źródło |
Rodzina Dosson,
składająca się z ojca i jego dwóch córek, przybyła do Francji w celu
skosztowania, nowego powiewu życia. Jest to ich drugi pobyt w europie,
już wcześniej przebyli podróż z Ameryki na kontynent, jak widać miejsce
to, ma siłę przyciągania, dlatego tym razem ich pobyt nie miał bliżej
określonego terminu. Senior rodu, człowiek bardzo miły i spokojny, bardzo lubił, gdy jego córki zażywały dobrodziejstw pięknego
miasta. Sam natomiast lubił przebywać w osamotnieniu, mając za
towarzystwo, poznanego niegdyś amerykańskiego korespondenta — George’a Flacka. Mężczyzna zaoferował się rodzinie, do bycia przewodnikiem, po tym jakże urokliwym mieście.
Dla ojca była to nie lada przyjemność, nie dość, że zyskał towarzysza, a jego córki miłego kompana podczas zwiedzania. Pan Flack oczywiście miał swoje powody, wielkiej uprzejmości. Otóż zainteresowała go, młodsza panna Dosson — Francie, delikatna i bardzo urodziwa osóbka. Niestety, bardzo podporządkowana starszej siostrze. Delia bowiem może i została pozbawiona urody, jednak jej usposobienie nadrabiała wszelkie braki w aparycji. Lubiła decydować o wielu sprawach, zwłaszcza gdy były związane z mężczyznami. Ona sama postanowiła nie wychodzić za mąż, lecz co do młodszej siostry miała inne plany. W których zabrakło miejsca dla zakochanego rodaka z kraju. Pozycja miała ogromne znaczenie, a jaki podrzędny pismak nie mógł iść w konkury, do kobiety majętnej i na pozycji — wedle rozumowania Delii. Oczywiście.
Zrządzenie losu sprawa, że piękną Francie, całkiem przypadkowo poznaje Gaston Probert. Młodzieniec z Amerykańskimi korzeniami, silnie związany rodzinnie, jak i z samą Francją, Postanawia uzgodnić wszystkie sprawy związane z zaręczynami — niemalże błagając rodzinę o przychylność względem wybranki. I wreszcie, pójść z zapytanie do głównej zainteresowanej.
Dwóch mężczyzn, jedna piękność. Brak przychylności rodziny oblubieńca no i... zazdrosny, niedoceniony konkurent. A wszystko na tle konwenansów, manii wyższości oraz niepowtarzalnego paryskiego klimatu. Jakie historia znajdzie zakończenie?
Trudno jednoznacznie ocenić, publikację autorstwa Henry'ego Jamesa, ponieważ została napisana w dosyć humorystyczny, a nawet bardziej ironiczny sposób. Narrator niespiesznie snuje swoją opowieść, dotyczącą rodziny Dosson, która aktualnie przebywa w Paryżu. Wtrącając co jakiś czas własne sugestie, czasem naigrywając się z opisywanej sytuacji, albo zachowań postaci. Co nadaje książce zupełnie innego charakteru.
Może sama historia nie podbija serca, nie sprawia, że czyta się z wypiekami na twarzy, śledząc bieg wydarzeń. Mając w głowie pytanie — co dalej? Jednakże nie można odebrać pewnego uroku i świetnych spostrzeżeń względem charakterystycznej pretensjonalnej postawy, tak bardzo znanej w ówczesnej epoce. Która często była na wyrost, a nawet lekko przesadzona.
Często podczas czytania, nie mogłam się nadziwić zachowaniom postaci. Zwłaszcza Francie, mimozowata, nieumiejąca samodzielnie podejmować decyzje, ona chyba nie potrafiła sama myśleć. Orbitowała gdzieś w przestworzach, a od spraw przyziemnych była Delia. Coś niesamowitego, jakby była tylko dla swojej urody. I nic więcej.
Delia, zasadnicza i twardo stąpająca po ziemi, mózg całej rodziny, w większości ona podejmowała decyzje, informując ojca i siostrę o tym, co nastąpi.
Zostali jeszcze amanci, przebiegły Pan Flack oraz stłamszony przez siostry - Gaston. Szaleńczo zakochany, ale równocześnie przerażony brakiem aprobaty rodziny, jakby to oni, mieli poślubić młodziutką amerykankę i z nią spędzić resztę swoich dni.
Książka nie jest obszerna, ale czytałam dosyć wolno, niby nie mam zarzutów do autora, bo styl jest taki, jak lubię, ale... Historyjka zbyt słaba, bardziej mdła i mało porywająca. Szkoda, ponieważ oczekiwałam czegoś bardziej interesującego. Czy polecam? Myślę, że pasjonatów klasyki nie trzeba namawiać, ktoś początkujący może się zbyt mocno rozczarować.
Dla ojca była to nie lada przyjemność, nie dość, że zyskał towarzysza, a jego córki miłego kompana podczas zwiedzania. Pan Flack oczywiście miał swoje powody, wielkiej uprzejmości. Otóż zainteresowała go, młodsza panna Dosson — Francie, delikatna i bardzo urodziwa osóbka. Niestety, bardzo podporządkowana starszej siostrze. Delia bowiem może i została pozbawiona urody, jednak jej usposobienie nadrabiała wszelkie braki w aparycji. Lubiła decydować o wielu sprawach, zwłaszcza gdy były związane z mężczyznami. Ona sama postanowiła nie wychodzić za mąż, lecz co do młodszej siostry miała inne plany. W których zabrakło miejsca dla zakochanego rodaka z kraju. Pozycja miała ogromne znaczenie, a jaki podrzędny pismak nie mógł iść w konkury, do kobiety majętnej i na pozycji — wedle rozumowania Delii. Oczywiście.
Zrządzenie losu sprawa, że piękną Francie, całkiem przypadkowo poznaje Gaston Probert. Młodzieniec z Amerykańskimi korzeniami, silnie związany rodzinnie, jak i z samą Francją, Postanawia uzgodnić wszystkie sprawy związane z zaręczynami — niemalże błagając rodzinę o przychylność względem wybranki. I wreszcie, pójść z zapytanie do głównej zainteresowanej.
Dwóch mężczyzn, jedna piękność. Brak przychylności rodziny oblubieńca no i... zazdrosny, niedoceniony konkurent. A wszystko na tle konwenansów, manii wyższości oraz niepowtarzalnego paryskiego klimatu. Jakie historia znajdzie zakończenie?
Trudno jednoznacznie ocenić, publikację autorstwa Henry'ego Jamesa, ponieważ została napisana w dosyć humorystyczny, a nawet bardziej ironiczny sposób. Narrator niespiesznie snuje swoją opowieść, dotyczącą rodziny Dosson, która aktualnie przebywa w Paryżu. Wtrącając co jakiś czas własne sugestie, czasem naigrywając się z opisywanej sytuacji, albo zachowań postaci. Co nadaje książce zupełnie innego charakteru.
Może sama historia nie podbija serca, nie sprawia, że czyta się z wypiekami na twarzy, śledząc bieg wydarzeń. Mając w głowie pytanie — co dalej? Jednakże nie można odebrać pewnego uroku i świetnych spostrzeżeń względem charakterystycznej pretensjonalnej postawy, tak bardzo znanej w ówczesnej epoce. Która często była na wyrost, a nawet lekko przesadzona.
Często podczas czytania, nie mogłam się nadziwić zachowaniom postaci. Zwłaszcza Francie, mimozowata, nieumiejąca samodzielnie podejmować decyzje, ona chyba nie potrafiła sama myśleć. Orbitowała gdzieś w przestworzach, a od spraw przyziemnych była Delia. Coś niesamowitego, jakby była tylko dla swojej urody. I nic więcej.
Delia, zasadnicza i twardo stąpająca po ziemi, mózg całej rodziny, w większości ona podejmowała decyzje, informując ojca i siostrę o tym, co nastąpi.
Zostali jeszcze amanci, przebiegły Pan Flack oraz stłamszony przez siostry - Gaston. Szaleńczo zakochany, ale równocześnie przerażony brakiem aprobaty rodziny, jakby to oni, mieli poślubić młodziutką amerykankę i z nią spędzić resztę swoich dni.
Książka nie jest obszerna, ale czytałam dosyć wolno, niby nie mam zarzutów do autora, bo styl jest taki, jak lubię, ale... Historyjka zbyt słaba, bardziej mdła i mało porywająca. Szkoda, ponieważ oczekiwałam czegoś bardziej interesującego. Czy polecam? Myślę, że pasjonatów klasyki nie trzeba namawiać, ktoś początkujący może się zbyt mocno rozczarować.
Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu DużeKa
Uuuu. Tą książką dałam autorowi jeszcze jedną szansę, czyżby nie było szans na naszą sympatię. No nic, na razie mam za dużo roboty na nudne książki
OdpowiedzUsuńAutora mogłabym kiedyś poznać, ale w takim razie chyba nie zacznę od tej.
OdpowiedzUsuń