grudnia 11, 2015

grudnia 11, 2015

Pojedynek


Czytając opis okładki do Pojedynku wyobrażałam sobie, że historia ukazana przez autorkę będzie zupełnie inna. Tak naprawdę nie dowiadujemy się zbyt wiele na temat samej fabuły. Jednak każda zapowiedź głosi jedno, książka jest wspaniała. Czy rzeczywiście? Czy i mnie przypadła do gustu? 

Przemierzając targ Kestrel nie do końca wie co chciałaby kupić i czy w ogóle coś chce. Przyszła bo wyciągnęła ją przyjaciółka. Jess lubi zakupy, piękne suknie i świecidełka. Dla tej pierwszej tego typu zbytki nie mają wielkiego znaczenia. Traf chce, a może przeznaczenie, że rozpoczyna się licytacja, na pierwszy ogień zostaje wystawiony mężczyzna. Stoi jakby nie interesowało go co się wokół dzieje. Kestrel jak dotąd nie interesowała się licytacjami, a tym bardziej niewolnikami, poza swoją opiekunką. Reszta zaś była elementem jej życia. Do tej właśnie chwili.
Tak naprawdę nie ma pojęcia dlaczego i w jakim celu postanowiła wziąć udział w licytacji. Dlaczego tak bardzo zależało jej aby wygrać. W końcu wygrywa, za sumę pieniędzy, która w każdym wywołuje zdziwienie i konsternacje. Co ma w sobie ten Herrański niewolnik?

Kowal, który został zlicytowany wydaje się być krnąbrny i butny. Przez kilka dni dziewczynie udaje się ignorować świadomość, że zakupiła człowieka. Nie wie do czego będzie przydatny, ale jest. Nie widują się, ale coś jest, coś co przyciąga. Znajomość z Herrańczykiem nie ma prawa bytu, jednak po pewnym czasie Kestrel uświadamia sobie, że jej myśli coraz częściej krążą wokół tego właśnie mężczyzny.  Czy jest możliwa przyjaźń, a może coś więcej między dwojgiem ludzi, wrogiego dla siebie pochodzenia? Co zrobić kiedy trzeba stanąć przed wyborem mniejszego lub większego zła? Zaufać komuś kto nie ma prawa być lojalny, wyrzec wierności wobec narodu?

Jak wspomniałam na początku opinii, nastawiłam się na coś zupełnie innego. Tak naprawdę sama nie wiedziałam co zaserwuje autorka. Kiedy zagłębiłam się w lekturę... Nie potrafiłam się oderwać. Robiłam to tylko wtedy kiedy musiałam, a mimo wszystko bohaterowie towarzyszyli moim myślom.
Przede wszystkim pomysł fabuły, wielkie brawo dla autorki, stworzyła krainę, świat który nie wydawał się wymuszony, nie przypominał tych, z którymi do tej pory się spotkałam. Później bohaterowie. Nietuzinkowi i wyraziści. Sama Kestrel została ukazana jako silna nastolatka, która pod powłoką swej pewności siebie jest pełna rozterek. Poznając Arina, który tak naprawdę nie ma prawa uczestniczyć w jej życiu, zdaje sobie sprawę, że ta relacja nie prowadzi do niczego dobrego.
Według mnie autorka wspaniale ukazała wewnętrzną walkę dziewczyny między  lojalnością wobec ojca, szanowanego człowieka, a tym co zaczęło się rodzić w niej samej. Bitwa z myślami, między rozsądkiem a tłamszonymi uczuciami. Wiemy, że to co robimy może dostarczyć cierpienia, ale mimo wszystko, wbrew tej świadomości wybieramy pójście w zakazaną stronę.
Właśnie dzięki temu zabiegowi Kestrel staje się nam bliska, rzeczywista. Nie jest cierpiętnicą, nie jest też ze stali. Zwykła nastolatka potrafiąca postawić na swoim, ale również przeżywająca uczucie, które nie powinno się wydarzyć.
Arin, również nie idealny, przede wszystkim tajemniczy. Jego postać została ukazana jako jedna wielka zagadka, niby już mogłam się spodziewać, że jego poczynania będą takie, a nie inne, aż w pewnym momencie zostało wrzucane ziarenko niepewności.
Co najważniejsze, autorka nie stworzyła jakiegoś tam romansidła dla nastolatek osadzonego w imaginowanym świecie. Wręcz przeciwnie, relacje między tym dwojgiem zostały bardzo zgrabnie wplecione w całości.
Tutaj motywem przewodnim jest walka o niepodległość Herrańczyków, którzy od dłuższego czasu planowali powstanie.Wiele ciekawostek, wspomnień z przeszłości oraz życia codziennego bohaterów. 
Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Kestrel i Arina? Jaką odegrają rolę w nadchodzącej wojnie?

Muszę się przyznać, było mi okrutnie przykro kiedy przeczytałam ostatnie zdanie. Poczułam się porzucona, dosłownie. Tak bardzo zżyłam z bohaterami, całą sobą przeżywałam wydarzenia. Powrót do rzeczywistości okazał się trudny. Cały czas nie mogłam zrozumieć, że nie mam drugiej części, że nie mogę zagłębić się książce by dowiedzieć co dalej? Jaka przyszłość czeka nie tylko tą parę, kto wygra wojnę i jakie będą jej konsekwencje dla wszystkich.
Powiem jedno, jest to książka, którą po prostu trzeba przeczytać. Wciąga od początku do samego końca, a koniec jawi się jako tragedia. Bo nie uzyskujemy żadnych odpowiedzi, a w głowie pozostają pytania i chęć powrotu...

Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Feeria.
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki. 

10 komentarzy:

  1. Książka wzbudza pozytywne emocje wśród czytelników, ale ja jakoś obecnie nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo jakoś mam przeczucie, że przypadłaby Ci do gustu:)

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekać drugiego tomu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszędzie napotykam się na tę książkę. Mam na nią wielką ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak fajnie, że się pojawiłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niedawno czytałam i bardzo mi się podobała, ciekawa jestem kolejnej części ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka bardzo mi się podobała, nie mogę się doczekać kolejnej części. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś się na nią skuszę, ale na razie raczej nie, bo przypomina mi "Imperium ognia", które niedawno czytałam i na razie planuję odpoczynek od takich historii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę, gdyż zamierzam ją przeczytać, choć początkowo nie byłam do niej zbytnio przekonana. Ale teraz już jestem, dzięki Tobie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger