lutego 19, 2014

lutego 19, 2014

Prawdziwe morderstwa


Aurora Teagarden pracuje jako bibliotekarka w małym miasteczku Lawrencton, zajęcie jak każe inne, daje jej sporo przyjemności, jednak poza pracą ma swoją pasję. Uczęszcza na spotkania grupy zajmującej się dziwnymi morderstwami, o których niegdyś było głośno. Sprawy są bardziej bądź mniej poważne. Każdy z członków ma za zadanie poprowadzić wykład dotyczący otrzymanej sprawy. Tego popołudnia wybrała się na comiesięczne spotkanie. Przypadała akurat jej kolej wykładu, starannie się do niego przygotowywała, miała zrobione notatki. Przyjeżdżając na miejsce spotkań nie ma pojęcia co za chwile ma ją spotkać. Jedna z członkiń zostaje zamordowania bardzo podobnie do ofiary, którą właśnie tego wieczoru miała omawiać, na domiar złego to Aurora jest osobą, która znajduje ciało koleżanki ze spotkań. Policja nie daje wiary przypuszczeniom, według nich jest to paskudna sprawa. Zajmują się śledztwem, badając wszelkie poszlaki. Kobieta wraz ze swoimi znajomymi z klubu nie potrafi otrząsnąć się z szoku. Czyżby to był fatalny zbieg okoliczności, czy ktoś rzeczywiście ma w planach kopiować słynne zbrodnie? 
Ślad się gubi, sprawa powoli cichnie, podczas zwołanego prywatnego zebrania w domu bibliotekarki, pada podejrzenie,że oto ktoś z ich grupy jest mordercą, ponieważ nikt inny nie zajmował się podobnymi sprawami. W dodatku atmosfera między zebranymi staje się zbyt napiętą nie skutkując w żadne nowe wiadomości. 

Miasteczko powoli wraca do normalnego życia, jednak w domu Rory nie jest całkiem spokojnie, ktoś przysłał zatrute czekoladki, dla niej albo jej matki, tego nie wiedzą. Kim jest tajemniczy nadawca? I czy znowu sprawa wiąże się z jedną z omawianych na spotkaniach klubu? Kobieta snuje swoje własne podejrzenia, tak naprawdę zaczyna mieć swoje typy co do mordercy. Każdy dziwnie zachowujący się osobnik budzi niepokój. Kiedy w dziwnych okolicznościach ginie kolejna osoba grupa zaczyna się zastanawiać na kogo padnie kolej. Samotna staruszka, posiadająca niesamowitą wiedzę na temat spraw kryminalnych próbuje połączyć fakty, szuka nawet sprawy pasującej do jej osoby. Aurora próbuje w miarę normalnie żyć. Na ile to jest możliwe, spotyka się z niedawno zamieszkałym w domu obok pisarzem Robinem. Mężczyzna preferuje właśnie kryminały, znajdując się w samym centrum "akcji" może nie czuje się zagrożony co podniecony. Nie znał osobiście ofiar, więc tym łatwiej jest mu przyswoić brutalne wiadomości. 
Razem z Rorą próbują dowiedzieć się jak najwięcej, prowadzą swoje "śledztwo" co nie bardzo podoba się policji oraz Pani detektyw. Kim jest prawdziwy morderca i czy działa sam? Może jest ich dwoje, pomagając sobie nawzajem, kto pasuje do układanki? Wyjdzie wiele faktów, niektóre zaprzeczające tym pierwszym. Coś nie będzie pasowało kobiecie i jakie znaczenie mają w tym wszystkim brązowe włosy ? 

Prawdziwe morderstwa z początku wydawały się lekkim kryminałem, fakt zaczyna się od morderstwa jednak nie wiem w sumie dlaczego myślałam,że będzie to tylko jedno takie zdarzenie, zaś akcja będzie toczyła wokół szukania zabójcy. Język jest niezwykle lekki, przez co odnosi się wrażenie,że książka wcale nie dotyczy strasznych zbrodni. Ja bynajmniej nie odczuwałam mrocznego klimatu, tej aury niebezpieczeństwa kiedy na każdym kroku czyha zagrożenie. Bohaterowie są ciekawi, każdy ma jakieś znaczenie, jednak nie można tak sobie na samy wstępie powiedzieć kto jaki jest. Dla mnie niesamowitym zaskoczeniem było samo rozwiązanie, mianowicie kiedy już dowiedziałam się kto był tym strasznym mordercą. Nawet przez chwilę nie typowałam właśnie tej osoby. Sama osoba Aurory jest dosyć ciekawa, chociaż nie mogę powiedzieć,że bardzo ją polubiłam. Chyba była mi w pewnym stopniu obojętna. Bardziej przypadł mi do gustu Robin, fajny facet. Niby cichy nie rzucający się w oczy, a jednak potrafił zaskoczyć. 
W dodatku te morderstwa, nie byle jakie, dobrze przemyślane, jak ze sceny z naprawdę mocnego thrillera. Kiedy stanęły mi przed oczami ciała zamordowanych z relacji świadków.... Co najważniejsze nie ma nudy, akcja zaczyna się od początku i do samego końca się toczy. Mniej lub bardziej dynamicznie. Jako,że narracja jest pierwszoosobowa, miałam okazję jeszcze bardziej wczuć w fabułę. Muszę przyznać,że bardzo przypadł mi do gustu pierwszy tom z panią bibliotekarką. Mam nadzieje,że będę mogła zapoznać się z jej kolejnymi zagadkami kryminalnymi. 




12 komentarzy:

  1. Książkę czytałam, lecz nie do końca mnie zachwyciła. Jak dla mnie była zbyt spokojna i monotonna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O popatrz, a mnie się ją bardzo fajnie czytało. Na szczęście nie odczułam monotonni:)

      Usuń
    2. Książka zbiera kompletnie skrajne opinie, taki już pewnie jej urok - albo się spodoba albo wręcz przeciwnie, odrzuci ;-)

      Usuń
    3. Może to zależy od tego kto na co się nastawi? Ja właśnie oczekiwałam lekkiego kryminału. Ilość morderstw mnie zaskoczyła :)

      Usuń
    4. Ja liczyłam na więcej grozy, napięcia i dynamiki, dlatego czułam niedosyt.

      Usuń
    5. Rozumiem, pewnie gdybym sama nastawiła na coś mocniejszego też bym się czuła rozczarowana.

      Usuń
  2. Mam Aurorę na półce, ale jakoś zabrać się do niej nie mogę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka na jeden wieczór, lekka ale i ciekawa. Mnie się podobała:)

      Usuń
  3. Czytałam jakiś czas temu, dawno dość, bo już nie pamiętam, co mi nie pasowało, wiem tylko, że szału nie było;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam trochę mieszane uczucia, ale zaryzykowałabym. Podoba mi się fabuła tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli podejdziesz do niej jak do lekkiego kryminału z elementami sensacji:)

      Usuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger