maja 11, 2013

maja 11, 2013

Nestel "Bajka dla dzieci"



Zanim napiszę na temat przeczytanej "Bajki" dla dzieci, chciałabym wyjaśnić czym powinna charakteryzować się książeczka wydana dla najmłodszych czytelników.
Otóż literatura piękna może spełniać doniosłą rolę w poznawaniu świata i człowieka, w kształtowaniu postaw swych czytelników, a szczególnie dzieci i młodzieży.  Nie można jednak zapominać, że baśń i bajka słu­ży przede wszystkim pogodnej rozrywce, ma bawić pięknym, bogatym słowem. Prawie wszystkie utwory napisane dla dzieci zawierające elementy fantastyczne określane są mianem bajki. 

 Oczywiście większość z nas czytelników, pedagogów, a  przede wszystkim rodzicom zależy aby, nasze pociechy wynosiły ze słowa czytanego jak najwięcej wartościowych lekcji. 
Czego mogą się nauczyć z "Bajki" o wiewiórze Nestelu  i jego jakże interesujących przygodach podczas wyprawy w poszukiwaniu wymarzonego lasu? 
Postaram się przedstawić najbardziej "wartościowe" fragmenty, które wprawiły mnie w osłupienie. W negatywnym tego słowa znaczeniu.

Rozmowa Wiewióra z pewnym Szpakiem, bardzo interesująca, wszakże, słownictwo z najniżej półki:

" -Widać,że jesteś jeszcze smarkacz. Każdy zna tego Jemsa! Nie wiedziałem,że są jeszcze na tym świecie ciołki , co są tak nie na czasie! "

"Bylem przez cały następny dzień zszokowany, że taki tłumok coś takiego wykombinował"


Nadmienię,że mamy do czynienia z tekstem kierowanym do małego człowieka, cóż widać wchodzi nowa "moda" w dopuszczalnym słownictwie względem dzieci.

Wyzwiska można ominąć, jeżeli czytamy swoim pociechą, starszym dzieciaczkom wyjaśniamy,że takie określenie nie powinno się znaleźć, widać autor się pomylił... Jednak w jednym zdaniu można przez "przypadek" użyć epitetu. Co zrobić gdy występują one w co drugiej stronie? Mało tego treść, czy też przekaz dla mnie, osoby dorosłej stanowił nie lada zagadkę. Poznajemy wiewióra, jest młody co za tym idzie nie doświadczony. Może popełnić w swym życiu błędy, ale gdzie nauki, wskazówki? Oczywiście są! 
Bardzo dobitne, oto kilka z nich...

Dla nie wtajemniczonych, zamieszczony fragment dotyczy rozmowy dwóch lisów z dzikim króliczkiem.

"- Nie powiem! -  odpowiedział królik.
 - Wykręcaj mu uchole, Fred! Mocno mu wykręcaj!
- Aua, aua! To boli! - wykrzyczał przeraźliwie dziki królik, któremu mniejszy z lisów o mało nie wyrwał ucha"  

"- Oż Ty Ferd! , ukręć mu te wstrętne wielkie uchole! Nikt nie będzie pluł pod nogi królowi lasu!"

 Oczywiście są to zdania wyjęte z kontekstu, całość przedstawia się znacznie gorzej, ponieważ maltretowanie stworzenia trwa przez kilka stron, co ma ono na celu? Jakie można wynieść nauki?
Może chodzi o promowanie sadyzmu wśród zwierząt?  Przecież dziecko słuchając odnotowuje w pamięci poszczególne, te najbardziej "ciekawe" wątki by później sprawdzić jak "to" wygląda w praktyce. 

Była chwila gdy zaczęłam się zastanawiać czy owa książka, nie została przez przypadek wpisana do działu dziecięcego. Niestety się nie pomyliłam, ten jeden raz chciałam być w błędzie by dalej móc czytać ze spokojem sumienia... Lecz dalej było już tylko gorzej.  

"- Jak babcię kocham!Ty, wiewiór jesteś trzepnięty! W wariatkowie powinno się Ciebie zamknąć. Zastanawiam się, czy tobie odbiło, gdy zrozumiałeś,że dziś umrzesz, czy masz tak od urodzenia?
- Od chwili narodzin tak mam, Szczawiku i jest nieuleczalne.
Nie zmieniaj, mądralo, tematu. Czekam na opowieść. "

"- Lecz się maleństwo. Radzę ci z dobrego serca: lecz się, wariatko!
 - Przeproś natychmiast!
 - Nie mam za co. Taka jest prawda. Przeskoczyło ci coś w główce!
 - Przeproś łachudro.Nie pozwolę, by mnie takie zero obrażało.
Jak Ci przyłożę, to cię mamusia nie pozna.
- Ty mnie przeproś wariatko  . Jeśli jeszcze raz mnie obrazisz to oberwiesz. 
- Wiesz wiewiór, jesteś głupi . Twoja cała rodzina to na bank rodzina głupoli."

