czerwca 03, 2014
Namaluj mi słońce
O książce jak i samej autorce słyszałam bardzo dużo. Były chwile gdy zachwalające recenzje zalały blogosferę, zaś czytelnicy piali z zachwytu. Kierowana tymi słowami postanowiłam poznać nieznaną jak dotąd autorkę i sięgnąć po jej najnowszą pozycję... Moje wrażenia są jakie są, ale zacznijmy od początku.
Potrzebujesz przyjaciela? Nie masz z kim pogadać? Zadzwoń, wysłucham. Tym para się nasza główna bohaterka Sabina. Mianowice jest kumpelką za opłatą. Posiedzi wysłucha, ale musisz zmieścić się w czasie, ewentualnie umówić na inny termin, by dokończyć swoje opowiadanie. Można i tak, w końcu ze wszystkiego można zrobić zawód. Nie będę się czepiała,
Sabinka jest samotna, twierdzi,że z wyboru, No i nie lubi dzieci. Twierdzi,że ją denerwują, do tego stopnia,że zaprzyjaźnia się z przypadkowo poznaną dziewczynką. Cały czas przekonując samą siebie,że przecież to tylko dlatego,że szkoda jej małej istotki. Bo tak zabawnie ją zagaduje, no i w sumie co ona ma do stracenia. Dziewczynka ma też tatusia. Mamusia poszła sobie gdzieś, ale za to został tatuś i to nie byle jaki bo z kasą. Sabinka i Maks się nie za bardzo polubili, to nic. Wszak brak sympatii nie przeszkadza w ciągłym myśleniu o tej drugiej osobie. Bo nasza Sabinka jako trzydziestosześcioletnia stara panienka, bądź jak kto woli singielka uparcie twierdzi,ze Maksio jej nie interesuje, bo ona che być sama, seksu też jej się nie chce, a gorąco to się robi bo atmosfera tak jakaś zbyt gęsta się wydaje w obecności tegoż mężczyzny. Ot ironia losu, albo psikus natury bądź wada klimatyzacji.
Więcej pisała nie będę bo i nie ma o czym, poza tym nie chcę zdradzać zbyt wiele z tej jakże rozbudowanej fabuły, gdzie nasza Sabincia tak rozważa swoją przyszłość bycia samej, czy bycia z tym wkurzającym facetem Maskem, no i jeszcze polubiła Marysię. Marysia jest ciekawą postacią i chyba najciekawszą. Sabina na swój wiek zachowuje się jakby miała defekt części mózgu. Zaprzecza sama sobie. Zmienia zdanie co drugi dzień, jej tok myślenia załamywał mnie z każdą stroną coraz bardziej. Chwilami zastanawiałam się na co i po co było pisać o tym wszystkim. Książka jest nudna, nic się w niej nie dzieje, błagałam w myślach by chociaż jakaś trąba powietrzna przeleciała się polami, ale nie. Jak na złość musiało świecić słoneczko. Tak naprawdę nie wiem o czym jest ta książka. Ani to romans, bo moje stare, wysłużone harleqiny miały więcej porywów emocji, do obyczajówki grzech porównywać. Nie wiem. może ktoś mi podpowie? Czy było coś co mnie interesowało, bo w końcu książkę przeczytałam. Za szóstym podejściem, ale przeczytałam. Otóż wbrew wszystkiemu, ciekawie czytało się wątki spotkań z klientami. Wtedy nie musiałam męczyć się z umysłem Sabiny. Uwierzcie mi, podchodziłam do tej książki tyle razy dlatego,że chciałam dać szansę bohaterce, bo może to ja miałam gorszy dzień, albo pogoda nie sprzyjała czytaniu. Naprawdę robiłam co mogłam, ale nic nie poradzę, że postać Sabiny jest mdła i bez wyrazu. Rozczarowałam się tą książką do tego stopnia,że z przykrością muszę stwierdzić, iż nie sięgnę po inne książki Pani Gargaś. Niestety nie dołączyłam do grona jej wielbicielek. Niezmiernie smutno mi z tego powodu, ale cóż. Widać tego typu historie do mnie nie trafiają.
Nie będę zniechęcała, bo uważam,że skoro książka podbiła tyle czytelniczek to musi coś tam w sobie jednak mieć. Po prostu ja tego czegoś nie odnalazłam. Szkoda.
książka bierze udział w wyzwaniu "Polacy nie gęsi".
AUTOR:
Agnieszka Bruchal
Szkoda, że książka cię rozczarowała, ponieważ na mnie zrobiła bardzo pozytywne wrażenie. Widać to kwestia gustu, lub indywidualnych oczekiwań.
OdpowiedzUsuńMocne jest to o trąbie powietrznej:) Czytałam jedną powieść autorki i skończyłam ją tylko dlatego, że to autorka polska, bo jakby była obca, to bym nią rzuciła w kąt. Po Twojej recenzji widzę, że już nie muszę jej dawać drugiej szansy, choć miałam takie chęci;)
OdpowiedzUsuńA ta lektura tak podbiła moje serce, że byłam pewna, że nie znajdę osoby, której się nie spodoba. Wielka szkoda, ale proszę się nie zniechęcać. :-) Dla mnie ważne były cytaty i złote myśli w tej książce. Naprawdę nic nie znalazłaś w niej pozytywnego?
OdpowiedzUsuńJa tę książkę kocham! Jak dla mnie jest cudowna! :)
OdpowiedzUsuńJa tę książkę kocham! Jak dla mnie jest cudowna! :)
OdpowiedzUsuńTa książka ma coś w sobie :) piękną okładkę w sam raz do czytania w ogródku. A tak poważnie, czytałam inną pozycję tej autorki i również mnie nie zachwyciła (W plątaninie uczuć). Nie było tam nic odkrywczego, ani ciekawego. Styl również mnie nie urzekł - ot zwykła, lekka obyczajówka.
OdpowiedzUsuńcześć!
OdpowiedzUsuńnie otrzymałam od Ciebie zgłoszeń za MAJ do wyzwań:
Czytam Opasłe Tomiska
Klucznik
- proszę o nadesłanie w celu nadrobienia lub informację czy nadal uczestniczysz w wyzwaniu - u mnie na blogu ;)
pozdrawiam!
Okładka rzeczywiście cudowna, taka ciepła i wiosenna, a co do samej książki to nie wiem, czy mam ochotę przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym zajrzała, mimo, iż nie odnalazłaś tego pierwiastka przyciągania :)
OdpowiedzUsuńAguś, ja nie czytałam żadnej książki tej autorki więc trudno mi się wypowiadać. No specjalnie mnie nie ciągnie. W wielu przypadkach mamy podobny gust i myślę sobie, że mogłabym być równie rozczarowana lekturą...
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że cudnie tu teraz u ciebie. Lato na całego:)
UsuńSzkoda mi wakacji na książki, które nie wywołują w innych ochów i achów :)
OdpowiedzUsuńJak tu u Ciebie wakacyjnie ^^
Czekam właśnie na pierwszą książkę Pani Gargaś, którą wygrałam na jej profilu FB.
OdpowiedzUsuńWcześniej znałam same pozytywne opinie, więc trochę się zdziwiłam Twoją. Mimo to chcę poznać książki autorki, by wyrobić sobie o nich własne zdanie.
Szkoda, że książka Cię zawiodła. Ja uwielbiam prozę G. Gargaś. Czytam każdą i każda mnie porywa na swój sposób :)
OdpowiedzUsuńCóż.. Ja czytałam - Pośród żółtych płatków róż, ale najgorsza nie była. Ale z tego, co tutaj przeczytałam.. raczej na pewno się nie skuszę.
OdpowiedzUsuń