źródło |
Ostatnio zwróciłam uwagę, na tematykę wydawanych książek. Coraz więcej z
nich porusza problem gwałtu. Który mimo większej karalności oprawców,
mimo rzekomego zaprzestania piętnowania ofiar, dalej ma ubytki. Nie
ważne czy chodzi o nastolatkę, czy dojrzałą kobietę. Obojętnie jaki
wiek, zbrodnia pozostaje zbrodnią. I niby prawo z tym walczy,
przynajmniej próbuje, to chyba bardziej przerażające jest, jak reaguje
rodzina ofiary, przyjaciele. Jakie jest wsparcie z ich strony? Ogólne
stanowisko.
O gwałcie jest głośno. Wywołuje wiele emocji. W ludziach postronnych. Szkoda, że milczą One, ofiary. Które w jednym momencie utraciły zbyt wiele...
Książka Amber Smith jest drugą w odstępie niewielu dni, która dotykała tego jakże okrutnego tematu. Byłam niezmiernie ciekawa, jak autorka poprowadzi fabułę. Zaczęłam czytać w środku nocy, skończyłam nad ranem. I już na wstępie muszę przyznać, że jest napisana o wiele lepiej niż poprzedniczka. Nie porównuje historii, a raczej warsztat. Tego, w jaki sposób obie panie stworzyły całość.
Autorka nie bawi się z czytelnikiem w stopniowanie napięcia, wiemy, o czym będzie książka. Rozpoczynamy, gdy dochodzi do gwałtu na zaledwie czternastoletniej Eden, która nie dokładnie rozumie co się dzieje, bliski kolega jej brata, praktycznie członek rodziny. Nigdy nie spodziewałaby się, że kiedykolwiek dojdzie do takiej sytuacji. Może podczas wieczornej gry zachowała się w sposób zachęcający? Może zrobiła coś nieświadomie. I dlatego Kevin przyszedł do niej w nocy...
Wiedziała, że powinna o tym komuś powiedzieć. Doszło do zbrodni, została zgwałcona, ale nie potrafiła przyznać się przed matką — która uwielbiała chłopaka. Nie potrafiła powiedzieć bratu, że jego najlepszy przyjaciel wyrządził jej okrutną krzywdę. Nie potrafiła. Zakopała gdzieś głęboko w sobie najokropniejszą chwilę. Próbując zmyć brud, pozbyć się wszelkich dowodów zdarzenia minionej nocy...
Weekend jak każdy inny. Taki miał być. Nagle wszystko, co było później, przestało mieć znaczenie. Już nigdy nie będzie jak wcześniej. Ona nie będzie taka jak była. Zmieniła się. Każdy kolejny dzień milczenia doprowadzał do destrukcji.
Eden już nie jest tą samą nastolatką, którą była. Zbierany żal przeobraża się w nienawiść. Tak ogromną, że zaczyna przejmować władzę nad dziewczyną. Nie potrafiącą kontrolować własnych czynów. Chciała być normalna, ale nie umiała.
Dzień za dniem, rok za rokiem. Jesteśmy świadkami samozniszczenia nastolatki. Niewinnej dziewczynki, której życie zatrzymało się pamiętnej nocy.
O gwałcie jest głośno. Wywołuje wiele emocji. W ludziach postronnych. Szkoda, że milczą One, ofiary. Które w jednym momencie utraciły zbyt wiele...
Książka Amber Smith jest drugą w odstępie niewielu dni, która dotykała tego jakże okrutnego tematu. Byłam niezmiernie ciekawa, jak autorka poprowadzi fabułę. Zaczęłam czytać w środku nocy, skończyłam nad ranem. I już na wstępie muszę przyznać, że jest napisana o wiele lepiej niż poprzedniczka. Nie porównuje historii, a raczej warsztat. Tego, w jaki sposób obie panie stworzyły całość.
Autorka nie bawi się z czytelnikiem w stopniowanie napięcia, wiemy, o czym będzie książka. Rozpoczynamy, gdy dochodzi do gwałtu na zaledwie czternastoletniej Eden, która nie dokładnie rozumie co się dzieje, bliski kolega jej brata, praktycznie członek rodziny. Nigdy nie spodziewałaby się, że kiedykolwiek dojdzie do takiej sytuacji. Może podczas wieczornej gry zachowała się w sposób zachęcający? Może zrobiła coś nieświadomie. I dlatego Kevin przyszedł do niej w nocy...
Wiedziała, że powinna o tym komuś powiedzieć. Doszło do zbrodni, została zgwałcona, ale nie potrafiła przyznać się przed matką — która uwielbiała chłopaka. Nie potrafiła powiedzieć bratu, że jego najlepszy przyjaciel wyrządził jej okrutną krzywdę. Nie potrafiła. Zakopała gdzieś głęboko w sobie najokropniejszą chwilę. Próbując zmyć brud, pozbyć się wszelkich dowodów zdarzenia minionej nocy...
Weekend jak każdy inny. Taki miał być. Nagle wszystko, co było później, przestało mieć znaczenie. Już nigdy nie będzie jak wcześniej. Ona nie będzie taka jak była. Zmieniła się. Każdy kolejny dzień milczenia doprowadzał do destrukcji.
Eden już nie jest tą samą nastolatką, którą była. Zbierany żal przeobraża się w nienawiść. Tak ogromną, że zaczyna przejmować władzę nad dziewczyną. Nie potrafiącą kontrolować własnych czynów. Chciała być normalna, ale nie umiała.
Dzień za dniem, rok za rokiem. Jesteśmy świadkami samozniszczenia nastolatki. Niewinnej dziewczynki, której życie zatrzymało się pamiętnej nocy.
Cisza najgłośniej krzyczy...
Za każdym razem, kiedy sięgam po książki bądź film dotyczący gwałtu, nie
potrafię zrozumieć. Jaką przyjemność sprawia tym wszystkim bandytą
zadawanie bólu bezbronnej kobiecie/nastolatce. Jaka jest przyjemność z
gwałtu? Kiedy czuje się sprzeciw i strach. To nie są ludzie, tylko
potwory.
Amber Smith nie bawi się w ckliwe historyjki, nie ukazuje nam ofiary przemocy, która po przebytej traumie, schowana w swojej skorupce trafia na księcia, który uratuje ją przed demonami przeszłości. Nie ukazuje również wspaniałej rodziny, niosącej wsparcie i pomoc, bez względu na okoliczności. Nie mamy tutaj cudownych przyjaciół, w lot widzących problem, z jakim zmaga się nastolatka. Nie. Eden jest sama. I jesteśmy my, obserwatorzy, którzy mogą sobie tylko próbować wyobrazić, co czuje, jaki koszmar rozgrywa się w jej głowie. Co doprowadza ją do decyzji niemających odwrotu. Do zmian, które nie należą do tych dobrych.
Każda kolejna strona wywołuje przerażenie, zostaje strach przed tym, do czego jeszcze posunie się rozgoryczona dziewczyna. On cały czas jest gdzieś obok, wciąż uwielbiany przez rodziców. Najlepszy kumpel brata. Ona milczy, zablokowana. Mając świadomość, że już nic nie może zrobić. Jedyne to zapomnieć. Zapomnieć o tym, co się wydarzyło... A droga do zapomnienia zaczyna być równią pochyłą.
Boże, ileż emocji kosztowała mnie ta książka, nie myślałam, że będę przeżywała całą sobą. Podczas czytania czułam fizyczny ból. Widziałam pogrążającą się dziewczynę, jak nieudolnie błądziła we własnym dramacie. Jak zapadała się w dół. Co najgorsze, nikt w jej zachowaniu nie widział czegoś podejrzanego. Nikt nie widział niemego krzyku o pomoc.
Brawo rodzice. Miałam ochotę podjeść do obojga i Strzelić im w ...
Współczułam Eden, współczułam Joshowi, miałam nadzieje, że on będzie tym, któremu zaufa. Któremu powie, co się stało. Miałam nadzieje, że w końcu wykrzyczy bratu prawdę o cudownym przyjacielu — oprawcy.
Amber Smith nie bawi się w ckliwe historyjki, nie ukazuje nam ofiary przemocy, która po przebytej traumie, schowana w swojej skorupce trafia na księcia, który uratuje ją przed demonami przeszłości. Nie ukazuje również wspaniałej rodziny, niosącej wsparcie i pomoc, bez względu na okoliczności. Nie mamy tutaj cudownych przyjaciół, w lot widzących problem, z jakim zmaga się nastolatka. Nie. Eden jest sama. I jesteśmy my, obserwatorzy, którzy mogą sobie tylko próbować wyobrazić, co czuje, jaki koszmar rozgrywa się w jej głowie. Co doprowadza ją do decyzji niemających odwrotu. Do zmian, które nie należą do tych dobrych.
Każda kolejna strona wywołuje przerażenie, zostaje strach przed tym, do czego jeszcze posunie się rozgoryczona dziewczyna. On cały czas jest gdzieś obok, wciąż uwielbiany przez rodziców. Najlepszy kumpel brata. Ona milczy, zablokowana. Mając świadomość, że już nic nie może zrobić. Jedyne to zapomnieć. Zapomnieć o tym, co się wydarzyło... A droga do zapomnienia zaczyna być równią pochyłą.
Boże, ileż emocji kosztowała mnie ta książka, nie myślałam, że będę przeżywała całą sobą. Podczas czytania czułam fizyczny ból. Widziałam pogrążającą się dziewczynę, jak nieudolnie błądziła we własnym dramacie. Jak zapadała się w dół. Co najgorsze, nikt w jej zachowaniu nie widział czegoś podejrzanego. Nikt nie widział niemego krzyku o pomoc.
Brawo rodzice. Miałam ochotę podjeść do obojga i Strzelić im w ...
Współczułam Eden, współczułam Joshowi, miałam nadzieje, że on będzie tym, któremu zaufa. Któremu powie, co się stało. Miałam nadzieje, że w końcu wykrzyczy bratu prawdę o cudownym przyjacielu — oprawcy.
Tyle
krzyku jest w książce, tyle rozpaczy i wołania o pomoc. Dlaczego nikt
nie zwrócił uwagi, że Eden nagle zrobiła się zamknięta w sobie i
agresywna. Ona była nabuzowana negatywnymi emocjami. Znajdowała dla
nich ujście w najgorszy z możliwych sposobów.
Wstrząsnęła mną ta
książka, chciałam płakać i krzyczeć. Złapać tego Kevina i nie powiem co
mu zrobić. Podła kanalia, Boże dla tych wszystkich zbrodniarzy powinny
być surowe kary. A oni w większości chodzą bezkarnie.
Najgorsze jest, że nikt, kto tego nie przeżył, nie jest w stanie wyobrazić sobie jakby się zachował. Nie mam pojęcia czy milczałabym, czy od razu powiedziała. Tym bardziej tak młoda dziewczynka,
Najgorsze jest, że nikt, kto tego nie przeżył, nie jest w stanie wyobrazić sobie jakby się zachował. Nie mam pojęcia czy milczałabym, czy od razu powiedziała. Tym bardziej tak młoda dziewczynka,
Tąpnęła
mną ta historia, nie liczcie na delikatną i mdławą opowiastkę, emocje
zaczynają się na samym początku i nie kończą w chwili przeczytania
ostatniego zdania.
Bardzo trudne są takie książki, ale potrzebne.
OdpowiedzUsuńTo prawda, bardzo są potrzebne. Najgorsze jest, że te podłe gady i tak mają w dupie, a ofiary czują się po prostu zastraszone. I co by nie napisać ile książek i filmów stworzyć, to tych zbrodni nie unikniemy :((
UsuńWidać, że ten tytuł Cię poruszył, czuć emocje.
OdpowiedzUsuńTematyka niezwykle trudna. Często tak bywa, że najbliżsi są najmniej świadomi dramatu, który rozgrywa się wokół nich. Bolesne, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie poznać tę książkę.
Mam zamia przeczytać i podejrzewam, że ta książka też da mi mocno w kość. Przede wszystkim rodzice, nie pojmuję jak mogli nie zauważyć, że coś bardzo złego dzieje się z ich córką. Może nie chcieli dopuścić tego do myśli? Jeśli tak to jeszcze gorzej dla nich. Nie mnie oceniać jak "powinna" zachować się ofiara gwałtu, ale żałuję, że bohaterka wszystko w sobie dusiła i pozwoliła się zniszczyć, a oprawca pozostał bezkarny.
OdpowiedzUsuńWłaśnie w recenzji "Sama się prosiła" też zwróciłam uwagę, że warsztatowo Smith przoduje. Niemniej tę książkę czytało mi się dość opornie - nie ze względu na tematykę, ale sam sposób narracji. Zachowanie głównej bohaterki irytowało mnie, jednak w tym przypadku zmieniła się pod wpływem traumatycznego przeżycia, a tego nie mogę oceniać, bo na szczęście nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Co najbardziej boli? To, że największą krzywdę potrafią wyrządzić najbliżsi...
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zainteresowała już wcześniej, ale jakoś ciężko mi po nią sięgnąć przez tę fabułę, ale jestem jej ciekawa. POzdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrrr, aż mnie ciarki przeszły, jak czytałam Twoją recenzję. Nie lubię takich książek, właśnie ze względu na ten ból, który czuję. Ale wiem, że są potrzebne, bo czegoś uczą.
OdpowiedzUsuń