Przyszła pora, abym i ja opisała swoje wrażenia po przeczytaniu tejże książki, ale zanim do tego dojdzie. Chciałam napisać kilka słów do potencjalnych czytających ten tekst.
BĘDĄ SPOILERY!!!! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. BĘDĘ BARDZO BRUTALNA. DLATEGO JEŻELI KOCHASZ TĘ KSIĄŻKĘ, LEPIEJ TEGO NIE CZYTAJ.
Na temat Promyczka słyszałam same zachwyty, w pewnym momencie sieć oszalała i wszędzie docierały mnie opinie, jaki to Promyczek jest cudowny, jak potrafi wyrwać duszę, a nawet serce z zawiasów i pozostawić pustkę, rozpacz i Bóg wie co jeszcze. W końcu stwierdziłam, że i ja chcę przeczytać, poczuć te wszystkie emocje, nawet może i popłakać - czasem lubię o ile historia jest naprawdę poruszająca. Zasiadłam więc do czytania no i ...
Poznajemy sobie Katie i Gusa. Dwoje przyjaciół, którzy zawsze się wspierają i bez względu na sytuacje mogą na siebie wzajemnie liczyć. Dziewczyna ma jakieś tragedie na koncie, ale nie myślcie, że siedzi i rozpacza. Co to, to nie. Katie jest chodzącą radością. Ona każdego lubi, do każdego jest pozytywnie nastawiona - nawet jeżeli ten ktoś, mają gdzieś. To nic. W końcu nie na darmo jest nazwana Promyczek.
Nasza nastolatka wyjeżdża na studia, bo chce i ma zamiar spełnić swoje marzenie. Ma jakieś oszczędności. Te Amerykańskie nastolatki niesamowicie zaradne są, większość o których czytam ma oszczędności zanim pójdzie na studia.
Mimo wszystko, Katie bardzo chce pracować, żeby oszczędności się nie skończyły. No i ona tam po jakimś czasie ( nie będę streszczała wstępu, który jest nudny i nic ciekawego nie wnosi do fabuły) poznaje w jakiejś kafejce młodzieńca - rzecz jasna przystojnego. Na brzydkich nie ma co się nawet patrzeć. Poznają się oboje. On myśli o niej, Ona o nim. Wymieniają się drętwymi zdania, po których miałam po prostu ochotę zrezygnować z dalszego czytania, ale nie. Dzielna masochistka czytałam dalej.
Promyczek sobie studiuje, ale przede wszystkim poznaje nowych znajomych. Ona ogólnie jest bardzo lubiana, bo jest taka cudowna, no ja bym ją wręcz pokochała. Chodząca tolerancja, naplujesz w twarz, a dziewczę Ci odpowie, że to pewnie przypadek. Też byście chcieli mieć taką koleżankę prawda?:)))Ale, ale.... ja chyba wiem dlaczego Promyczek była taka cudowna. Otóż.... Ona miała raka. Tak, nie zaskoczyłam was prawda? Aha, mówiłam, że będę spoilerować. Katie ma sobie raka, dlatego jest taka cudowna i radosna, bo i tak umiera i chce pokazać jaka jest dzielna i ma w dupie, że źle się czuje, bo przecież co mi tam, flaki zaraz zwymiotuje, nie będę się leczyła - brawo za postawę. Bierzmy przykład z promyczka. Nie leczmy się, za to kochajmy cały świat. Aha......
I Wiecie co? Mnie w tej książce aż tak, nie przeszkadzał fakt, że ona była zbawicielką świata. Tylko sposób w jaki została stworzona jej postać. Mój Boże i nawet Wszyscy Święci! Przecież to było koszmarne. Te teksty drętwe i niby wyluzowane, a tak bardzo płasko, że cholewka nie dało się przebrnąć. Najgorsze jest to, że ja nigdy nie miałam skłonności do robienia fiszek, ani tym bardziej zdjęć. Jednak tym razem poczyniłam wyjątek. Zrobiłam kilka. Tekst, który doprowadzał mnie do białej gorączki, przez który miałam wrażenie, że umrę przed bohaterką(!!!!)
Widzicie?? Ale widzicie? to??? Przecież, no tego nie da się opisać. Że to miało być śmieszne?? Ha ha ha ha - no popłakałam się.
Niech mnie ktoś oświeci. Kto, no KTO nazywa każdą osobę "Młodym". Ja nie mam siły, jakby mi taki Promyczek młodował, to bym jej szybciej skończyła męki tej ziemi.... Serio.
Tak, ten tekst jest do kilku różnych osób. Promyczek nie potrafiła inaczej zwracać się do ludzi. Jakaż ona była zajefajna. Pragnę takiej kumpelki. No marzę wręcz.
Bardzo długo próbowałam zrozumieć przesłanie autorki, ponieważ no jest dziewczyna. Na siłę zrobiona jako super wyluzowana, otwarta na każdego człowieka. Ja rozumiem, że są ludzie mega tolerancyjni, tylko jakoś dla mnie za słabe było kiedy Katie nawet gdy, ktoś jej konkretnie nie życzył sobie jej towarzystwa czy ciekawości - ona nie przyjmowała do wiadomości, na siłę musiała uszczęśliwić. Bo ONA WIEDZIAŁA, że trzeba. Miała jakąś śmieszną zasadę, że nie chce związku, bo przecież i tak umiera, więc żadnej miłości. Gorzej wymyślić już nie można było. Oczywiście Promyczek się zakochuje, w facecie, który również ma tajemnice. Tak. Bardzo mnie to zaskoczyło.
Nie poczułam tej słabej, irytującej historyjki. Naciągana, przegadana. Dialogi doprowadzające do szału. Autorce tak bardzo zależało by była młodzieżowa, że aż przedobrzyła. Kiedy nie powiem, który raz - przeczytałam MŁODY myślałam, że coś mnie trafi. Ileż można ja się pytam?
Rozmowy Promyczka z Gusem. Płakać mi się chciało, bo śmiać dawno przestałam. Ona kochała jego po przyjacielsku, on ją też. I musieli sobie o tym powiedzieć, on jej ciągle powtarzał jaką jest cudowną istotą, Ona jemu to samo. I jaka przed nim kariera muzyczna. << poleciała tęcza>>
Dawno, naprawdę dawno nie przeczytałam tak tandetnej książeczki, która miała być dramacikiem, ale jednak wyszła komedyjką. Tyle stron badziewnych dialogów, na koniec śmierć cudownego Promyczka, rozpacz jej fanów i przepiękne listy z przesłaniem. Bałam się, naprawdę lękałam się, że nie dotrwam, że wykończę się psychicznie zanim ona umrze.
Czytałam do końca tylko dlatego, że jestem taka głupia, do końca mam nadzieje, że książka się wybroni w pewnym momencie. To coś się pogrążyło. Dzięki Bogu, że książka jest Irenki. Inaczej już zasiliłaby mój piec. Żenująca historyjka, jakiej jeszcze moje oczy nie widziały.
I niech nikt mi nie wyskakuje z tekstami, że nie mam serca. To już dawno ustaliliśmy.
Oj nie wiem ile osób Cię spali na stosie :P Ale moje zdanie znasz :P bośmy o tym gadały :P
OdpowiedzUsuńA niech spalą, ja ich książkę zabiorę ze sobą na stos :D
UsuńMłoda, ten test jest po prostu przepiękny!
OdpowiedzUsuńTak, bardzo lowe!
UsuńPowiedziałabym, że nie podobało Ci się przede wszystkim tłumaczenie, a nie książka jako taka... Ja nie lubię "Promyczka", ale z powodu jego zakończenia.
OdpowiedzUsuńWszystko tej książce mi nie przypadło do gustu, ale skupiłam się tylko na najbardziej irytującym. Bo fabuła beznadzieja, konstrukcja jeszcze gorsza. Zakończenie to tylko gwóźdź do trumienki :D
UsuńNie czytałam jeszcze, więc recenzje musiałam ominąć :( bo spojlery, więc wiesz :D
OdpowiedzUsuńMam alergię na tego typu książki, więc na pewno nie przeczytam. Nie zniosłabym ani tak skonstruowanej bohaterki, ani tych drętwych dialogów z "młodym" na czele. Nie dziwię się, że obawiałaś się o swoje życie w trakcie lektury :P
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoją opinię o danej książce :) Mnie akurat książka się podobała, chociaż zgodzę się z tym "Młody" strasznie mnie to irytowało i rzeczywiście słabo, kiedy cały czas tak się zwracała do innych. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO, widzę, że nie tylko mnie irytowało wszędobylskie wtrącanie "młody". Wrrr... Może mnie aż tak nie zawiodła ta książka, ale z pewnością nie należę do osób wysławiających ją pod niebiosa.
OdpowiedzUsuńMnie aż tak nie irytowała, ale jest nieco wtórna. I nie było w moim przypadku efektu "WOW".
OdpowiedzUsuńMłoda, uwielbiam Cię;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że te powtórzenia były irytujące, ale aż takiej niechęci do niej nie czuję :) szału nie ma, ale przeczytałam i nie żałuję czasu spędzonego z tą książką :)
OdpowiedzUsuńhahah, dobre, Młoda :D tak szczerze ja nawet na to nie zwróciłam uwagi, co jest aż dziwne, bo w Puzyńskiej mnie takie powtórzenia strasznie irytowały. a sam Promyczek jak dla mnie był dość przeciętną książką - no wyciskacz łez pierwsza klasa, ale sama historia to nic oryginalnego. do tego ta bohaterka robiona na świętą... meh.
OdpowiedzUsuńMnie się podoba bardziej druga część :)
OdpowiedzUsuńMnie się podoba bardziej druga część :)
OdpowiedzUsuń