kwietnia 25, 2015

kwietnia 25, 2015

PRZEDPREMIEROWO - Kiedy Cię poznałam



Za każdym razem kiedy sięgam po książkę Ceceli Ahern odnoszę wrażenie, że trafia do mnie w określonym czasie, jakby miała coś przekazać i uzmysłowić. Tak naprawdę nigdy nie wiem czym "tym razem" autorka mnie zaskoczy, wiem tylko jedno, że po zakończeniu lektury głowę będę miała pełną wskazówek, pewnych mądrości dotyczących własnego losu. Bo każda książka wychodząca spod pióra Ahern ma za zadanie otworzyć czytelnikowi oczy na różne aspekty życia.

Poznajemy dwójkę sąsiadów. Jasmine oraz Matta. Oboje znaleźli się na tak zwanych życiowym zakręcie, albo zatrzymali. Ona została zwolniona z pracy, a żeby było trudniej zmuszona do rocznego "urlopu ogrodniczego", On natomiast w wyniku kontrowersyjnego wystąpienia na antenie  w sylwestrową noc został zawieszony w obowiązkach. Teraz czeka na decyzje szefa, jednak zdaje sobie sprawę z beznadziejności sytuacji. Jasmine uważała się za kobietę sukcesu. Praca, którą do tej pory wykonywała dawała wiele satysfakcji. Nie miała czasu na życie prywatne, na sąsiedzkie pogaduszki. Była zapracowana, co sprawiało jej niebywałą radość. Teraz gdy musi być w domu uświadomiła sobie, że wiele rzeczy na które do tej pory nie zwracała uwagi ingeruje w jej życie. Znajomi, którzy nagle z troski proszą by została matką chrzestną ich nowonarodzonych pociech. Sąsiad, który praktycznie co noc awanturuje się na swoim podwórku. Kobieta go nie lubi, od dawna. Fakt, że prowadził kontrowersyjne programy w radio to jedno, ale sprawa dotycząca osób dotkniętych zespołem downa i tego w jaki sposób rozegrała się rozmowa ze słuchaczami zbulwersował Jasmine. Poczuła się osobiście dotknięta, ponieważ jej ukochana siostra Heather urodziła się z zespołem downa. Dla Jasmine zawsze była i jest kimś najwspanialszym. Czuła się dumna mając u boku siostrę, która mimo swej przypadłości potrafi być tak wyjątkowa. Po feralnej audycji, znienawidziła sąsiada, który okazał się być aroganckim i nieczułym stworzeniem. Los jednak spłatał figla i ku jej niezadowoleniu postawił na drodze, a raczej przed oknem awanturującego się Matta. Z biegiem dni nieświadomie zacznie uczestniczyć w życiu jego oraz reszty sąsiadów. Co z początku wydawać się będzie męczące  i nawet irytujące, lecz z biegiem czasu Jasmine zacznie zmieniać swoje nastawienie, nie tylko do sąsiadów...

Zagłębiając się w lekturę w mojej głowie rodziło się wiele pytań, dotyczących sposobu w jaki została skonstruowana narracja oraz cel zwracania się Jasmine do pewnej osoby. Zastanawiałam się dlaczego zaczęła od wspomnień z dzieciństwa trochę dla mnie niezrozumiałych. Na co chciała autorka zwrócić uwagę czytelnikowi. Długo wgryzałam się w fabułę, przemyślenia Jasmine, jej poglądów i sposobu kontaktowania z innymi. Od razu w oczy rzuciła się nadopiekuńczość w stosunku do starszej siostry Heather, która mimo zespołu downa bardzo dobrze odnajdywała się w świecie i radziła z przeciwnościami losu. Odnosiłam wrażenie, że to Jasmine jest bardziej wyczulona na przykrości jakie mogłyby stanąć na drodze siostry. Za wszelką cenę próbowała uchronić ją przed  problemami z którymi nie jeden raz będzie musiała się zmierzyć. Muszę przyznać, że Heather wywoływała we mnie masę pozytywnych uczuć. Nie dlatego, że jej siostra tak dobrze zawsze o niej mówiła, ale sposób bycia, powodował, że od razu czuło się do niej sympatię. Przez długi czas widzimy bohaterów oczami Jasmine, przez co razem z nią pałamy antypatią, do tych ludzi, którzy niekoniecznie zasługują na niechęć. Dopiero podczas rozwoju dziwacznej znajomości z Mattem ewoluujemy, możemy zobaczyć, że osoba wcześniej będąca niezbyt pozytywna z innej perspektywy zyskuje.
 Każde z nich zostało zmuszone do zatrzymania się na pewnym etapie swojej drogi. Mimo mieszkania obok siebie przez wiele lat, spotkali się dopiero w wyniku własnych niepowodzeń. Mieli różne problemy, ale to właśnie one zbliżyły ich do siebie, pozwoliły by jedno mogło pomóc drugiemu. Początkowa niechęć przerodziła się w silną emocjonalną więź. Mimo wielu sporów byli dla siebie oparciem.

Wbrew wszystkiemu  to nie relacje między tym dwojgiem są głównym elementem fabuły. Ahern zmusza odbiorcę by wraz z Jasmin przechodził przemianę, zastanowił się nad sobą, przyjrzał się jej poczynaniom, może nawet odnalazł w którymś momencie siebie? Często bywa, że aby zrobić krok do przodu, trzeba się o kilka cofnąć. By zrozumieć popełnione błędy, spojrzeć na swoje czyny z dystansem i móc ruszyć dalej. Zdarza się, że nie zdajemy sobie sprawy jak wygląda nasze życie, w przypadku głównej bohaterki trafnym zobrazowaniem wydaje się być ogród. Surowy, bez wyrazu. Cały z kamienia. Dopiero w chwili zatrzymania kobieta uzmysławia sobie, że brakuje w nim trawy  życia. Pracując nad przemianą kawałka ziemi, pracuje również nad własną osobowością.
Odnoszę wrażenie, że za każdym razem kiedy jestem po lekturze książek Ceceli Ahern piszę to samo. Ponieważ za każdym razem tak samo jestem zachwycona, pod wrażeniem tego co autorka przemyciła na kartach stron. Tego w jak mądry i zgrabny sposób zawarła wiele cennych porad dotyczących egzystencji, priorytetów oraz tego co tak naprawdę przynosi nam radość, a co często jest tylko złudzeniem. Celów będących ważnymi wyznacznikami i tym co niejednokrotnie nas myli. Wspomniałam na początku, że wybrane tytuły autorki trafiają do mnie w momentach gdy potrzebuję porady, albo może utwierdzenia we własnych przemyśleniach. Tak było i tym razem. Jestem za nie niesamowicie wdzięczna. Ponieważ dla mnie to nie są jakieś zwykłe książki, tak jak niezwykłe jest przesłanie każdej z nich.  

Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Akurat
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki.

PREMIERA - 6 MAJA 2015

12 komentarzy:

  1. Ogromnie się cieszę, że mam ten tytuł, bo chyba bym rozpaczała, że nie mogę jej natychmiast porwać i czytać. Czuję, że i na mnie wywrze ogromne wrażenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zwróciła moja uwagę śliczną okładką.. Lubię Ahern, dlatego tym bardziej zaintrygowana chcę tą książkę! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem już po lekturze i książkę dosłownie pochłonęłam w jeden wieczór. Na dniach opublikuje swoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę wreszcie zapoznać się z autorką

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam na liście i po ''Love Rosie'' tej autorki, chcę przeczytać jej każdą książkę ;) albo większość ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach, bo lubię książki autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki Ahern biorę w ciemno, uwielbiam je:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam kilka książek autorki i bardzo mi się podobały, tę na pewno też będę chciała przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po "Love, Rosie" mam ochotę na resztę książek Ahern, więc na tę nową już się nie mogę doczekać :D

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię twórczość tej autorki, choć ostatnio czytałam "Love, Rosie", które niestety nie przypadło mi do gustu. Mimo to mam ochotę sięgnąć po najnowszą książkę Ahern.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż mi się łezka zakręciła,piękna recenzja! Ahern ma wielki talent i nawet jeśli czasem nuży, albo pisze o prostych sprawach jej historie mają głębszy sens. Bardzo się cieszę, że ta lektura przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna recenzja! Co do zdania, że autorka robi cały czas to samo... tak praktycznie jest. Prawie za każdym razem czytając jej powieści czytelnik się zatraca i zatraca.. U mnie czeka na stosiku pierwsza w kolejce zaraz po tej którą aktualnie czytam. :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger