, muszą mieć niezły ubaw. I właśnie o tym, o takim zjawisku jest Cela 7. Ukazuje, jak ludzie poddali się temu, co pokazuje telewizja, internet. Co można nam wmówić, a my uwierzymy, bo tak jest wygodnie. Nie dociekając jaka jest prawda.

Mnie przeraziło w książce, może już nie sam pomysł na głosowanie — bo naprawdę, już nic nie jest w stanie mnie zdziwić, ale sam fakt, że ludzie chcieli oglądać cudzą śmierć. Nawet jeśli było podejrzenie, że skazana osoba, nie dopuściła się zbrodni, o którą została oskarżona. Mimo tego, żądna krwi widownia czekała — na śmierć. I kiedy tak czytałam, doszłam do wniosku, że podobne rzeczy się dzieją. Brak interwencji, gdy w miejscu publicznym dochodzi do przemocy — ludzie nagle nic nie widzą, zaczynają się śpieszyć. Upadniesz, stracisz nie daj Boże przytomność. Ominą Cię, mówiąc — Znowu jakaś/jakiś nachlany. Jakże mylne jest myślenie, że będąc w tłumie, nic nam nie grozi. Taaak, lepiej myśleć zawczasu gdzie upaść, bo jeszcze zdepczą i okradną.

Wracając do książki, smutne jest, że dochodzi już do takich wizji. Przeraża mnie myśl, że niebawem staniemy się widownią, stadem zaślepionym i niemyślącym. A tak będzie. Cela 7 jest mądrą pozycją, ale czy może coś zdziałać? Ja ze swojej strony szczerze polecam. Warto przeczytać.


Za możliwość przeczytania książki, dziękuję wydawnictwu Sonia Draga.


7 komentarzy:

  1. Jestem właśnie w trakcie i po 100 stronach wiem, że warto było zacząć i czekać na kontynuację! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod Twoją recenzją w zupełności. To mądra, głęboka powieść, skłaniająca do licznych refleksji. Czekam na kolejny tom.

    OdpowiedzUsuń
  3. To bardzo przerażająca wizja przyszłości...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie skusiłam się na tę powieść, ale może jeszcze kiedyś to nadrobię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i mnie osobiście zmroziła, bo właśnie do tego zmierza dzisiejszy świat - a to mnie przeraża...

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka robi furorę na blogach, więc wypadałoby mi poznać tę historię, żeby mieć o niej jakieś zdanie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka to strzał w dziesiątkę, jak dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger