Dawno, nawet bardzo dawno temu usłyszałam o tym tytule. Nie wiem
dlaczego, ale od razu spisałam go na straty, twierdząc, że jest pewnie
okropnym horrorem, po którym będę miała koszmary senne. Czas mijał,
zapomniałam o książce, ale ona widać należy do tych, obok których nie
można przejść obojętnie. Ja zapomniałam, lecz nie książka, wróciła
niespodziewanie, jakby chciała przypomnieć mi — nie chciałaś, ale może
jednak przeczytasz?
W końcu zrozumiałam, że muszę. I dzięki mojej kochanej Madziulce, zasiadłam do czytania Siedmiu minut po północy, a jaka to była lektura, o tym za chwilę..
Conor nie jest już dzieckiem, ale jeszcze nie bardzo pasuje do świata dorosłych. Przez co ma swoje problemy. W szkole nikt go nie zauważa, a jeżeli już, to nie w taki sposób jakby tego oczekiwał. Koledzy nie traktują jak „swojego”, przez co chłopiec czuje się odtrącony, często nawet niewidzialny.
W domu jest mama, kochana i najcudowniejsza. Niestety mama choruje, kolejne terapie nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. I chociaż Conor nauczył się samodzielności, opiekowania chorą, to jednak coś jest nie tak. No i jeszcze babcia, która nie jest taką babcią idealną, kojarzącą się z sympatycznymi sędziwymi staruszkami, otaczającymi ciepłymi ramionami. Nie. Babcia jest chłodna i zawsze idealna. Zwraca się do chłopca sztywno, bez okazywania uczuć.
Conor nie lubi odwiedzać tej zimnej kobiety, mimo że jest mamą jego ukochanej mamy. Niestety czasem zostaje do tego zmuszony, ale i nawet to, nie jest jego najgorszym problemem.
O dwunastej siedem, czyli siedem minut po północy — coś usłyszał za oknem. Może nie było niczym dziwnym, na zewnątrz czasem coś hałasuje. Jednak chłopiec czuł, że musi podejść do okna. Nie spodziewał się tego, co za chwilę miał zobaczyć.
Może normalnym odruchem powinna być ucieczka, może powinien zawołać pomoc? Conor się nie bał, patrzył w oczy potworowi, ciekawy co ten z nim zrobi. Przyszedł po niego, ale co dalej?
Przeczytałam książkę i nie wiedziałam co powiedzieć. Odłożyłam na półkę, ale dalej przeżywałam emocje towarzyszące podczas czytania. Wszystko było we mnie wciąż żywe i intensywne. Nie miałam pojęcia, że autor tak mocno pociągnie za sobą odbiorcę w wykreowany świat. W losy małego chłopca, jego dramaty i samotność.
Conor jest przeraźliwie samotny, nie może powiedzieć mamie o swoich problemach. Nie może zwierzyć się ojcu, ponieważ jest gdzieś daleko, ze swoją nową rodziną. Nie ma przyjaciół. Jest sam ze swoimi koszmarami i myślami.
I gdy pewnej nocy odwiedza go potwór, chłopiec nie do końca rozumie tego, co chce mu przekazać. Nie wie, w jaki sposób mógł go wezwać, przecież nigdy nic takiego nie powiedział. Często śnił mu się koszmar, tam również był potwór, ale zupełnie inny. Ten, który go odwiedził, był ogromny, ale nie straszny. Chłopiec się nie bał. Twierdząc, że widział już gorsze rzeczy — zatem co straszniejszego mógł widzieć zaledwie trzynastoletni Conor?
Książka jest niepozorna objętościowo, ale kiedy rozpocznie się czytanie, z każdego zdania i każdej strony wyziera smutek, tak ogromny, że zaczynamy odczuwać jego ciężar. Przytłacza wszystko, a dodatkowe ilustracje — które są niesamowite i przerażająco wymowne. Dopełniają całości. Przepiękna i naprawdę genialna robota.
Jest to książka, której się nie czyta. Tę historię przeżywamy od pierwszej strony i nie kończymy z chwilą przeczytania ostatniego zdania. Ona już w nas zostaje. I nawet gdy upłynie czas, będzie tkwiła gdzieś, tam w środku. Niesamowita i poruszająca wszystkie struny. Już dawno nie miałam przyjemności, czytania tak cudownej książki. Muszę nabyć swój własny egzemplarz. Tylko nie ten badziewny filmowy. A oryginalny z ilustracjami, bez których książka nie ma już tego uroku.
Szczerze i z całego mojego czarnego serduszka polecam, wartościowa i przepełniona emocjami książka.
W końcu zrozumiałam, że muszę. I dzięki mojej kochanej Madziulce, zasiadłam do czytania Siedmiu minut po północy, a jaka to była lektura, o tym za chwilę..
Conor nie jest już dzieckiem, ale jeszcze nie bardzo pasuje do świata dorosłych. Przez co ma swoje problemy. W szkole nikt go nie zauważa, a jeżeli już, to nie w taki sposób jakby tego oczekiwał. Koledzy nie traktują jak „swojego”, przez co chłopiec czuje się odtrącony, często nawet niewidzialny.
W domu jest mama, kochana i najcudowniejsza. Niestety mama choruje, kolejne terapie nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. I chociaż Conor nauczył się samodzielności, opiekowania chorą, to jednak coś jest nie tak. No i jeszcze babcia, która nie jest taką babcią idealną, kojarzącą się z sympatycznymi sędziwymi staruszkami, otaczającymi ciepłymi ramionami. Nie. Babcia jest chłodna i zawsze idealna. Zwraca się do chłopca sztywno, bez okazywania uczuć.
Conor nie lubi odwiedzać tej zimnej kobiety, mimo że jest mamą jego ukochanej mamy. Niestety czasem zostaje do tego zmuszony, ale i nawet to, nie jest jego najgorszym problemem.
O dwunastej siedem, czyli siedem minut po północy — coś usłyszał za oknem. Może nie było niczym dziwnym, na zewnątrz czasem coś hałasuje. Jednak chłopiec czuł, że musi podejść do okna. Nie spodziewał się tego, co za chwilę miał zobaczyć.
Może normalnym odruchem powinna być ucieczka, może powinien zawołać pomoc? Conor się nie bał, patrzył w oczy potworowi, ciekawy co ten z nim zrobi. Przyszedł po niego, ale co dalej?
Przeczytałam książkę i nie wiedziałam co powiedzieć. Odłożyłam na półkę, ale dalej przeżywałam emocje towarzyszące podczas czytania. Wszystko było we mnie wciąż żywe i intensywne. Nie miałam pojęcia, że autor tak mocno pociągnie za sobą odbiorcę w wykreowany świat. W losy małego chłopca, jego dramaty i samotność.
Conor jest przeraźliwie samotny, nie może powiedzieć mamie o swoich problemach. Nie może zwierzyć się ojcu, ponieważ jest gdzieś daleko, ze swoją nową rodziną. Nie ma przyjaciół. Jest sam ze swoimi koszmarami i myślami.
I gdy pewnej nocy odwiedza go potwór, chłopiec nie do końca rozumie tego, co chce mu przekazać. Nie wie, w jaki sposób mógł go wezwać, przecież nigdy nic takiego nie powiedział. Często śnił mu się koszmar, tam również był potwór, ale zupełnie inny. Ten, który go odwiedził, był ogromny, ale nie straszny. Chłopiec się nie bał. Twierdząc, że widział już gorsze rzeczy — zatem co straszniejszego mógł widzieć zaledwie trzynastoletni Conor?
Książka jest niepozorna objętościowo, ale kiedy rozpocznie się czytanie, z każdego zdania i każdej strony wyziera smutek, tak ogromny, że zaczynamy odczuwać jego ciężar. Przytłacza wszystko, a dodatkowe ilustracje — które są niesamowite i przerażająco wymowne. Dopełniają całości. Przepiękna i naprawdę genialna robota.
Jest to książka, której się nie czyta. Tę historię przeżywamy od pierwszej strony i nie kończymy z chwilą przeczytania ostatniego zdania. Ona już w nas zostaje. I nawet gdy upłynie czas, będzie tkwiła gdzieś, tam w środku. Niesamowita i poruszająca wszystkie struny. Już dawno nie miałam przyjemności, czytania tak cudownej książki. Muszę nabyć swój własny egzemplarz. Tylko nie ten badziewny filmowy. A oryginalny z ilustracjami, bez których książka nie ma już tego uroku.
Szczerze i z całego mojego czarnego serduszka polecam, wartościowa i przepełniona emocjami książka.
Jeszcze podrzucę Wam kochani, piękną ścieżkę dźwiękową do filmu, którą się zachwycam. Ktoś oglądał? Warto się wybrać?
Jestem ciekawa jaki będzie film. Łatwo popsuc coś takiego.
OdpowiedzUsuńNo jak tak można? Okropnym horrorem? Przecież to jedna z najcudowniejszych książek na świecie, niesamowicie zapada w pamięć i każdy powinien ją poznać.
OdpowiedzUsuńNiestety nie załapałam się na kino (w Trójmieście grali ten film jakoś śmiesznie krótko), więc czekam na wersję DVD. Chociaż trochę się boję, bo obawiam się przejmującego obrazu.
Książka przepiękna, a film wciąż przede mną ;)
OdpowiedzUsuńPiękna jest ta książka mam ochotę na film
OdpowiedzUsuńCudowna, bolesna, niezapomniana. Chcę już film, ale i nie chcę, bo boje się rozczarowania.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze jej poznać, ale mam nadzieję że wkrótce się to zmieni bo słyszałam o niej dużo dobrego :)
OdpowiedzUsuńPomyślę nad nią :)
OdpowiedzUsuńKsiążka przepiękna. Nie byłam jeszcze na filmie ale głos Liama Neesona pewnie daje radę;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
film w sumie fajny, chociaż trochę miałam wrażenie, że był tak obliczony, żeby wycisnąć łzy z widza. szkoda, że nie mam porównania z książką :/
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie trailer filmu i nabrałam ochoty na książkę.
OdpowiedzUsuńMimo że każdy tę książkę wręcz mi "wciska" i pomimo tych przepięknych ilustracji, ja bronię się przed nią nogami i rękami. No po prostu kurde nie lubię takich książek. A film... czuję, że zrobią z niego perfidny film dla dzieci ;/
OdpowiedzUsuń