Kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z Kronikami Czerwonej Pustyni byłam zaciekawiona i przede wszystkim pozytywnie nastawiona, do czegoś co bardzo różniło się od dotychczas przeczytanych przeze mnie książek. Oczekiwałam kontynuacji serii, pierwszy tom wywołał wiele pytań, trzymał w ogromnym napięciu, czytanie było przyjemnością. Z radością oczekiwałam dwóch pozostałych części. W końcu mając w dłoniach długo wyczekiwaną publikację zasiadłam do czytania i...
Saba po odbiciu ukochanego brata z rąk oprawców jest przekonana, że od tej pory ich życie ulegnie zmianie, że wraz Lugh i Emmą osiedlą się w jakimś najbezpieczniejszym miejscu i będą wiedli w miarę spokojne życie. Niestety realia drastycznie różnią się od marzeń dziewczyny. Zdarzenia z którymi przyszło się zmierzyć rodzeństwu oraz ich towarzyszom kładą cień, ich wspomnienia, wewnętrzne przeżycia chwilami bywają obezwładniające. W dodatku zło czai się jeszcze bardziej potężne, niż to z którego udało się im uwolnić. Tontoni wprawdzie zmienili swoje dotychczasowe poczynania, ich przywódca obrał inną taktykę, ale nie zmienia to faktu, że ludzie, rodziny z dziećmi są bezpieczni.
Trójka rodzeństwa zmierza ku miejscu gdzie ma być lepiej, tak naprawdę to Saba wiedziona swoim uczuciem do Jacka chce przybyć do miejsca spotkania, które wybrał ukochany. Niestety brat ma niezbyt pochlebne zdanie na temat młodzieńca, który zagościł w sercu ukochanej siostry, co gorsza ich relacje diametralnie się zmieniły. Niegdyś nierozłączni, ufający sobie i wspierający. Teraz każde noszące w sercu rany, mroczne cienie nie dające spokoju ducha, żal nie potrafiący się uzewnętrznić. Lugh już nie potrafi być tym samym człowiekiem sprzed porwania, Saba czuje, że więź między nimi się urywa, że stają się dla siebie odległymi ludźmi. Jedynie Emma stara się łączyć coś co wydaje się niemożliwe, wierzy w lojalność Jacka. Kocha swoją rodzinę i wydaje się być rozsądniejsza i poważniejsza niż wskazywałby jej wiek.
Niestety sprawy ulegają nieoczekiwanemu zwrotowi, wędrowcy dowiadują się o wielu tragicznych zdarzeniach, zaś ku rozpaczy Saby okazuje się, że jej ukochany wcale nie jest tym za kogo go uważała. Jaka okaże się prawda? Co napotkają na drodze? I czy Jack rzeczywiście okazał się podłym zdrajcą?
Przyznam szczerze, nie tego oczekiwałam po spotkaniu z bohaterami, którymi bądź co bądź kibicowałam, przeżywałam wraz z nimi wszystkie tragiczne sytuacje. Zakończenie sprawiło, że ze zniecierpliwieniem wyglądałam premiery Dzikiego serca a tutaj okazało się ,że lektura tej części wywołała we mnie masę emocji, ale niestety negatywnych. Przede wszystkim zmiana bohaterów.
Wiem, każde z nich przeżyło koszmar, mieli prawo do traumy, ale ... Jak okropnie drażnił mnie Lugh za, którego Saba wiele razy narażała życie by go odnaleźć, robiła rzeczy, które ją samą odrzucały, ale wiedziała, że musi by dotrzeć do celu. A teraz "ukochany" braciszek ciągle się czepiał, rzucał kąśliwe uwagi do jej zachowania, do tego co przeżywała po przymusowym zabiciu Epony. Co do tej sprawy. Odnoszę wrażenie, że z halucynacjami Saby autorka popłynęła z wyobraźnią. O ile przez pewien czas mogłam znieść ciągłe zwidy, co za tym idzie lęki, przerażenia i Bóg wie co jeszcze w zachowaniu dziewczyny,to po pewnym czasie miałam tego tak serdecznie dość, że chciałam rąbnąć książką o stół i po prostu zrezygnować z dalszego czytania. Kiedy w końcu następowała przerwa w ataku duchów na plan wchodził kto? A jakże, Lugh, Nie mam słów do jego zachowania, nawet nie interesuje mnie co przeżył podczas porwania bo i tak zachowywał się jak...
Teraz kilka zdań o postaciach, które polubiłam. Emma oraz Moly, ta pierwsza chyba najmądrzejsza z dwójki swojego rodzeństwa. Mimo młodego wieku, małego doświadczenia umiała obserwować, wyciągać wnioski, czytać między wierszami, a nawet i z gestów. Polubiłam Em i dzięki niej dobrnęłam do końca książki, jest jeszcze Moly, nieszczęśliwa kobieta, doświadczona przez los, ale i silna. Było mi jej bardzo szkoda. W tej części również pojawia się wiele postaci, które w różny sposób wpłyną na dalsze losy bohaterów. Zastanawiał mnie DeMalo, człowiek zagadka, ciekawa jestem jaki okaże się w końcowej rozgrywce.
Muszę powiedzieć, że całość była słaba, fabuła niesamowicie nużąca (mimo walk) często przewidywalna, zachowania całej grupy irytujące. W dodatku męczył mnie styl autorki, nie pamiętam czy za pierwszym razem nie zwróciłam uwagi, czy akcja tak się toczyła, że nie miało to dla mnie znaczenia, ale teraz bardziej analizowałam. Brak oznaczenia dialogów przegryzłam, ale ciągłe stwierdzenie, czy to zaznaczenie podczas wypowiedzi Saby typu: " trzeba ich zabić, mówię", ciągłe powtarzanie "mówię" doprowadzało mnie do szału, nie rozumiem do czego został taki zabieg zastosowany, miał coś podkreślić? Wyróżnić? Mnie denerwował. Ogólnie nie będę ukrywała. Cała książka mnie drażniła. Jestem przerażona trzecim tomem, jeżeli będzie tak jak tutaj (nie daj Boże gorzej) chyba umrę. Nie wiem co mam powiedzieć, mnie książka zawiodła, jednakże uważam, że każdy odbierze ją w inny sposób. Mnie kroniki na tym etapie rozczarowały. Jest mi niezmiernie przykro. Zdecydujcie sami czy chcecie poznać dalsze losy rodzeństwa.
Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Egmont.
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki.
Skoro fabuła była przewidywalna i nużąca, to ja odpuszczę sobie tę pozycję i całą serię.
OdpowiedzUsuńHm, i znów rozczarowanie, szkoda.
OdpowiedzUsuńNie było zachwytu jak widzę. Szkoda.
OdpowiedzUsuńDziwna sprawa, wszyscy tę serię wychwalają. Chyba będę musiała przeczytać i dowiedzieć się, jak jest naprawdę :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Akurat ta seria mnie nie interesuje ;)
OdpowiedzUsuń