Tego typu przepychanek słownych jest mnóstwo! Od początku do samego końca nasuwało się w mojej głowie pytanie, dla jakiego odbiorcy była kierowana treść tej "Bajki" ? Czy autor na prawdę żyje w przekonaniu,że coś takiego powinno się znaleźć na dziecięcych półkach i o zgrozo czytanych? Czego mają nauczyć te wszystkie rozmowy rodem z ulicy? Pozostaje sprawa zakończenia, nie chcę zdradzać, chyba,że ktoś zechce. Jednak nie mogę pozostawić go bez komentarza. Miałam maleńką nadzieję,że może chociaż ono uratuje całość. Z przykrością muszę przyznać,że było przysłowiowym gwoździem.
W żadnym wypadku nie pozwolę swoim dzieciom w rodzinie, ani znanym mojej osobie,aby sięgnęły po ten wytwór. Odradzam każdemu rodzicowi.
      


  


18 komentarzy:

  1. jezuuuuuuu szok! ale recenzja świetnie napisana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest szok,że wydawcy publikują coś takiego. Dziękuję Aniu:)

      Usuń
  2. Aguś, jak ty przez to przebrnęłaś? Zastanawiam się co kryje się w głowie autora? Ja rozumiem, że dzieci nie można przed wszystkim chronić, ale żeby aż taki hardcore? Dzięki za ostrzeżenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana po przeczytaniu 1/3 chciałam odłożyć i nawet nie patrzeć nas nią, jednak stwierdziłam,że skoro już muszę się tak męczyć pozaznaczam najgorsze fragmenty.
      Również się zastanawiałam nad autorem, czy to było celowe co napisał?
      Zrobiłam co musiałam, dobrze,że chociaż część osób przestrzegę:)

      Usuń
  3. Boże ty widzisz i nie grzmisz!! Jeśli kiedyś będę kupować bajki moim dzieciom to najpierw usiąde w ksiegarni i przeczytam owa pozycje. Jeśli ktoś wydaje takie książki dla dzieci, a później dziecko w szkole mówi do pani jesteś POJEBANA...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak chyba będzie trzeba zrobić, usiąść zapoznać się z tym co zawiera i dopiero kupić..:/
      Do wszystkich będą się tak odzywać, straszne to jest.

      Usuń

  4. Okropieństwo!! Jak w ogóle można napisać taką bajkę i dopuścić ją do druku!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja też nie wierzę jak ktoś podobno kompetentny puścił coś takiego do działu dla dzieci. Toż to karygodne. I czego to niby miałoby uczuć? "Rozrabiaia"? Eh nie dziwię się, że nerwy Cu puściły.

    A.nitka

    P.s. Tak piszę pod anonimem bo komp nie mój :* Buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och a już myślałam,że mam nowego czytelnika;) to "tylko" Anitka:* żartuje oczywiście;)
      Uff, właśnie jestem ciekawa czy ludzie,którzy wpuścili tą bajeczkę do działu dziecięcego zapoznał się z treścią?

      Usuń
  6. Dzięki za ostrzeżenie , muszę zapamiętać ten tytuł, żeby przypadkiem go nie nabyc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tytuł trzeba zapamiętać, żeby przez przypadek się nie naciąć.

      Usuń
  7. Takie książki tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że najlepsze są dla dzieci książki polskich autorów i nieśmiertelna klasyka:) Bo owszem, trzeba być otwartym na nowości pojawiające się na rynku, ale bez przesady, skoro można trafić na coś takiego;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Paulinko to prawda, jednak Bracia Grimm napisali piękne baśnie, a wiadomo,że polakami nie są;) Tutaj chyba chodzi o nową modę, może pisarze chcą się pokazać jako nowocześni? Nie mam pojęcia,ale nie wygląda to najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, tylko w przypadku książek dla dzieci nie wiem, czy właściwe jest takie unowocześnianie na siłę. Chyba nie tędy droga. Wprawdzie wychowywanie dzieci jeszcze przede mną, ale wydaje mi się, że najważniejsze są uniwersalne wartości i zasady, a nie jakieś mody i uleganie tej rzeczywistości. Nie wiem, czy to zrozumiałe, kiepsko mi wychodzi zebranie myśli dzisiaj...

      Usuń
    2. Tak, ja kochana się z Tobą jak najbardziej zgadzam, jeżeli chodzi o unowocześnianie, jest ono zupełnie niepotrzebne. Jeżeli już ktoś chce się odłamać to niech wymyśli ciekawą formę czytania z edukacją. Wiesz co najciekawsze przeczytałam pozytywną opinię tej bajki, chwalącą dialogi...

      Usuń
    3. O ja Cię nie mogę, to chyba ktoś powinien się nauczyć czytać ze zrozumieniem...

      Usuń
    4. Dokładnie i wziąć poprawkę,że to książeczka dla dzieci.
      Śmieszne dialogi z wyzwiskami...

      Usuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger